Grano dzisiaj (31.05). Mistrzostwo 1970, Górnik pokonany
31.05.2024 06:00
Ostatni raz Legia grała 31 maja 9 lat temu. Wówczas zwyciężyła Wisłę Kraków (1:0) po golu Jakuba Rzeźniczaka. – Wydaje mi się, że dobrze weszliśmy w mecz. Mieliśmy szanse w pierwszej i drugiej połowie. Na szczęście bramkę zdobyliśmy wcześniej, nie w samej końcówce, jak ostatnio. Czy Jakub Rzeźniczak był bohaterem? Wszyscy w jakiś sposób byliśmy bohaterami, nie tylko on. Jasne, strzelił gola, ale Tomasz Brzyski też popisał się świetną centrą. Zagraliśmy na swoim, dobrym poziomie – mówił Dominik Furman. Fotoreportaż dostępny jest TUTAJ.
Z RUCHEM NA REMIS
Minęło 21 lat od remisu "Wojskowych" z Ruchem Chorzów (3:3). Legia przez całe spotkanie przeważała, już w pierwszych pięciu minutach bramki mogli zdobyć Stanko Svitlica i Marek Saganowski. Pierwszego gola strzelił jednak zawodnik gości, Edward Cecot. W drugiej połowie, po trafieniach Saganowskiego i Svitlicy z rzutu karnego, warszawiacy wyszli na prowadzenie, ale chwilę potem wyrównał Damian Gorawski, a na 3:2 podwyższył Krzysztof Bizacki. Po raz kolejny stołeczny zespół "ratował" Saganowski. Ostatecznie padł remis 3:3.
TYTUŁ DLA LEGII
Trzydziestego pierwszego maja 1970 roku doszło do długo wyczekiwanego meczu z Górnikiem Zabrze. Po porażce Legii w Rzeszowie, miał on bardzo duże znaczenie. W przypadku wygranej zabrzanie mogli zmniejszyć dystans do punktu. "Wojskowi" mieli jednak podwójny handicap – po pierwsze grali na własnym boisku, po drugie rywale przystępowali do meczu zaledwie dwa dni po finale Pucharu Zdobywców Pucharów (1:2 z Manchesterem City w Wiedniu).
Ranga meczu była więc tym większa, że naprzeciw siebie stawał półfinalista Pucharu Mistrzów i finalista mniej prestiżowych europejskich rozgrywek. Piłkarskie święto trochę zepsuła pogoda – w Warszawie spadł obfity deszcz i pewnie tylko dlatego na trybunach zasiadło 20 tys. widzów, a nie komplet. Na śliskim boisku od początku lepiej grali zawodnicy Legii. Zaprezentowali ciekawy i szybki futbol. Po kwadransie zdarzyła się jednak sytuacja, o której mówiono jeszcze długo po meczu. Zabrzanie przeprowadzili wtedy akcję, w której pierwszy raz zagrozili Władysławowi Grotyńskiemu. Najlepszy wśród gości Włodzimierz Lubański głową posłał piłkę w kierunku bramki legionisty. Grotyński zdołał ją złapać, ale kibicom wydawało się, że był gol. Piłkarze byli niezdecydowani. W końcu sędzia Wiesław Karolak uznał, że trafienia nie było. – Nie mogłem uznać Górnikowi gola, ponieważ piłka całym obwodem nie przekroczyła linii bramkowej. Moim zdaniem Grotyński zdążył chwycić piłkę tuż przed linią – tłumaczył po meczu arbiter. Podobnego zdania był Grotyński.
Po przerwie przewaga piłkarzy Legii wzrosła. Niewidoczny początkowo Jan Pieszko zaczął wykazywać więcej wigoru pod bramką Jana Gomoli i w 52. minucie po podaniu od Roberta Gadochy, który w indywidualnej akcji minął trzech obrońców, wreszcie trafił do siatki. Mistrz poszedł za ciosem i 4 minuty później Władysław Stachurski potężnie strzelił z dystansu, Gomola wypuścił śliską piłkę wprost pod nogi Gadochy i Legia prowadziła już 2:0. Wydawało się, że nic jej nie zagrozi. Ale 10 minut przed ostatnim gwizdkiem uderzeniem z daleka bramkę dla Górnika zdobył Erwin Wilczek i do końca gospodarze nie mogli być pewni zwycięstwa. Ostatecznie jednak mecz skończył się wynikiem 2:1. Po spotkaniu w szatni Legii panowała ogromna radość. Powagę zachowywał Kazimierz Deyna opatrywany przez doktora Henryka Soroczkę.
MECZE LEGII Z 31 MAJA:
Mecz | Sezon | Strzelcy |
2014/2015 | ||
2002/2003 | Saganowski II, Svitlica | |
1994/1995 | ||
1979/1980 |
| |
1969/1970 | ||
1968/1969 |
| |
1963/1964 | ||
1953 |
| |
1931 |
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.