Fatalne auty Legii
30.08.2010 11:42
- Osoby pracujące w klubie muszą zwrócić uwagę na to, że tak nie można wykonywać rzutów z autu. Jeśli do tego dojdzie odpuszczenie sytuacji jak przy bramce na 0:2 to już wiemy dlaczego Legia tak łatwo traciła gole. Kolejny aut i Srdja Kneżević po drugiej stronie boiska oddaje futbolówkę rywalom z autu. Takich rzutów z autu było więcej, jeśli do tego dodamy część rzutów wolnych wykonywanych przez Maćka Iwańskiego to mamy mnóstwo sytuacji w których legioniści oddawali piłkę za darmo, bez żadnej walki - tłumaczył Mielcarski.
- Kolejną rzeczą jest bezradność przy pressingu rywali. Legia całymi minutami nie potrafiła poradzić sobie z tym elementem gry stosowanym przez przeciwników i przez niemal 25 minut nie przebiła się pod bramkę GKS-u - zwrócił uwagę "Mielcar".
Ostatnią uwagę ekspert Canal+ skierował do Dicksona Choto. - Wielokrotnie był przez nas chwalony za grę i spokój w defensywie. Dziś muszę wrzucić kamyczek do ogródka - chodzi o to jak stoper Legii trzyma głębię. Choto ma kłopoty ze skracaniem pola gry, lubi trzymać głębię, wygrywa pojedynki z przeciwnikami kiedy jest w nimi w bezpośrednim kontakcie, znakomicie czyta grę. Ale jako kierujący defensywą za późno wychodzi z nią do przodu. Akcja rywali toczy się na 50-60 metrze, a Choto stoi prawie na szesnastym. Za głęboko, idzie podanie prostopadłe i robi się kłopot. Tak się w piłkę już dziś nie gra. Legia popełniała ten błąd wiele razy, pozwalała rywalowi grać i ścigać się na własnej połowie. Wszystko przez to, że nie jest skrócone pole gry, że linie pomocy i obrony są od siebie za daleko. Dla porównania GKS zawężał pole gry i obrońcy stali 6-7 metrów za toczącą się właśnie akcją - podsumował Grzegorz Mielcarski.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.