Grano dzisiaj (23.08). Legia w Lidze Mistrzów!
23.08.2022 07:00
Minęło 6 lat od drugiego meczu IV rundy eliminacji Champions League. Legia zremisowała przy Łazienkowskiej 1:1 z Dundalk FC. Gola dla warszawiaków strzelił Michał Kucharczyk, natomiast bramkę dla gości zdobył Robbie Benson. Zdjęcia można obejrzeć TUTAJ. Ostatecznie "Wojskowi" awansowali do fazy grupowej Ligi Mistrzów dzięki wygranej 2:0 w pierwszym meczu w Dublinie! Był to historyczny moment, ponieważ po 21 latach polski zespół trafił do piłkarskiej elity. – Spełniliśmy oczekiwania fanów, długo czekali na Ligę Mistrzów. Jestem usatysfakcjonowany działaniem klubu, razem wszyscy odnieśliśmy sukces. Jestem szczęśliwym trenerem. Przez oba mecze to my zasługiwaliśmy na awans, to było najważniejsze – mówił po meczu ówczesny trener Legii, Besnik Hasi.
– Bramka rywali trochę nas oszołomiła, nie potrafiliśmy złapać rytmu... Szkoda, bo graliśmy na własnym obiekcie zapełnionym fantastycznymi kibicami. Najważniejsze, że awansowaliśmy i chyba na to zasłużyliśmy. Chcieliśmy wygrać u siebie, Michał strzelił gola, ale niestety tylko zremisowaliśmy. Cieszymy się z tego, co mamy. Zakładaliśmy sobie ten cel – nie było łatwo i nie tak to miało wyglądać, ale się udało. Gubimy punkty w lidze, nie gramy pięknie, ale ciśnienie zeszło. Teraz już nikt nie będzie miał wymówek i nic nie będziemy mogli składać na rzecz tego, że walczymy o Ligę Mistrzów. O coś, co jest dla mnie czymś wyjątkowym – powiedział Arkadiusz Malarz, który jest teraz trenerem bramkarzy "Wojskowych".
Rewanż z IFK Goeteborg
Równo 27 lat temu legioniści rywalizowali z IFK Goeteborg w drugim meczu eliminacji Ligi Mistrzów. W pierwszym spotkaniu warszawiacy wygrali 1:0 po trafieniu Jerzego Podbrożnego.
Szansa awansu do Champions League sprawiła, że rozgrywki ligowe zeszły na dalszy plan. Liczył się tylko rewanż z IFK. Przed wyjazdem do Göteborga legioniści wygrali w Szczecinie z Pogonią (2:1), poprawiając sobie humory przed najważniejszym spotkaniem od kilku lat. Jaki wynik pan typuje? – pytał reporter "Przeglądu Sportowego" Jacka Zielińskiego. – 2:1 dla Legii, choć wolałbym, żebyśmy nie stracili bramki i powtórzyli wynik z Warszawy – odpowiedział środkowy obrońca. Wywróżył.
Mimo porażki w Warszawie Szwedzi byli pewni awansu. Dwa dni przed spotkaniem rewanżowym w miejscowej telewizji wyemitowano program, w którym dziennikarze informowali, ile piłkarze IFK zarobią na awansie. Łącznie z premią i wpływami z biletów szacowali zyski w granicach 7 mln dolarów. Legioniści dotarli do Szwecji z problemami. Wystartowali o godz. 10, ale samolot zawrócono, bo służba celna zaleciła dodatkową kontrolę. Po 2 godzinach udali się w kierunku Goeteborga. Zamieszkali w ekskluzywnym hotelu z XVII w. – Forshatt. Rok wcześniej nocowała tam FC Barcelona, która przegrała z IFK 1:2.
Paweł Janas szykował niespodziankę w składzie. Wiedział, że kluczem do obronienia przewagi będzie postawienie się Szwedom pod względem fizycznym. Zaskoczył całą Polskę, sadzając na ławce rezerwowych Leszka Pisza – niekwestionowanego lidera i kapitana drużyny. – O tym, że będę rezerwowym, dowiedziałem się dziesięć minut przed odprawą. Gdybym wiedział, że zdarzy się coś takiego, to… Nie mam słów, żeby to wyrazić. Janas nie wygłaszał tej kwestii z przekonaniem, ale nie protestowałem. Być może gdybym to uczynił, trener przydzieliłby mi koszulkę z numerem siedem. Jak się czułem na ławce? W telewizji widać było moją grobową minę – wspominał Pisz ("Przegląd Sportowy", 34/1996).
Na boisku nie było łatwo. Szwedzi odrobili stratę za sprawą pięknego strzału Jespera Blomqvista. Przeważali, ale… sami narobili sobie problemów. Pięć minut po zdobyciu bramki Jonas Olsson sfaulował Podbrożnego biegnącego na bramkę Dicka Lasta, za co sędzia David Elleray pokazał mu czerwoną kartkę. IFK musiało grać w dziesiątkę. Serca polskich kibiców zadrżały 12 min po przerwie. Pontus Kaamark strzelił z 30 m. Bardzo mocno, w poprzeczkę. Do odbitej piłki wyskoczył stojący pod bramką Stefan Landberg i skierował ją do siatki. Szał radości na Gamla Ullevi trwał krótko. Do czasu, aż kibice zobaczyli uniesioną chorągiewkę sędziego asystenta, sygnalizującą pozycję spaloną strzelca. Gwizdy, wyzwiska, trener gospodarzy Roger Gustafsson awanturował się z arbitrem technicznym. Został za to wyrzucony na trybuny.
