Edson żegna się z Legią
20.11.2008 08:50
Kończy się trwająca od 3 lat przygoda <b>Edsona</b> z Legią. W tym czasie zdobył mistrzostwo i Puchar Polski, stal się gwiazdą ekstraklasy. W grudniu wygasa umowa Brazylijczyka i nie zostanie przedłużona. Zawodnik nie zaakceptował warunków finansowych przedstawionych mu przez klub i nie będzie już żadnych negocjacji w tej sprawie. Rozbieżności pomiędzy stronami wynosiły prawie 100 tys. euro netto rocznie, więc nie było szansy na porozumienie. 31-letni Brazylijczyk jest najlepiej opłacanym piłkarzem stołecznej drużyny, rocznie inkasuje 250 tys. euro.
Legię kosztuje jednak o wiele więcej, bo to kwota netto, a trzeba jeszcze zapłacić podatki. Od półtora roku nękały go kontuzje. Nic dziwnego, że klub chciał obniżyć mu pobory do 150 tys. euro, jednocześnie część wypłat uzależniając od tego, czy jest zdolny do gry. A ostatnio, jak na złość, Brazylijczyk znowu doznał kontuzji. Trudno stwierdzić, w którym klubie będzie występował od stycznia. Mówiło się o powrocie do ojczyzny, ale zarówno jemu, jak i rodzinie zbytnio się to nie uśmiecha. Dzwonili do niego menedżerowie z Cypru, jednak na razie sondując, jakich oczekuje zarobków W tym momencie Edson nie ma nawet jednej konkretnej propozycji.
Jego odejście spowoduje, że trener Jan Urban będzie musiał zmierzyć się z problemem obsady lewej pomocy. Na tę chwilę pozostanie mu tylko młody Maciej Rybus. W tym sezonie wystawiał tam Sebastiana Szałachowskiego, ale ciężko prognozować, kiedy ten kontuzjowany obecnie zawodnik będzie gotowy do gry. Być może w kwietniu, ale akurat w jego przypadku nikt nie ma zamiaru się spieszyć. Pozostanie Piotr Rocki nominalnie prawy pomocnik. Nie można zapominać o Tomaszu Kiełbowiczu, który błysnął w polskiej lidze właśnie na tej pozycji. Jednak od trzech lat występuje jako obrońca. Najprostszym sposobem byłoby sprowadzenie kogoś na miejsce Edsona. Ale to kosztuje, a przy Łazienkowskiej już wiedzą, że zimą nie dostaną środków od właściciela klubu koncernu ITI. Będą dysponować tylko tym, co sami zarobią. Na razie praktycznie przesądzona jest sprzedaż Kamila Grosickiego, ale to w najlepszym przypadku niewiele ponad 100 tys. euro. Jedynym zawodnikiem, który poważnie może zasilić budżet wicemistrzów Polski, jest Roger, ale chętnych na jego zatrudnienie nadal nie widać. Legia chętnie widziałaby w swoich szeregach Janusza Gancarczyka bądź Dawida Nowaka. Ten drugi kosztuje milion euro, więc nie ma tematu. „Garnek" to o wiele mniejszy wydatek, ale w dobie kryzysu gospodarczego każda złotówka jest oglądana dwa razy.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.