Goncalo Feio: Bardzo optymistycznie patrzę na rozwój drużyny
19.01.2025 14:04
Zacznijmy od podsumowania niedzielnego sparingu, w którym zagrał skład zbliżony do podstawowego.
– To się okaże, bo do 2 lutego, czyli początku drugiej części sezonu, zostały jeszcze dwa tygodnie. Na pewno był to wartościowy sparing, na zasadach Ekstraklasy – to liga fizyczna, w której poziom rywalizacji jest bardzo wysoki. Za nami mecz towarzyski, w którym, jeżeli bylibyśmy trochę bardziej skuteczni, to moglibyśmy wygrać wyżej.
To, co boli najbardziej, to stracona bramka, która okazała się dość kuriozalna. Poza tym, wydaje mi się, że nieźle się wybroniliśmy. Przy dużej liczbie zmian, szczególnie w drugiej połowie, w której znacznie obniżyliśmy skład, czasami było nam trochę trudniej przy stałych fragmentach.
Z drugiej strony, dwa strzelone gole po rzutach rożnych, parę innych sytuacji, jeżeli chodzi o atak pozycyjny, wykorzystanie przestrzeni za linią obrony, grę między liniami. Bardzo dobry i skuteczny pressing. Przy lepszych decyzjach w fazach przejściowych, mogliśmy być bardziej skuteczni, jeżeli chodzi o nagrody po tzw. odbiorach wysokich. Co więcej, zawodnicy byli w takim tonie fizycznym, jaki chcieliśmy osiągnąć w trakcie obozu.
Wahan Biczachczjan, nowy zawodnik Legii, dynamicznie wszedł do drużyny.
– Tak, dynamicznie, bo ma rzadką statystykę – jeden trening i dwa mecze (śmiech). Myślę, że nikt nie wątpi w jego wartość piłkarską. Przyszedł z błyskiem w oczach, chce coś osiągnąć z Legią, pomóc zespołowi. To zawodnik, który bardzo mocno wpasuje się do tego, co chcemy dodać do drużyny, jeśli chodzi o kulturę gry, rozwiązania na małej przestrzeni i wybory w polu karnym przeciwnika. Jest pracowity. To złoty człowiek – tak go określił jego ostatni trener.
Wiemy, jak przyjął go zespół. Wiem też, że Wahan jest skromnym, pracowitym człowiekiem, który będzie się dopasowywał do zasad w drużynie. To kolejny zawodnik, który na pewno doda coś Legii – powiedziałbym, że trochę magii.
Dziesięć dni zgrupowania, trzy sparingi. Jak by pan krótko podsumował czas spędzony w Hiszpanii? Jakie są plany na okres, który pozostanie do wznowienia sezonu?
– Jeśli chodzi o to, co robiliśmy nie tylko na obozie, ale w całym okresie przygotowawczym, to – z punktu widzenia taktycznego – pierwszy tydzień był przypominaniem zasad i rozwiązań modelu gry. Należy pamiętać, że było z nami 15 młodzieżowców i 13 zawodników, którzy trafili do pierwszego zespołu z akademii. Niektórzy są z nami po raz pierwszy, więc trzeba było przypomnieć wszystkie rzeczy.
Drugi tydzień? Wdrożenie nowych rozwiązań – niektóre z nich dały nam dobre okazje bramkowe w niedzielnym sparingu. Było też trochę inaczej pod kątem scenariuszy gry i zarządzania różnymi sytuacjami meczowymi. Tak spędziliśmy ten okres, który kończył się weekendowymi spotkaniami towarzyskimi.
Musimy zrozumieć, że poprzednia runda była bardzo długa dla nas, zawierała wiele spotkań. Z punktu widzenia obciążenia fizycznego, obóz letni był zdecydowanie mocniejszy niż zimowy. Musimy zarządzać i indywidualizować piłkarzy w różny sposób. Ci, którzy rozegrali najwięcej minut w sezonie, mieli trochę inne obciążenia – również meczowe – niż zawodnicy, którzy występowali mniej.
Mentalność i DNA drużyny? Jeśli chodzi o poziom komunikacji, zarządzania przez piłkarzy, a także przywództwa wewnątrz, to wydarzyło się bardzo dużo ciekawych rzeczy. Niezwykle optymistycznie patrzę na to, jak rozwinął się zespół.
Ważne jest też to, by powiedzieć o pracy fizjoterapeutów, departamentu medycznego. W trakcie zgrupowania do treningów i gry wrócił Maxi Oyedele. Myślę, że od wtorku Ruben Vinagre będzie już wznawiał zajęcia drużynowe. Rafał Augustyniak jest od początku okresu przygotowawczego. Ogniwa, których zabrakło w danym momencie minionej rundy, są z nami w pełni.
Dwie złe wiadomości dotyczą tego, co na początku i w trakcie przygotowań wydarzyło się odpowiednio z Luquinhasem oraz Patrykiem Kunem. Wierzę, że wszystko jest na dobrej drodze, by niebawem wszyscy byli dostępni.
Jak wygląda sytuacja Maxiego Oyedele? Nie wystąpił w sparingach z Piastem i Stalą.
– Nie zagrał tylko z punktu widzenia zarządzania jego minutami i wysiłkiem. Tak naprawdę we wtorek, kiedy wrócimy do zajęć w LTC, Maxi będzie z nami trenował.
Trener jest już zdecydowany, jak zastąpić lukę po Luquinhasie? Najczęściej na lewym skrzydle grał Ryoya Morishita, ale w niedzielę wystąpił też tam Kacper Chodyna. Jest jakieś rozwiązanie, które przoduje w pana głowie?
