Filip Mladenović: Wiem, że podjąłem dobrą decyzję
14.08.2020 08:20
Od dawna byłem przymierzany do Legii. Ale teraz po raz pierwszy działo się to wszystko na poważnie. Wcześniej słyszałem o takich plotkach, ale dopiero dwa miesiące temu miałem kontakt z przedstawicielami Legii. Najpierw zadzwonił do mnie trener Vuković. Powiedział, jak widzi moją rolę przy Łazienkowskiej, był zdecydowany, że chce mnie w swoim zespole. Potem rozmawiałem z dyrektorem sportowym Radkiem Kucharskim. Przedstawili mi konkretną ofertę, wizję. Znałem konkrety, piłka była już po mojej stronie. Musiałem zadecydować, czy odpowiadają mi te warunki, czy może lepiej będzie trochę poczekać, bo miałem również inne oferty. To naprawdę nie jest taka prosta sprawa. Fajnie, jak jest z czego wybierać, ale pojawia się wiele znaków zapytania. Ja jednak nie zwlekałem, podobały mi się plany Legii. Dziś wiem, że podjąłem dobrą decyzję.
Nie przedłużył pan umowy z Lechią na lipiec – to była decyzja pana czy klubu?
Wspólna. Myślę, że to była najlepsza opcja dla obu stron.
Dzięki temu miał pan nieco dłuższy urlop od pozostałych.
Czasu na przerwę nie było wiele, ja miałem wolne od 1 lipca. Byłem w Serbii jednak tylko dziesięć dni. Sytuacja w moim kraju nie wygląda dobrze, coraz więcej zachorowań. Wróciłem ostatnim samolotem, z miedzylądowaniem w Wiedniu. Potem zaczęto zamykać granice, odwoływać połączenia. Dobrze, że zdążyłem.
Jedno ze zdań najczęściej powtarzanych panu o transferze do Legii brzmiało: czy Vukoviciowi uda się zapanować nad charakterem Mladenovicia? Co pan myśli, gdy to słyszy?
Jeśli ja sam się nie uspokoję, to nie wiem, czy zrobi to ktokolwiek. Nie bójcie się, poradzę sobie.
13 żółtych kartek, które uzbierał pan w minionym sezonie, może budzić obawy.
To rekord. Musisz być najlepszy, jak nie udało się w asystach, to przynajmniej w kartkach. Może w tym sezonie uda się pod innym względem? A mówiąc zupełnie poważnie, to pracowałem nad tym z naszym psychologiem sportu Pawłem Habratem. I nie jest tak, że wszystkie te upomnienia wynikały z mojego charakteru, z tych 13 kartek może sześć dostałem za gadanie. Powtarzam: nie martwcie się, będzie dobrze. Rozliczajcie mnie z gry, z asyst, a nie z kartek.
Rozliczanie w Legii zaczyna się zazwyczaj bardzo szybko i brutalnie. Tym to trudniejsze, że Łazienkowska niektórych zawodników paraliżuje, wielu piłkarzy nie radziło sobie z presją po transferze do Warszawy.
Grałem w Crvenie. Każdy, kto występował w tym klubie, albo chociaż na jego stadionie, wie, jaka to jest presja. W żadnym innym zespole nie przeżyłem czegoś takiego. Były momenty, w których naprawdę trudno było to wytrzymać. Po tamtych doświadczeniach mam wrażenie, że mogę grać wszędzie, nawet na Marsie. Jestem zahartowany.
Zapis całej rozmowy z Filipem Mladenoviciem można przeczytać na stronach "Przeglądu Sportowego"
Quiz
Wielki quiz historyczny. Jak dobrze znasz historię piłkarskiej Legii
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.