Edward Socha: Będę chciał wypożyczyć 2-3 legionistów
18.10.2007 03:04
- Legia jest faworytem, gra na swoim boisku, a my nie możemy równać się z klubem ze stolicy. Ale nastawieni jesteśmy bojowo. Z Legią zawsze dobrze nam się grało. Na dodatek forma moich piłkarzy rośnie i jej szczyt powinien przypaść na najbliższy piątek - mówi były dyrektor sportowy Legii Warszawa, a obecnie prezes Odry Wodzisław, <b>Edward Socha</b>. Już jutro jego klub zmierzy się przy Łazienkowskiej z "wojskowymi" w meczu ligowym.
Czy nie obawia się Pan wyprawy do Warszawy?
- Przeciwnie, odwiedzę wreszcie moich przyjaciół w stolicy. W Wodzisławiu jest ciasno i duszno. W stolicy odetchnę pełną piersią. Poza tym spotkam się z Pawłem Skrzeczem, bo nie mogłem przyjechać na jego 50. urodziny. Trzeba to przecież nadrobić.
Omija Pan skrzętnie mecz z Legią. Po nim będzie smutniej?
- Wiem, wiem, Legia jest faworytem, gra na swoim boisku, a my nie możemy równać się z klubem ze stolicy. Ale nastawieni jesteśmy bojowo. Z Legią zawsze dobrze nam się grało. Na dodatek forma moich piłkarzy rośnie i jej szczyt powinien przypaść na najbliższy piątek.
Jak wspomina Pan czasy pracy w Legii na stanowisku dyrektora sportowego?
- Mam miłe wspomnienia. Zawsze przy Łazienkowskiej było elegancko, przyjaźni działacze, piłkarze i pracownicy klubu oraz wspaniała publiczność. Nieraz miałem łzy w oczach, gdy słyszałem ich fantastyczny doping.
Czy to, że pracował Pan w Legii, miało znaczenie w nawiązaniu współpracy Odry z Legią?
- Zawsze potrafiłem znaleźć wspólny język z działaczami Legii. Zdarzało się, że oni pomagali Odrze, innym razem ja Legii. Stołeczny klub jest potężny, więc działacze maluczkiej Odry mogą się tylko cieszyć z tej współpracy.
Dla kogo jest ona korzystniejsza?
- Nigdy w ten sposób nie podchodziłem do sprawy. Mamy możliwość pozyskania piłkarzy, którzy nie mieszczą się w podstawowej jedenastce Legii. Po roku gry w Odrze, otrzaskaniu się w ekstraklasie, pukają do pierwszej jedenastki Legii.
Ale dziś w Odrze gra tylko jeden legionista.
- To prawda, dlatego w grudniu będę chciał wypożyczyć dwóch, może trzech legionistów. Przy okazji pobytu w Warszawie porozmawiam o tym z trenerem i dyrektorem sportowym. Na kupno zawodników nas nie stać. Poza tym grający u mnie Darek Dudek powoli myśli już o zakończeniu kariery. Chcemy go zatrzymać w klubie w roli trenera lub działacza.
Czy Smoliński, Korzym, Skaba zrobili postępy w Odrze?
- Rozwinęli się z całą pewnością. „Smołę” i „Korzenia” chciałem zatrzymać w Odrze jeszcze przez pół roku. Ale nie udało się. Skaba wypłynął w Wodzisławiu. To bardzo dobry bramkarz. Jest pracowity, więc jestem spokojny o to, że będzie robił postępy. U nas panuje rodzinna atmosfera, która może tylko służyć piłkarzom.
Jak wygląda obecnie sytuacja finansowa Odry? Dotychczas nie była najlepsza.
- Powołaliśmy spółkę i czekamy na sponsora, który wykupi akcje. Na dziś nie mamy zaległości finansowych, wypłaciliśmy piłkarzom premie. Podnieśliśmy im kontrakty, choć – oczywiście nie zarabiają tyle co w Legii.
Ostatnio ratownikami budżetu Odry byli Marcin Chmiest i Wojciech Skaba.
- Nie ukrywam, że co pół roku musimy sprzedać jakiegoś dobrego piłkarza, bo inaczej nie starczyłoby pieniędzy. Dzięki sprzedaży Skaby mogliśmy wypłacić piłkarzom zaległości. Klubu nie da się utrzymać dzięki drobnym sponsorom i sprzedaży biletów.
Dlaczego po trzech miesiącach pracy zwolnił Pan trenera Mariusza Kurasa?
- Wiązałem z nim wielkie nadzieje. To młody trener, który notował dobre wyniki w Bełchatowie i Szczecinie. Chciałem, by związał się z klubem na kilka lat. Nie chciałem go zwolnić. Był solidny i rzetelny, ale wyniki go nie broniły. Nie miał chłopak szczęścia. Zmiana trenera wyszła zespołowi na dobre. Choć wiadomo, że Janusz Białek nie zrobi z Odry Legii, to jednak tchnął w piłkarzy nową wiarę. Przemeblował skład, a zawodnicy uwierzyli w siebie.
Trudniej być dyrektorem sportowym czy prezesem?
- Nie chcę się chwalić, ale myślę, że byłem dobrym dyrektorem sportowym. Nie chorowałem na władzę, chciałem robić dobrze to, co do mnie należało. Odszedł jednak z klubu poprzedni prezes Ireneusz Serwotka i ja zająłem jego miejsce. I myślę, że daję sobie radę. Wszystko zależy od tego, jakich ludzi dobierze się do współpracy i jak wszystko się poukłada.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.