Domyślne zdjęcie Legia.Net

Francuski duet drogą do sukcesów?

Piotr Szydłowski

Źródło: Legia.Net

15.03.2010 08:23

(akt. 16.12.2018 10:12)

Po blisko sześciu latach rządów ITI w Legii, jednoznaczny jest fakt iż właściciele stołecznego klubu lubują się w czerpaniu z dobrych, zachodnich wzorców. Kilka lat temu warszawscy włodarze gościli w Monachium, gdzie przypatrywali się organizacji odnoszącego sukcesy sportowe i ekonomiczne Bayernu. Z kolei w kwestii szkolenia młodzieży często używano porównań do Ajaxu Amsterdam. Znakomite wzorce zachodnie nie pozostawały również bez wpływu na strategiczne decyzje, dotyczące kierunku rozwoju pierwszej drużyny. Przez 5,5 roku przerobiono w Legii m.in. temat angielski (z Brazylią w tle) oraz ostatnio hiszpański. Od wczoraj Legia wydaje się być nieco... francuska.
Choć Stefan Białas swe pierwsze uprawnienia trenerskie zdobył jeszcze na warszawskiej AWF, to najistotniejszym etapem jego szkoleniowych szlifów pozostaje niewątpliwie Francja. To właśnie doskonalenie umiejętności trenerskich było dodatkowym celem obecnego trenera Legii, gdy w 1977 roku wyjeżdżał z niej by grać w ataku francuskiego FC Gueugnon. We Francji, jako zawodnik, Białas współpracował m.in. z Gerardem Houllier'em, a w Paris FC był asystentem słynnego Rogera Lemerre'a.

Los chciał, że objęcie posady szkoleniowca przez Białasa zbiegło się z powierzeniem w Legii funkcji dyrektora ds. rozwoju sportowego Markowi Jóźwiakowi, który z profesjonalnym futbolem największą styczność miał również we Francji. Choć w tamtejszej lidze grał przez okres pięciu lat jedynie w niewielkim EA Guingamp, to realia funkcjonowania klubów w lidze wicemistrzów Świata zdecydowanie nie są mu obce. Na razie na jego francuskim rozeznaniu Legia skorzystała najbardziej przy transferze Moussy Ouattary, ale nowa funkcja zdaje się otwierać przed "Beretem" większe możliwości wykazania się, w stosunku do pełnionej przez niego do tej pory roli skauta.

Dotychczas w Legii bardzo głośno popadano w zamiłowanie do popularnych wzorców rozwoju klubu. W 2004 roku zarząd Legii zaufał Jackowi Zielińskiemu, który w oparciu o młodych piłkarzy miał potwierdzać duży potencjał tzw. młodej polskiej myśli szkoleniowej. Później modele rodem z Wysp Brytyjskich wcielał w życie Dariusz Wdowczyk, który przy okazji, zrobił wraz z działaczami duży ukłon w kierunku Brazylii. Z kolei kwestię słonecznej Hiszpanii zdążono przy Łazienkowskiej przerobić (najczęściej w bólach) przez ostatnie 3 lata.

W każdym z powyższych przypadków, spektakularne wdrażanie idealistycznych wzorców kończyło się w Legii jeszcze większym hukiem i zmianą obranego kursu. Z kolei kierunek francuski zdaje się przytrafiać warszawskiemu klubowi dość przypadkowo, bez zbędnych fajerwerków i w dodatku tymczasowo, na próbę. Być może, wbrew oczekiwaniom, to właśnie Francja mimochodem odciśnie niespodziewane piętno w budowie wreszcie funkcjonującej i grającej na miarę oczekiwań Legii, której od lat z utęsknieniem wyczekują jej kibice. Z któregokolwiek z kierunków by przy Łazienkowskiej nie czerpano, ważne wydaje się to, aby sformułowaniom "styl Legii" oraz "charakter Legii" towarzyszył upragniony przez sympatyków "Wojskowych" oddźwięk oraz idące za tym sukcesy.

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.