Domyślne zdjęcie Legia.Net

Ekscesy kibiców świętujących mistrzostwo Legii

michal

Źródło: Gazeta Wyborcza

30.04.2002 19:04

(akt. 16.01.2019 21:29)

Powybijane szyby w witrynach sklepowych i pociągach, 57 zatrzymanych oraz 27 interwencji funkcjonariuszy w śródmieściu Warszawy - to wstępny policyjny bilans świętowania w niedzielę wieczorem przez kibiców Legii mistrzostwa Polski zdobytego przez piłkarzy
W Śródmieściu zatrzymano 37 osób. W pociągu jadącym z Warszawy do Legionowa - kolejnych 20. Jak informuje PKP na stacji w Tłuszczu w pociągu z Warszawy do Małkini wybito wszystkie szyby. W pociągu z Warszawy do Skierniewic wybito wszystkie szyby i powyłamywano półki. W składzie jadącym z Warszawy do Nasielska usunięto 13 szyb, zniszczono 12 siedzeń oraz wybito świetlówki. A miało być pięknie. Pomimo to, że kłopoty zaczęły się już w sobotę. Nabici w butelkę - To skandal. Mają nas gdzieś ! Kto za to odpowiada? - to tylko jedne z bardziej cenzuralnych i nadających się do prasy cytatów z ust rozwścieczonych kibiców Legii sprzed kas, które od sobotniego poranka zajmowały się dystrybucją biletów. Pierwsi i najbardziej zdesperowani stoją w kolejce już ok. godz. 7. O 10, gdy kasy otwierano kolejka po bilety na popularną "Żyletę" sięga już sklepiku przy wejściu na trybunę krytą. Za chwilę urośnie jednak o kolejne kilkanaście metrów, bowiem do jej końca dobiegają właśnie pierwsi tego dnia ,,nabici w butelkę". To ci co postanowili wybrać się w niedzielne popołudnie na trybunę krytą. - No k...., nie mogę - bełkocze jeden z pierwszych biegnących. - Staliśmy w tym deszczu, a tu wychodzi jakiś gość z bramy i informuje, że bilety na krytą sprzedajemy w tych samych kasach co na trybunę otwartą... - ciągnie wątek. Po dwóch godzinach otwarta jest trzecia kasa. Wkrótce bilety "wychodzą". Przychodzą następnego dnia razem z "konikami" - w cenie od 50 do 100 złotych. Najsprytniejsi oferują wejściówki z ubiegłego sezonu. Powrót jest godny Na stadionie tytuł grzecznie świętują wszyscy. Pierwsze kłopoty zaczynają się, gdy organizatorzy otwierają bramy i tłum wpada na płytę. Kolejka do darmowo oferowanego piwa obowiązuje, ale niezbyt długo. Wiele osób opuszcza Łazienkowską ściskając "jak najcenniejszy skarb" ukradzione beczki z napojem. Na zdrowie. Po meczu tłum wędruje na Stare Miasto, bo tam ma się odbyć finał imprezy. Kibice śpiewają piosenki, idą środkiem ulicy, tamują ruch, ale kierowcy wykazują się zrozumieniem. Echo najlepiej niesie się po tunelu przy trasie W-Z. W Parku Saskim tłum niknie w zaroślach. Wszyscy zgodnie udają się za potrzebą - jak peleton kolarzy. Na Placu Zamkowym z niecierpliwością czekamy na odkryty autokar, który miał przywieźć głównych bohaterów, tzn. piłkarzy. Kibice usadowili się na dachach budynków i rusztowaniach. Plakat sponsora? Acha. To dobry materiał, by wyciąć z niego "elkę". Na jednej ze ścian zawisa flaga Olimpii Elbląg, na drugiej podobizna Kazimierza Deyny. Wreszcie są. Ludzie biegną w kierunku pupili na skróty, czyli po dachach samochodów. Kilka pojazdów traci szyby. Dlaczego? Bez specjalnego powodu. Resztę z całego dnia wydają parkomaty przewrócone na bruk. Ludzie w szalikach próbują się dostać do wnętrza autokaru. Sylwester Czereszewski, Jacek Zieliński i Cezary Kucharski im pomagają. Radostin Stanew tylko się przygląda. Z legionistów jest najspokojniejszy. Ale tłum napiera nadal. Autokar stoi przez kwadrans, a potem rusza z powrotem. Ludzie są zawiedzeni. - Jak to? Mieli z nami się bawić i już pojechali? Bawimy się do północy, ale są i tacy, którzy siedzą na Starówce do drugiej. Pękają szyby w kilku sklepach, kilka skrzynek alkoholu zmienia właściciela nie przechodząc przez kasę. Z kolei kilku konsumentów "McDonald's" mimo uiszczenia opłat musi obejść się smakiem, patrząc jak ich bułki z wołowiną pochłaniają młodzi ludzie w szalikach. Powrót jest godny. Z parasolkami z reklamami piwa i plastykowymi stolikami pod pachą. Ci, którzy wsiadają do autobusów szczęśliwie docierają do domów. Ci wracający piechotą tracą pamiątki wyłapani przez patrole. Policja się nie narzuca, ale kilka autobusów oczyszcza. Kupa tłuczonego szkła i korki po szampanach. Niedobitki jeszcze śpiewają o mistrzu nad ranem. Legia zawsze zdobywa tytuły dwa razy pod rząd. Za rok czeka więc stolicę kolejna zabawa.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.