Domyślne zdjęcie Legia.Net

Ekstra(kasa) - czyli polska liga

Mariusz Ostrowski

Źródło:

16.07.2003 23:07

(akt. 30.12.2018 22:33)

Sytuacja finansowa polskich klubów piłkarskich jest nadal bardzo trudna. Wprowadzany od najbliższego sezonu system licencyjny spowodował, iż kluby uregulowały swoje zobowiązania finansowe. Jednak mało który klub może mówić, iż w kasie ma środki wystarczające do prowadzenia działalności o przyzwoitym standardzie.

Wśród przyczyn uniemożliwiających zgromadzenie fortuny zabezpieczającej futbolową teraźniejszość i przyszłość szefowie klubów widzą m.in. przepisy finansowe, nie dostosowane do potrzeb sportu.

Prezes Wisły Kraków, Bogdan Basałaj zwraca uwagę na nieprzystawalność przepisów do standardów europejskich. Uważa przy tym, iż ich zmiana zwolniłaby w pewnym stopniu państwo od finansowania nakładów na sport.

"Moim zdaniem przepisy finansowe w Polsce nie zbliżają, a wręcz oddalają kluby piłkarskie od futbolu europejskiego. Byłoby wskazane, żeby przepisy fiskalne w naszym kraju sprzyjały inwestorom obiektów sportowych. Dziwna to rzecz np., że skoro państwo nie ma pieniędzy na sport, to dlaczego nie może przyjąć takiej ustawy, która umożliwiłaby finansowanie tej dziedziny życia przez osoby prywatne. Wtedy moglibyśmy mieć szansę dogonić kluby europejskie".

Prezes Wisły ponadto uważa, że 22-procentowy VAT, obowiązujący przy budowie boisk piłkarskich, które służą całemu społeczeństwu, a przede młodzieży szkolnej, to duża przesada.

Zdaniem reprezentantów środowiska piłkarskiego - w Polsce ludzie, którzy sponsorują piłkę nożną nie mają żadnych ulg. Zastosowanie udogodnień zapewne przyciągnęłoby do sportu potencjalnych sponsorów, których "odstraszają" obowiązujące obecnie reguły.

"Polski system podatkowy z pewnością nie zbliża nas do futbolu europejskiego - podkreśla prezes beniaminka pierwszej ligi, Górnika Łęczna, Zbigniew Krasowski. - Potencjalni sponsorzy nie mają żadnych zachęt do finansowego wspierania sportu".

Według rzecznika Wisły Płock, Macieja Wiącka polskie przepisy finansowe oddalają polską piłkę od futbolu europejskiego. - Na całym świecie kluby piłkarskie traktowane są jako specyficzne firmy, którym można umarzać długi, stosować najróżniejsze ulgi. W Polsce traktuje się klub sportowy jak spółkę prawa handlowego, mimo iż zarządzanie takim przedsiębiorstwem znacznie różni się od zarządzania firmą, która produkuje towary lub zajmuje się usługami. Dlatego kluby popadają w długi, z którymi same muszą sobie radzić. A to jest bardzo trudne - powiedział.

Piotr Dziurowicz, prezes Dospelu Katowice również narzeka, że polskie klubu piłkarskie muszą działać na takich samych zasadach, jakie obowiązują podmioty gospodarcze. Dlatego borykają się z problemami finansowymi, bo im trudniej o zysk niż firmom.

"Polskie przepisy nie rozróżniają specyfiki związanej ze sportem profesjonalnym, a tym bardziej z piłką nożną. Jeżeli ktoś funkcjonuje na zasadach sportowej spółki akcyjnej, to odbywa się to według tych samych reguł, jak w zwykłym przedsiębiorstwie. I tu pojawiają się problemy" - uważa Dziurowicz.

Bardziej surowo sytuację ocenił członek rady nadzorczej Poloni Warszawa, Konrad Pionkowski. Uważa, iż obecne zasady finansowania są przejawem "walki nie o sport a ze sportem".

W opinii prezesa Górnika Zabrze, Zbigniewa Koźmińskiego trudna sytuacja polskich klubów jest bezpośrednio związana z kondycją gospodarki i nie będzie lepiej, dopóki ta nie stanie na nogach. "To nie przepisy, ale przede wszystkim sytuacja gospodarcza oddala nas od futbolu europejskiego. Jest ona w agonalnym stanie, a rynek reklamowy praktycznie umarł" - uważa Koźmiński.

Tym niemniej, zdaniem prezesa Górnika, narzucone klubom przez PZPN wymogi licencyjne poprawią sytuację w polskiej piłce. "Licencje wymuszają na klubach pewne działania, żebyśmy przybliżyli się do Europy. My idziemy w tempie przyspieszonym, zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę" - powiedział.

Polskie kluby piłkarskie znajdują się w biegunowo różnej sytuacji finansowej. Budżet Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wlkp. wynosi ponad 20 milionów złotych, Odry Wodzisław i Górnika Polkowice - po 7 mln, Górnika Zabrze - 4 mln. Z drugiej strony Widzew Łódź jest bliski bankructwa i sięga po ratunek w różny sposób. Czy klub ten jednak mają ratować (jak i kilka innych) takie formy pomocy finansowej, jak zyski z cegiełek sprzedawanych kibicom?


PAP

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.