– Rozwiązania się wyklarowały, są rozmaite. Mamy też piłkarzy o różnych charakterystykach. Znamy jakość i dynamikę Morishity na tej pozycji. W niedzielę próbowaliśmy z Chodyną, co dało bardzo pozytywne efekty.
Mamy inne rozwiązania, jeśli chodzi o dynamikę zespołu oraz poruszanie się i charakterystykę zawodników, ale należy też pamiętać o Wojtku Urbańskim, który także występował na tej pozycji.
Rozwiązania są przygotowane – zarówno na tej pozycji, jak i na innej. To, jakie decyzje będą zapadać, zależy od dyspozycji piłkarzy i charakterystyki rywala.
Wracając do niedzielnego sparingu – Stal Mielec jest bardzo fizyczna, niezwykle groźna przy stałych fragmentach i dobrze broniąca. To, że m.in. byliśmy w stanie zdobyć dwie bramki po rzutach rożnych, jest też kwestią charakterystyk, które mieliśmy na boisku. Zaczęliśmy mecz ze Stevem Kapuadim, Janem Ziółkowskim, Radovanem Pankovem, Pawłem Wszołkiem, Rafałem Augustyniakiem czy Markiem Gualem.
To też umożliwia nam – w niektórych scenariuszach Ekstraklasy – podwyższenie bloku. To także odpowiedź na jeden z problemów, które chcielibyśmy rozwiązać pod kątem drugiej rundy, czyli bramki stracone po stałych fragmentach.
Ruben Vinagre będzie gotowy na pierwszy mecz o stawkę od 1. minuty?
– Będzie gotowy, ale czy będzie grał, to nie wiem, bo jest rywalizacja w drużynie. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało.
Jaki jest plan, jeśli chodzi o sytuację kadrową? Pewnie nie wszyscy juniorzy z wami zostaną. Być może niektórzy będą wypożyczeni, np. Migouel Alfarela. Czy decyzje są już podjęte, czy szykujecie spotkanie w Warszawie?
– I to, i to. Po obiedzie mamy małe spotkanie z zarządem, z prezesami i Jackiem Zielińskim. W trakcie obozu – również ze względu na tak dużą liczbę wychowanków – byliśmy w stałym kontakcie z dyrektorem Śledziem, z którym mamy bardzo dobrą komunikację.
Decyzje będą podejmowane wspólne, dla dobra tych chłopaków, dla ścieżki ich rozwoju. Myślę, że niektórzy zrobili ogromne kroki podczas zgrupowania. Inni, którzy są z nami nieco dłużej, też mocno się rozwinęli względem letniego obozu – to już inni piłkarze.
Teraz trzeba będzie porozmawiać wewnętrznie, potem z piłkarzami i ich rodzinami, i przedstawić ścieżkę rozwoju tak, byśmy mogli o nich jak najlepiej zadbać.
Niektórzy będą integralną częścią drużyny i jestem przekonany, że pomogą jeszcze w trakcie nadchodzącej rundy. Inni zostaną w klubie i mocno wierzę, że będą wsparciem dla rezerw w wywalczeniu awansu do II ligi. Jeszcze inni – jeśli tak będzie uważał klub, a zawodnicy i ich otoczenie będą tak widzieli ścieżkę rozwoju – mogą udać się na wypożyczenie w celu rozegrania bardzo dużej liczby minut i meczów, na poziomie seniorskim, wyższym niż III liga. Jeśli tak by się wydarzyło, to są podjęte kroki tylko po to, by przygotować zawodników do letniego powrotu do Legii i bycia jeszcze większą częścią pełnowartościowego składu.
Czy spodziewam się nowego napastnika w najbliższym czasie?
– Zbytnio o tym nie myślę. Pracą trenera i sztabu jest spowodowanie, by piłkarze, których mamy, codziennie byli coraz lepsi, rozwijali się pod różnymi kątami. Na tym się skupiamy.
Wiem, że jest dokonana praca w kierunku skautingowym i rekrutacyjnym, ale jeżeli jesteś szkoleniowcem, to musisz liczyć na zawodników, których posiadasz, a nie na tych, których nie masz, bo to droga donikąd.
Dopytam o Migouela Alfarelę. Był chory, później dołączył do zespołu, ale np. w sobotę dał pozytywny impuls po wejściu z ławki. Dał troszeczkę do myślenia, czy raczej zostanie wypożyczony?
– Przede wszystkim, w pierwszej kolejności muszę odbyć rozmowę z Migouelem. Później dołączył do nas z powodu infekcji, ale uważam, że udało nam się go doprowadzić do niezłej formy fizycznej, mimo że wcześniej był tak mocno osłabiony, że nie mógł przylecieć do Hiszpanii z zespołem.
Migouel jest pracowity, ambitny, chce się rozwijać i grać. Po zgrupowaniu będą rozmowy i ustalimy, co jest najlepsze dla klubu oraz piłkarza. To powinien być wspólny interes.
Gabriel Kobylak wygrywa teraz rywalizację o miejsce w bramce?
– Nie, rywalizacja trwa. W sobotę Kacper Tobiasz miał bardzo spokojny, rozsądny i solidny występ. W niedzielę grał Gabriel Kobylak – szkoda, że nie udało nam się zachować czystego konta, bo to zawsze ważne dla wszystkich, ale stracony gol to chyba nie do końca była jego odpowiedzialność. Fajny impuls z akademii dał Kuba Zieliński, który wszedł i obronił rzut karny. To kolejny bramkarz, w którego bardzo wierzymy – i ja, i klub – że kiedyś mocno pomoże Legii.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.