Gazeta Wyborcza: Tarasiewicz za Wdowczyka
25.08.2006 07:41
Po fatalnej passie legionistów w prasie coraz częściej pojawiają się informacje o zagrożonej pozycji trenera <B>Dariusza Wdowczyka</B>. Po raz pierwszy pojawiło się jednak nazwisko ewentualnego następcy. Dzisiejsza Gazeta Wyborcza informuje, że nim być <b>Ryszard Tarasiewicz</b>, szkoleniowiec drugoligowej Jagiellonii Białystok i były reprezentacyjny rozgrywający.
On sam jednak zaprzecza. - Nikt do mnie z Legii nie dzwonił. Ale gdyby dzwonił, to byłoby to dla mnie wielkie wyróżnienie, bo to zupełnie inna półka - podkreśla Tarasiewicz.
Odkąd Legią rządzi koncern ITI, miesiącem zwolnień był wrzesień. Wówczas pracę tracili trenerzy Dariusz Kubicki i Jacek Zieliński (ten drugi został przesunięty na stanowisko asystenta Wdowczyka). Do 31 sierpnia trwa okres transferowy. Mistrzowie Polski chcą ściągnąć jeszcze jednego pomocnika. Czy jednak pomoże to w awansie do fazy grupowej Pucharu UEFA? A oprócz obrony mistrzostwa kraju to główny cel na ten sezon.
- Teraz wiele zależy od trenera. Łatwo jest błyszczeć w mediach, kiedy drużynie idzie. Kiedy nie idzie, trzeba umieć dotrzeć do zawodników - uważa Cezary Kucharski, który w ubiegłym sezonie grał jeszcze w warszawskiej drużynie, a z Legią 11 lat temu wywalczył awans do Ligi Mistrzów.
Szefowie mają pretensje do Wdowczyka, który jest jednocześnie dyrektorem sportowym, za nieudane transfery (choćby 800 tys. euro za skrzydłowego z Serbii Miroslava Radovicia), bo za te pieniądze można było sprowadzić lepszych piłkarzy. Pod koniec poprzedniego sezonu w zasięgu Legii był choćby Radosław Matusiak z Bełchatowa, ostatnio powołany do kadry. Zamiast niego przyszedł Brazylijczyk Elton, niedawno złapany na jeździe po pijanemu. Ostatnio w ogóle wiele złego działo się w klubie, np. Edson obraził się na kolegów, a oni na niego. Trener długo nie był w stanie sobie z tym poradzić.
Drużyna, co widać gołym okiem, jest też źle przygotowana do sezonu. - Zatrudnianie cudzoziemców jest dobre dla konkurencji, ale też z tym nie można przesadzać. W Anglii wszyscy mówią po angielsku i nie ma problemu. A w Legii problem jest. Radović mówi tylko po serbsku, Balde po francusku, Edson po portugalsku i trochę po francusku. Tylko Choto oprócz angielskiego potrafi się porozumieć po polsku. To co, Vuković ma wchodzić na boisko i tłumaczyć Surmie czy Szałachowskiemu, o co chodziło Radoviciowi? Mówi się, że język piłkarski jest prosty, ale to płytkie tłumaczenie - uważa Kucharski.
Szefowie mają do Wdowczyka także uwagi odnośnie błędnej taktyki. Z Szachtarem legioniści zagrali bardzo ofensywnie, ale z jednym tylko środkowym pomocnikiem, co nigdy wcześniej się nie zdarzyło. - Nie lubiłem, gdy trener dzień przed meczem zmieniał ustawienie. Trzeba inaczej się poruszać, inaczej asekurować. W środę Legia nie musiała odrabiać dwóch czy trzech bramek z pierwszego meczu, tylko jedną. Dlatego superofensywne ustawienie nie było potrzebne. Łukasz Surma w pomocy miał przeciwko sobie całą bardzo dobrą pomoc Szachtara. Ani Roger, ani Sebastian Szałachowski nie grają w defensywie. Zwykle obok Łukasza występował Marcin Burkhardt albo Aleksandar Vuković. O tym drugim mówi się, że jest bez formy. Tylko kto teraz w Legii jest w formie? - mówi Kucharski.
W sobotę mistrz Polski gra u siebie z mającym walczyć o utrzymanie w lidze Górnikiem Zabrze. Gdyby Legii znów powinęła się noga, to los Wdowczyka, do niedawna będącego absolutnym faworytem szefów ITI, jeszcze bardziej by się skomplikował.
Autor: Maciej Weber
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.