Grano dzisiaj (4.05). Najlepszy mecz w powojennej historii
04.05.2024 06:00
Ostatni raz Legia grała 4 maja 5 lat temu. Wówczas przegrała przy Łazienkowskiej 0:1 z Piastem Gliwice, późniejszym mistrzem Polski. Jedyną bramkę, w 13. minucie rywalizacji, zdobył Gerard Badia. Warszawiacy zagrali poniżej oczekiwań, a przeciwnicy byli mądrzy i zdyscyplinowani taktycznie. – Początek był taki, jakiego nie chcieliśmy. Wiele o tym rozmawialiśmy i chcieliśmy coś zmienić w tej kwestii, ale się nie udało. Potem trudno o większe pretensje do zawodników. Brakowało finalizacji, ostatniego podania, ale nie zaangażowania i walki do końca. Tego oczekuję i pozytywnie odbieram, niezależnie od efektów – mówił ówczesny trener "Wojskowych", Aleksandar Vuković.
Kibice zaprezentowali efektowną oprawę. Pojawiła się sektorówka z wizerunkiem sędziego i cytat Dominika Furmana: – I tak Legia panowie, i tak Legia mistrzem! Nie zabrakło również pirotechniki. Fotoreportaże z meczu można obejrzeć w TYM MIEJSCU.
AWANS
Od początku pracy Andrzeja Strejlaua priorytetem było zdobycie Pucharu Polski. Legia sprawnie pokonywała kolejne rundy, choć los wyznaczał trudne przeszkody w sezonie 1987/88. Jesienią w 1/8 finału, jeszcze pod wodzą Lucjana Brychczego, warszawiacy wyeliminowali Widzew, pokonując go po dogrywce 3:1. W ćwierćfinale obeszło się bez problemów – 3:0 na wyjeździe i 3:1 u siebie z Pogonią Siedlce, ale w grze o finał rywalem był Górnik Zabrze.
Mecze wypadły w czasie zaciekłego pościgu stołecznego zespołu w lidze, miały więc dodatkowe znaczenie prestiżowe. W stolicy przed 20-tysięczną publicznością legionistom udało się uzyskać skromną zaliczkę (po strzale Dariusza Dziekanowskiego z rzutu karnego w 82. minucie). Czwartego maja w Zabrzu liczono na odrobienie przez Górnika strat, tak tłumaczyć należy komplet publiczności (25 tys.), ale Legia po 27 minutach prowadziła (Kazimierz Buda), a w 61. minucie dołożyła drugą bramkę (Krzysztof Iwanicki). Dwa gole Górników (66. min i 82. min.) zaostrzyły emocje, ale przewaga była bezpieczna i "Wojskowi" już jej z rąk nie wypuścili.
"STO LAT" NA STADIONIE LEGII
Z biegiem rundy wiosennej w 1958 roku drużyna Ryszarda Koncewicza prezentowała się coraz lepiej. Wysoko pokonała Polonię Bydgoszcz (5:0), a 4 maja na własnym boisku ograła 3:2 mistrza Polski, Górnika Zabrze. To było jedno z najbardziej dramatycznych spotkań w ostatnich latach. Do przerwy Górnik prowadził 2:1, ale w drugiej części publiczność podziwiała koncert gry Lucjana Brychczego. Nazajutrz "Przegląd Sportowy" (71/1958) przyciągał wzrok wielkim tytułem: "Sto lat" na stadionie Legii. Mały "Kici" rozegrał wielki mecz.
Dalej było nie mniej entuzjastycznie: – Wspaniałą formą błyszczy Lucjan Brychczy. "Kici" rozegrał w niedzielę świetny mecz. "Kici" Brychczy, który dał koncert gry nie widziany na naszych boiskach od lat co najmniej dwudziestu. W niedzielę podziwialiśmy w nim wielkiego piłkarza, takiego, o jakim się czyta tylko w najbardziej fantastycznych powieściach, opisujących wspaniałe, często wyimaginowane mecze drużyn Południowej Ameryki. Dobry skądinąd Floreński wobec jego technicznych tricków był niekiedy zupełnie bezradny. Oksfordy, amerykanki, przeboje, dryblingi, strzały – oto czym imponował mały ciałem, ale wielki umiejętnościami środkowy napastnik Legii (…). Brychczy grał jak w transie. Niekiedy on sam potrafił bez trudu ograć trzech – czterech zawodników Górnika. Za każdym niemal razem znajdował czas na oddanie strzału. Miał jednak wyraźnego pecha. W 73. minucie wspaniały jego strzał trafił w poprzeczkę. To był majstersztyk. Za ten wyczyn "Kici" zebrał gratulacje od kapitana Górnika, Mariana Olejnika.
Gole dla Legii strzelili Brychczy (24. min. i 60. min.) oraz Roman Hlywa (49. min.), jedną z bramek dla gości zdobył natomiast legionista, Marian Kostaniak (samobój). Trener Koncewicz był niezwykle uradowany ze zwycięstwa nad mistrzem Polski. Ze łzami w oczach komplementował swoich zawodników.
Trzeba przyznać, że wielką klasę zaprezentował węgierski trener Górnika, Zoltan Opata, który po końcowym gwizdku sędziego podbiegł do szkoleniowca Legii, uściskał go serdecznie. W prasie podkreślano, że Legia zagrała najlepszy mecz w powojennej historii.
URODZINY WŁODARCZYKA
Czwartego maja 1977 roku na świat przyszedł Piotr Włodarczyk. Sympatyczny napastnik w 167 meczach z "eLką" na piersi strzelił 58 goli. Dziś obchodzi 47. urodziny. Wszystkiego naj(L)epszego!
MECZE LEGII Z 4 MAJA:
Mecz | Sezon | Strzelcy |
2018/2019 |
| |
2004/2005 |
| |
2002/2003 | ||
2001/2002 | ||
1995/1996 | ||
1990/1991 | ||
1987/1988 | ||
1979/1980 |
| |
1976/1977 | ||
1971/1972 | ||
1958 |
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.