Pisz przebywał na murawie od 38. min, kiedy zmienił Krzysztofa Ratajczyka. Janas, widząc, że gra się nie układa, wprowadził na boisko swojego asa. – Kiedy zadecydował o zmianie, pomyślałem – rzucili koło ratunkowe. Wychodząc na boisko, powiedziałem "Mandziejowi": Bramkę na pewno zdobędę, to tylko kwestia czasu. Uderzałem z każdej pozycji, nie dopuszczałem nikogo do strzałów. W końcu trafiłem głową. Atmosfera zwycięstwa czasami rodzi się w złości – opowiadał kapitan legionistów ("Przegląd Sportowy", 34/1996).
Grzegorz Lewandowski otrzymał podanie od Tomasza Wieszczyckiego. Podbiegł do linii końcowej i dośrodkował w pole karne. Tam Pisz "szczupakiem" trafił w piłkę. Ta wpadła do bramki idealnie, przy słupku. W graczach IFK coś pękło. Stracili siły i ochotę, ich świat legł w gruzach. Kończyli mecz w dziewięciu, po kolejnej czerwonej kartce, tym razem dla Magnusa Erlingmarka. Gwóźdź do trumny wbił im Jacek Bednarz, który w doliczonym czasie zdobył drugą bramkę dla legionistów. Sektor kibiców Legii płonął z radości. Piłkarze rzucali się sobie w ramiona, a Janas prawie płakał ze szczęścia. Osiągnął z drużyną wielki sukces, wprowadził ją do raju, czyli fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Komentujący spotkanie rewanżowe Dariusz Szpakowski także dał ponieść się emocjom. Komplementując drużynę, zakończył transmisję słowami, które przeszły do historii: – A na pytanie, gdzie jest ta Legia, odpowiadam: w Lidze Mistrzów. Nawiązał do przyśpiewek ze stadionów w Polsce nieprzychylnych legionistom: – Gdzie jest ta Legia, Szpakowski, gdzie jest ta Legia?
– UEFA za sam awans zapłaci warszawskiemu klubowi 2 miliony dolarów. Połowę z tego otrzymają piłkarze – dodajmy, że jak najbardziej zasłużenie (…). Polska drużyna klubowa po raz pierwszy w historii awansowała do Ligi Mistrzów, przynoszącej ogromne dochody – wręcz niebotyczne. Legia otrzyma ogromny zastrzyk finansowy, który będzie miał pozytywny wpływ na całą naszą piłkę – pisał na pierwszej stronie "Przegląd Sportowy" (163/1995). A piłkarze nagle byli ustawieni finansowo do końca życia, dostali po 100 tys. dolarów, a kolejne pieniądze mogli zarobić w fazie grupowej, gdzie każdy punkt był wyceniany na 290 tys. dolarów.
Skromne zwycięstwo
Bardzo dobrze, choć trochę nieskutecznie, "Wojskowi" zagrali 23 sierpnia 1978 roku z ŁKS-em w Warszawie (1:0). Od pierwszej minuty zaciekle atakowali, zepchnęli rywali do obrony i powinni prowadzić wysoko, ale skończyło się na jednym trafieniu – w 6. min po szybkiej akcji bramkarza łodzian pokonał Włodzimierz Smolarek.
Mistrz kontra wicemistrz
Legioniści udali się 23 sierpnia 1969 roku do Zabrza na mecz na szczycie – mistrza z wicemistrzem. Warszawscy kibice mogli mieć przed tym spotkaniem pewne obawy, gdyż 3 dni wcześniej za występ na siemianowickim stadionie Pszczelnik zespół Edmunda Zientary zebrał dość surowe recenzje. – Katowiczanie urwali punkt obrońcy tytułu. Punkt bardzo cenny ale… Z remisu może być zadowolona przede wszystkim Legia – napisano w sprawozdaniu z tego meczu ("Kronika klubowa 1957–1970", s. 853). – Zamiast wielkiego meczu – wielkie rozczarowanie. Mistrz Polski nie okazał się bowiem godnym partnerem katowickich górników, którzy przez prawie 90 minut atakowali non-stop – dodawano.
W Zabrzu, w obecności 25 tys. widzów, legioniści szybko pokazali, kto jest mistrzem kraju. W 11. min prowadzenie dla gości uzyskał Jan Pieszko (współautorem tego gola był Kazimierz Deyna), 8 min później na 2:0 podwyższył włączający się do akcji ofensywnych Władysław Stachurski. Górnicy zdołali odpowiedzieć dopiero w 59. min i tylko raz (Jerzy Musiałek). Skończyło się więc zasłużonym zwycięstwem Legii 2:1.
Mecz | Sezon |
2016/2017 | |
2015/2016 | |
2012/2013 | |
2009/2010 | |
2006/2007 | |
2002/2003 | |
2001/2002 | |
1997/1998 | |
1995/1996 | |
1992/1993 | |
1986/1987 | |
1980/1981 | |
1978/1979 | |
1975/1976 | |
1969/1970 | |
1964/1965 | |
1952/1953 | |
1935/1936 |
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.