Gazeta Wyborcza: Manu gra czy tylko zwiedza?
15.11.2010 09:09
W piątek w Krakowie Manu najszybciej biegał chyba wtedy, kiedy zmieniał się stronami, co - bez żadnej szkody dla rywala - skrzydłowi Legii wykonali w tym meczu cztery razy. Czy był z prawej, czy z lewej, Manu unikał gry - kiedy nie miał piłki, czekał na to, co się wydarzy, po prostu stojąc w miejscu. Kiedy rywal miał piłkę, przemieszczał się z godnością, nie włączając się do walki. A kiedy już wyszedł na wolne pole, sam na sam z bramkarzem (dwa razy), to kompletnie nie wiedział, co ma z tym fantem zrobić. Raz udawał, że strzela obok bramkarza (w 10. min), a w 67. min dał się na kilkunastu metrach dogonić i powalić (bark w bark) Paljiciowi, kiedy powinien pokazać swoją rzekomą szybkość.
Wszystkie dziesięć podań celnych do przodu Portugalczyk miał w głębi pola, najdłuższe miało jakieś pięć metrów.
Daleko od bramki Wisły Manu bywał także przy rzutach rożnych Legii, odsunięty od akcji, przez co zaliczył jakiekolwiek przejęcia piłki - po wykopach Wisły z pola karnego. Nie miał żadnego udanego rajdu, z sześciu dośrodkowań trzy zostały zablokowane, a trzy zakończyły się stratą piłki. Strat miał w ogóle aż 13, z czego aż siedem wynikało ze złego przyjęcia piłki lub nieudolnych prób dryblowania. Żeby nie było tak czarno - wywalczył dwa rzuty rożne. Jednak grający przeciwko niemu wiślaccy obrońcy Paljić i Czikosz wyglądali jak profesorowie defensywy przy ociężałym legioniście, który przecież grał w Benfice w Lidze Mistrzów, szalał w Maritimo i zdobywał ligę grecką w AEK Ateny.
Żeby porównać osiągnięcia Manu z Legii, wybraliśmy dla niego odpowiednie tło. W czwartek grano w Hiszpanii w 1/16 finału Pucharu Króla. Żeby za wysoko nie podnosić poprzeczki, obserwowaliśmy prawoskrzydłowych dwóch zespołów dołu tabeli ligi hiszpańskiej - Malagi i Herculesa Alicante. Padło na niejakiego Fernando (lat 31), kiedyś solidnego zawodnika Betisu, z jednym meczem w karierze w koszulce Realu Madryt, który biegał po prawej stronie w Maladze. A także na weterana Francisco Rufete, kiedyś całkiem niezłego w Valencii (dziesięć lat temu trzy razy zagrał nawet jako zmiennik w reprezentacji), z jednym meczem zaliczonym w pierwszym zespole Barcelony. Obecnie w wieku 34 lat dożywającego swych piłkarskich dni w Alicante.
Jak zatem powinien grać przyzwoity prawoskrzydłowy? Jak widać w statystykach - nie powinien tracić piłek i musi mieć więcej celnych podań. Czego nie widać w statystykach - powinien być ciągle w ruchu. Stary Rufete dyszał ciężko, przerzedzone długie włosy wpadały mu do oczu, ale biegał, biegał i biegał - nie tylko wtedy, kiedy miał piłkę. Kiedy akcja była po drugiej stronie boiska, wbiegał do środka, wracał na skrzydło, raz jeszcze wbiegał i tak w kółko. A kiedy miał już piłkę przy nodze, albo ruszał do przodu, albo błyskotliwie odgrywał do wolnego kolegi, nie bojąc się także ryzyka.
Fernando był mniej efektowny niż Rufete, ale równie ruchliwy. Więcej grał w obronie, bo naprzeciw siebie miał szybkiego Rumuna Pulhaca. Kiedy jednak schodził do pomocy swojemu prawemu obrońcy, to nie stał i nie czekał ( jak Manu), ale atakował, próbował wybić rywalowi piłkę, podwajał krycie. Zszedł po 58 minutach ciężkiej pracy. Na tym tle ruchy Manu w piątek w Krakowie wyglądały tak, jakby wbiegał po zboczu wzgórza wawelskiego.
Manu nieobce są wielkie stadiony, więc jego wycieczka po godnych uwagi obiektach trwa. Estadio da Luz zaliczone, Stadion Wojska Polskiego po renowacji też już po zwiedzaniu.
Autor: Adam Romański
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.