Dziś zmiana trenera?! (aktualizacja)
04.06.2007 08:43
<b>Jacek Zieliński</b> najprawdopodobniej dziś dowie się, że zastąpi go <b>Jan Urban</b>. Na godz. 19. klub zaplanował konferencję prasową. Na konferencji obecni będą przedstawiciele Zarządu KP Legia Warszawa. Piłkarze rozpoczną przygotowania do nowych rozgrywek za dwa tygodnie. To więc ostatnia chwila na zmianę trenera. Nowy szkoleniowiec musi mieć czas na zaplanowanie przygotowań.
Wielkie wyzwanie
Zielińskiemu nie udało się zmotywować piłkarzy na mecz z Górnikiem Łęczna (0:2). Straszył, że będą trenować do 9 czerwca, groził konsekwencjami Wszystko na nic. Ci pożegnali się z kibicami żenującą grą. - Widziałem ten mecz - mówi Urban. - Cóż, kiedy nie osiągnie się tego, co się zakłada, to o mobilizację jest ciężko.
Zieliński w sobotę spotkał się z dyrektorem sportowym Mirosławem Trzeciakiem. Obaj postanowili, że będzie lepiej dla wszystkich, jeśli zawodnicy wyjadą na urlopy. Każdy z nich otrzymał plan ćwiczeń, jakie
mają wykonać. Jednak przede wszystkim mają wymazać z pamięci minione rozgrywki
Natomiast Urbana czeka ciężkie zadanie. Musi praktycznie od początku budować drużynę. - To wielkie wyzwanie, ale się nie boję. Ja już tyle w piłce widziałem, że chyba nic mnie nie zdziwi - twierdzi. Przede wszystkim trzeba naprawić błędy z przygotowania do zakończonego sezonu. To nie przypadek, że piłkarze, którzy potrafili zabiegać każdego przeciwnika, tracili siły w 60. minucie meczu. Źle, że w zespole są aż tak wielkie różnice w zarobkach graczy. Dyrektor Trzeciak po zapoznaniu się z treścią umów, aż złapał się za głowę.
Dobry w "dziadka"
Roger (rocznie 210 tys. euro) czy Dickson Choto (200 tys. euro) zasługują na dobre uposażenie, także i Edson (250 tys. euro). Ale przypadki Hugo Alcantary (210 tys. euro) i Juniora (220 tys. euro) to przykład, jak wyrzucić sporo pieniędzy w błoto. Pierwszy ma notoryczną nadwagę, w Legii nie zagrał pół dobrego spotkania. Drugi, kiedy rozpoczynał treningi, miał 20 procent tkanki tłuszczowej. Przy wadze 77 kg oznacza to, że biegał po boisku z ponad 15 kg "balastem" tłuszczu. Kiedy nakazano mu zrobić z tym porządek, obraził się. Dostał szansę w meczu z Pogonią i się skompromitował.
- Dobry to on jest do tego, żeby pograć sobie w "dziadka", a nie w poważną piłkę - mówią o nim legioniści. A dodajmy, że jego transfer z Tawriji Symferopol kosztował Legię 450 tys. euro. W klubie już wiedzą, że z takimi "asami" w składzie Legia na pewno nie powalczy o odzyskanie mistrzostwa. Stąd poszukiwania nowych twarzy.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.