Grano dzisiaj (9.05). Gol Vukovicia, dwie wygrane po 5:0!
09.05.2024 06:00
Ostatni raz Legia grała 9 maja 3 lata temu. Wówczas bezbramkowo zremisowała na wyjeździe ze Stalą Mielec w przedostatniej kolejce ligowej, już wcześniej zapewniając sobie mistrzostwo Polski. – Mecz niewykorzystanych szans w naszym wykonaniu. Stworzyliśmy kilka doskonałych okazji, by zdobyć nie jedną, a kilka bramek. Tak się niestety nie stało. Ten problem powtarza się już od dłuższego czasu. Wprawdzie nie było Luquinhasa, Tomasa Pekharta, ale to nas nie usprawiedliwia. Powinniśmy strzelać więcej goli, wykorzystując dobre sytuacje – mówił ówczesny trener "Wojskowych", Czesław Michniewicz. Zdjęcia można obejrzeć TUTAJ.
PIĘĆ GOLI W STOLICY
Sześć lat temu warszawiacy wygrali u siebie 3:2 z Wisłą Płock po dwóch bramkach Cafu i golu Michała Kucharczyka (FOTOREPORTAŻE). Dla Mauricio nie był to jednak udany dzień. Brazylijski obrońca pojawił się na murawie w końcówce, obejrzał czerwoną kartkę (za dwie żółte) i udał się do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu.
– Za nami bardzo trudny mecz, pełen emocji. Chcę pogratulować naszym zawodnikom i całemu sztabowi, bo pokazaliśmy wielki charakter. W naszych poczynaniach nie zabrakło odwagi. Przy stanie 2:2 i grze w osłabieniu byliśmy w stanie ostatecznie triumfować. Każde spotkanie jest dla nas finałem. Ten dostarczył wielu emocji. Pamiętamy ostatnią porażkę z płocczanami, którzy mają doskonałe otwarcie gry, chyba najlepsze w lidze – powiedział Dean Klafurić.
TRZY BRAMKI W DZIESIĘĆ MINUT
Ciężar gatunkowy meczu Legii z Lechem Poznań, który miał miejsce 9 lat temu, przytłoczył oba zespoły. Do przerwy emocji było jak na lekarstwo, ale w drugiej połowie już nikt nie narzekał. Nie minęło 10 minut, a oglądaliśmy 3 gole. Darko Jevtić dobił strzał Dawida Kownackiego i było 0:1. Kilkadziesiąt sekund później Ivica Vrdoljak stracił piłkę w środku boiska na rzecz Karola Linettego, a ten pokonał Dusana Kuciaka.
Dwa ciosy pobudziły Legię, Chorwat strzelił kontaktowego gola po centrze Kucharczyka z rzutu rożnego. Mistrzowie Polski walczyli do końca i… marnowali kolejne okazje. Piłkę meczową – w ostatniej akcji – miał Guilherme, ale przestrzelił. Wygrana "Kolejorza" (2:1) oznaczała awans poznańskiej drużyny na pierwsze miejsce w tabeli. Legia długo prosiła się o kłopoty i je miała. Do końca rozgrywek pozostawało 6 serii gier.
NOKAUT
Walec pod dowództwem Henninga Berga w 2014 roku sunął dalej, miażdżąc kolejnych rywali, w tym Wisłę Kraków aż 5:0. Spotkanie odbyło się 10 lat temu. Bramki zdobyli Michał Żyro, Kucharczyk, Tomasz Jodłowiec, Dossa Junior i Marek Saganowski. Dla Juniora był to pierwszy z czterech goli w barwach "Wojskowych". Fotoreportaże są dostępne w TYM MIEJSCU.
BRAMKA VUKOVICIA
Siedemnaście lat temu stołeczna drużyna wygrała na wyjeździe 2:1 z Górnikiem Łęczna. Pierwszą bramkę zdobyli jednak rywale. Piłkę do siatki, w której stanął Jan Mucha, skierował Tomasz Zahorski. Drugiego gola również strzelili piłkarze Górnika. Przed zmianą stron futbolówkę do własnej bramki skierował Toni Golem. W 49. minucie Legię na prowadzenie wyprowadził Aleksandar Vuković, po dokładnym dośrodkowaniu Edsona. Zdjęcia można obejrzeć TUTAJ.
– Od pierwszego gwizdka grało nam się bardzo trudno. Dopiero wprowadzenie Edsona i jego dobre podania w ofensywie wprowadziły ożywienie w grze zespołu. To po jego dwóch akcjach padły gole dla Legii. Mieliśmy kolejne dogodne sytuacje do zdobycia bramki, ale niestety nie udało się ich wykorzystać. Na szczęście udało się utrzymać ten wynik do końca. Cieszymy się ze zdobycia kolejnych trzech punktów, ale dopiero na koniec sezonu okaże się, ile tak naprawdę będą one warte – mówił ówczesny trener, Jacek Zieliński.
