News: Górnik Zabrze – Legia Warszawa 2:2 (0:1): Szalona końcówka

Górnik Zabrze – Legia Warszawa 2:2 (0:1): Szalona końcówka

Redakcja

Źródło: Legia.Net

16.09.2012 17:00

(akt. 10.12.2018 19:48)

W niedzielne popołudnie w Zabrzu odbyło się spotkanie 4. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym miejscowy Górnik podejmował warszawską Legię. Tej jesieni ligowy klasyk skojarzył chwalonych za dobrą grę gospodarzy i liderujących w tabeli gości. Mecz ten zapadnie w pamięci dzięki bramkarskim kiksom i emocjonującej końcówce. Ostatecznie skończyło się na remisie 2:2, a Legia po raz pierwszy w tym sezonie straciła punkty.

- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
- Pomeczowe komentarze trenerów


Wysokiem pressingiem spotkanie z Legią rozpoczęli gospodarze. Już w 1. minucie meczu Michał Żewłakow przerwał otwierające podanie Bartosza Iwana do Pawła Olkowskiego. Legioniści objęli prowadzenie bardzo szybko, bo w 4. minucie spotkania, kiedy to po zupełnie niegroźnym strzale Jakuba Koseckiego, piłkę z rąk wypuścił Łukasz Skorupski. Ta spadła pod nogi Marka Saganowskiego, który dopełnił tylko formalności i umieścił ją w pustej bramce.

 

Pomimo pechowego początku, piłkarze Górnika czuli się na boisku całkiem nieźle, niepodzielnie rządząc przez kolejne minuty. Pierwszy kwadrans przyniósł gospodarzom dwie kapitalne sytuacje do wyrównania. Najpierw bliski pokonania Dusana Kuciaka był Aleksander Kwiek, którego strzał głową minimalnie minął warszawską bramkę, chwilę później szczęścia szukał Mariusz Przybylski, jednak świetnie na przedpolu interweniował słowacki bramkarz. Gra Górnika opierała się głównie na szybkich akcjach oskrzydlających z obu stron boiska. Drużyna Jana Urbana z tego powodu znalazła się w opałach kilkakrotnie, gospodarzom bramkowało jednak „ostatniego podania”.

 

Legioniści z kolei atakowali sporadycznie, kolejna warta uwagi akcja odbyła się dopiero w 25. minucie, kiedy świetnym strzałem zza pola karnego popisał się Jakub Kosecki. Tym razem świetnie spisał się Skorupski, chociaż częściowo rehabilitując się za fatalnego „klopsa” z 4. minuty. Kilka minut później strzelał jeszcze Daniel Ljuboja, do tego warte odnotowania były dwie akcje Koseckiego lewą stroną boiska. I to byłoby na tyle. Mecz do tej pory był szarpany, i choć Górnik dość łatwo dochodził przed pole karne Legii, to nie miał kompletnie pomysłu na dalsze rozwiązania tych kontr. Widać, jak dużo zależy od wykończenia akcji przez Prejuce'a Nakoulmę, który rozgrywał kiepskie zawody.

Piłkarze obu drużyn tuż po przerwie wykazywali sporą ochotę do gry. Górnik próbował stworzyć klarowną sytuacje, jednak podobnie jak w pierwszej części, nie potrafił znaleźć sposobu na nieźle grającą defensywę z Warszawy. Swoim ofensywnym usposobieniem, gospodarze prokurowali kontry Legii. Groźnie zapowiadał się rajd Jakuba Wawrzyniaka, jednak lewemu obrońcy, po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów, „odcięło prąd” i akcja została przerwana.

 

Po długich i mało efektywnych minutach nadzieje w serca kibiców Górnika wlali Kwiek oraz Olkowski. Najpierw dwukrotnie strzelał ten pierwszy, zmuszając Kuciaka do interwencji, chwilę później strzał drugiego z wymienionych nieznacznie minął naszą bramkę. Trener Urban widząc marazm swoich graczy, w 64. minucie wprowadził na boisko Jorge Salinasa. Paragwajczyk wprowadził się do gry obiecująco - najpierw popisał się ładnym prostopadłym podaniem do „Sagana”, chwilę otrzymał podanie na linii pola karnego, jednak nie zdołał oddać strzału z trudnej pozycji.

 

Górnik przesunął się do przodu najbardziej, jak tylko mógł, co powodowało kolejne kontry gości. Kilkoma niezłymi zagraniami popisał się wspomniany Salinas, jednak to gospodarze zdołali strzelilić bramkę. Po dośrodkowaniu z lewej strony, Kuciaka uprzedził Przemysław Oziębała i głową umieścił piłkę w siatce. Obserwujący na trybunach kibice byli pewni, że to prędzej Górnik strzeli zwycięską bramkę, niż „człapiąca” od dłuższego czasu Legia. Jednak podopieczni trenera Urbana potrafili przechylić szalę na swoją korzyść. I to jak! Rezerwowy Dominik Furman, stojący około 40 metrów przed bramką, zauważył delikatnie wysuniętego Skorupskiego i zaskakującą bombą zaskoczył golkipera gospodarzy. Rzadko na naszych boiskach możemy oglądać takie bramki.

 

Tak, jak cała druga połowa była szalona, tak trudno opisać słowami to, co działo się w doliczonym czasie gry. Do wyrównania, po dośrodkowaniu z prawej strony boiska, dorpowadził Adam Danch. Legia z furią przeprowadziła jeszcze dwie akcje – Radović dryblował w polu karnym i bliski był wyjścia na czystą sytuacje, chwilę później z półobrotu strzelał Janusz Gol. Znakomicie interweniował jednak Skorupski i mecz zakończył się remisem.


autor: Paweł Korzeniowski 

Górnik Zabrze - Legia Warszawa 2:2 (0:1)
Oziębała (81. min.), Danch (90+1. min.) - Saganowski (4. min.), Furman (84. min.)


Żółta kartka: Astiz, Radović i Jędrzejczyk (Legia)


Górnik: Skorupski - Bemben, Danch, Szeweluchin, Gancarczyk - Olkowski (84' Nowak), Przybylski, Kwiek, Iwan (76' Wodecki), Nakoulma (68' Oziębała) - Milik


Legia: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow, Astiz, Wawrzyniak - Kucharczyk (64' Salinas), Radović, Łukasik, Ljuboja, Kosecki (89' Gol) - Saganowski (70' Furman)

Polecamy

Komentarze (658)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.