POGROM Z ZAMIESZKAMI W TLE
Są mecze, które przechodzą do historii niekoniecznie ze względu na ich przebieg na boisku. Tak było 9 maja 1980 roku, kiedy do rywalizacji o Puchar Polski stanęły Legia i Lech. Nigdy wcześniej i nigdy później w historii naszego futbolu nie doszło do zamieszek na tak dużą skalę, jak relacjonowali naoczni świadkowie. Niestety, archiwa częstochowskiej milicji (organizację meczu finałowego powierzono Częstochowie, miastu, które nie miało doświadczenia w tym zakresie) zostały wyczyszczone przed 1989 rokiem.
Zniknęła dokumentacja tamtejszych zajść, które zepchnęły na drugi plan wspaniały triumf Legii (5:0). A jej dominacja na boisku nie podlegała dyskusji. Najpierw strzelił Marek Kusto, potem Mirosław Okoński, następnie Adam Topolski fantastycznym strzałem z rzutu wolnego pokonał swojego szwagra, Piotra Mowlika.
Do przerwy legioniści prowadzili 3:0 i losy trofeum były przesądzone. Zwłaszcza że lechici nie wykorzystali rzutu karnego. Strzał Romualda Chojnackiego w świetnym stylu obronił Jacek Kazimierski. W drugiej połowie piłkarze z Łazienkowskiej zdobyli jeszcze 2 bramki (Witold Sikorski i ponownie Kusto) i Legia po raz szósty w historii sięgnęła po Puchar Polski. – W 25 jubileuszowym finale supremacja jednej z drużyn była bezdyskusyjna. Po raz szósty w historii imprezy tysiąca drużyn cenne trofeum wywalczyła jedenastka CWKS Legia. Po zakończeniu spotkania warszawianie nie ukrywali swej wielkiej radości – oczywiście nie obyło się bez tradycyjnego podrzucania trenera Lucjana Brychczego. Powodów do satysfakcji nie brakuje. Zwycięstwo zostało odniesione w dobrym stylu, rokującym nadzieje na przyszłość. Puchar dostał się w dobre ręce – odnotował "Przegląd Sportowy" (92/1980).
GOLE DEYNY I GADOCHY
Pięćdziesiąt jeden lat temu z Odrą w Opolu "Wojskowi" prowadzili już 2:0, ale chwilę po drugim golu kontaktową bramkę zdobył Edward Kot, a w 90. minucie jego brat, Karol, wyrównał na 2:2. Gole dla Legii strzelili wtedy Kazimierz Deyna i Robert Gadocha. W sezonie 1972/1973 warszawiacy zajęli dopiero 8. miejsce w lidze, ale wywalczyli Puchar Polski.
NIEZŁY START
Trzy mecze, trzy zwycięstwa – takiego początku w rozgrywkach w 1960 roku Legia nie miała od dziewięciu lat. Już na starcie ulokowała się na pozycji lidera, a umocniła na niej dzięki wyjazdowej wygranej z Lechią Gdańsk (1:0). W kolejnych meczach warszawiacy nieco spuścili z tonu, wciąż jednak punktowali, trzykrotnie remisując, a następnie pokonując Zagłębie Sosnowiec (1:0, dokładnie 64 lata temu).
To ostatnie spotkanie zamiast przy Łazienkowskiej zostało rozegrane na Stadionie X-lecia jako impreza poprzedzająca zakończenie jednego z etapów Wyścigu Pokoju. Na warszawskim gigancie grę piłkarzy obserwowało aż 60 tysięcy widzów, oczekujących przyjazdu kolarzy. Nigdy wcześniej i nigdy później meczu Legii w Warszawie nie oglądała tak licznie zgromadzona publiczność. Poziom nikogo jednak nie zachwycił, legioniści wygrali po z pozoru niegroźnym strzale Brychczego w 13. minucie.
BRAK RYTMU
Drużyna z Warszawy nie potrafiła złapać odpowiedniego rytmu. Rozegrany 9 maja 1929 roku mecz z poznańską Wartą przyniósł kolejne kłopoty. Spotkanie było bardzo brutalne, a sędzia za wzajemną kopaninę usunął z boiska Mariana Schallera z Legii i Andrzejewskiego z Warty. Stało się to przy stanie bramkowym 1:1, później jednak Wojciechowski strzelił dla Warty gola, który został uznany przez liniowego za nieprawidłowy, bo zdobyty ręką, główny arbiter jednak bramkę zaliczył. To spowodowało z kolei znacznie przesadzony protest Henryka Martyny, zakończony odesłaniem obrońcy Legii do szatni. Strzelec spornego gola po meczu mówił dziennikarzom, że nie pamięta, czy strzelił ręką, bo wtedy był bardzo zdenerwowany. W końcówce grający w przewadze poznaniacy zdobyli 3 bramkę, a "Wojskowi" poza punktami stracili Schallera, któremu później Wydział Dyscypliny wymierzył karę czasowej dyskwalifikacji.
MECZE LEGII Z 9 MAJA:
MECZ | SEZON | STRZELCY |
2020/2021 |
| |
2017/2018 | Cafu II, Kucharczyk | |
2014/2015 | ||
2013/2014 | ||
2006/2007 | Golem (sam.), Vuković | |
2000/2001 |
| |
1997/1998 | ||
1984/1985 |
| |
1983/1984 | ||
1981/1982 | ||
1980/1981 | ||
1979/1980 | ||
1972/1973 | ||
1964/1965 | ||
1960 | ||
1948 |
| |
1929 | Przykucki (sam.) |
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.