Grano dzisiaj, czyli mecze Legii z 5 maja – Piękna bramka Edsona i walkower
05.05.2021 07:00
Legioniści po raz ostatni grali 5 maja osiem lat temu. Zwyciężyli u siebie 1:0 Lechię Gdańsk w ekstraklasie. Jedynego gola strzelił Jakub Kosecki. Fotoreportaż jest dostępny w tym miejscu. - Kiedy wchodziłem na boisko trener kazał mi strzelić gola (śmiech). Mówiąc poważnie, to szkoleniowiec powiedział, żebym grał swoje czyli to, co pokazywałem ostatnio na treningach. Mówiąc nieskromnie, dobrze czuję się na boisku i staram się poprawiać swoje atrybuty. Koledzy zapracowali dziś na gola, ja tylko wykończyłem sytuację i dziękuję im za stworzenie okazji. Cieszę się z każdej bramki jak dziecko, więc dziś jestem bardzo szczęśliwy. Kocham wszystko co najlepsze, a gole są kwintesencją futbolu – stwierdził wówczas Kosecki, po spotkaniu z Lechią, do której wypożyczony był wiosną 2012 roku.
Piękne trafienie Edsona
Minęło 15 lat od wygranej Legii z Amicą Wronki (1:0) po pięknym strzale Luiza da Silvy Edsona z rzutu wolnego. "Wojskowi" stworzyli mnóstwo innych dogodnych sytuacji, ale zawodziła skuteczność. Ozdobą spotkania, poza golem, były indywidualne popisy techniczne Rogera Guerreiro, który może mówić o sporym pechu, że nie trafił do siatki. Poza tym mecz walki, ostry i momentami bardzo brutalny. Zdjęcia można obejrzeć tutaj.
- Podobno najtrudniej jest wygrać 1:0. Spodziewaliśmy się trudnego spotkania, zdawaliśmy sobie sprawę z tego że jakikolwiek inny wynik niż zwycięstwo może bardzo skomplikować sprawę. Dlatego bardzo trudny mecz. Mieliśmy sytuacje, ale brakowało drugiego gola, który uspokoiłby grę. Amica naciskała, a przy jednobramkowym prowadzeniu zawsze coś się może wydarzyć. Cieszę się ze zwycięstwa, zostały dwa mecze. Jesteśmy już niedaleko celu – mówił ówczesny trener Legii, Dariusz Wdowczyk. Parę dni później klub z Łazienkowskiej wywalczył mistrzostwo kraju.
Przegrane derby
Szybko się jednak okazało, że nowy trener, czyli Longin Janeczek nie będzie lekarstwem na kłopoty zespołu. Start w rundzie wiosennej sezonu 1962/63 był wręcz fatalny. Po dwóch remisach legioniści przegrali z Ruchem Chorzów (2:4 u siebie) i Stalą Rzeszów (0:2 na wyjeździe). Remisy przeplatali z porażkami aż do 22. kolejki, po drodze ulegając m.in. Gwardii Warszawa (0:1 przy Łazienkowskiej, dokładnie 58 lat temu).
W ośmiu wiosennych meczach zdobyli zaledwie 5 punktów i spadli na 7. miejsce w tabeli. Dopiero dziewiąta próba okazała się udana – legioniści pokonali w stolicy Arkonię Szczecin (2:0). Ta wygrana i towarzyskie zwycięstwo z angielskim Plymouth (2:1, bramki Tomasza Biernackiego i Wiesława Korzeniowskiego) miały być promykiem nadziei na skuteczny finisz w lidze. Legioniści zostali jednak sprowadzeni na ziemię przez Górnika Zabrze, ulegając mistrzowi Polski 0:3. Jedynym dobrym występem wiosną 1963 roku było zwycięsto z Lechią Gdańsk. To była druga i ostatnia wygrana. W dwóch ostatnich występach udało się zdobyć tylko punkt i sezon legioniści zakończyli na 7. miejscu, najgorszym od 9 lat. Nie zdołali zrealizować nawet planu minimum, którym była 5. lokata, pozwalająca ubiegać się o start w Pucharze Intertoto.
Walkower
Dobra postawa w dwóch pierwszych meczach o stawkę, w 1935 roku, pozwalała przypuszczać, że kolejne Legia będzie rozgrywać równie skutecznie. Niestety, przegrana z Pogonią Lwów 5 maja zaważyła praktycznie na wyniku całej rundy.
Pogoń zagrała agresywnie, a legioniści nie pozostali jej dłużni. Słabo sędziujący zawody sędzia Leracz nie potrafił zapanować nad narastającymi emocjami. Zaczęło się od niesłusznie uznanej bramki dla Pogoni. - W 32 min centruje napastnik Pogoni Borowski. Piłkę chwyta Keller, ale nadbiegający Niechcioł wpycha bramkarza Legii wraz z piłką do bramki, uzyskując prowadzenie dla Pogoni. (…) Pod koniec pierwszej połowy Przeździecki II z rozbitą nogą opuszcza boisko i od tej pory Legia gra w dziesiątkę (Kurier Poranny” 06.05.1935).
Brak właściwej reakcji sędziego na ostrą grę sprawił, że legioniści sami zaczęli wymierzać sprawiedliwość rywalom. Jeszcze przed przerwą ucierpiał bramkarz Pogoni – Albański. Później było już tylko gorzej. - Mecz został w 5 min po przerwie przerwany przez sędziego p. Leracza (z Poznania), który nakazał graczowi Martynie za faul na jednym z napastników Pogoni opuścić boisko. Martyna tego zarządzenia nie wykonał, wobec czego sędzia odczekał 3 min i odgwizdał zawody, które będą najprawdopodobniej zweryfikowane jako 3:0 na korzyść Pogoni („Kurier Poranny” 06.05.1935). Stało się tak, jak przewidywała gazeta, mimo że Legia kilkukrotnie odwoływała się od decyzji. "Wojskowi" stracili nie tylko 2 punkty, lecz przede wszystkim Henryka Martynę, którego Wydział Dyscypliny PZPN zdyskwalifikował na 3 miesiące (9 meczów!), dodatkowo zażądał wykreślenia piłkarza ze składu reprezentacji Polski. Z kolei Marianowi Schallerowi zakazano gry na miesiąc (4 mecze), a Ryszard Łysakowski dostał naganę.
Własne „śledztwo” w sprawie wydarzeń z tego meczu podjął też zarząd Legii. Kary wewnętrzne nie poprawiły nastrojów w drużynie. Piłkarze dostali ostrą naganę od zarządu, a Martyna został pozbawiony funkcji kapitana, choć to akurat wiązało się z realizacją wyroku PZPN. Gorsze jednak było to, że w wyniku dyskwalifikacji z drużyny – i tak już w znacznej mierze opartej na graczach, którzy jeszcze do niedawna doświadczenie nabywali w rezerwach – wypadali jej podstawowi piłkarze. Kolejni, bo od początku roku w zespole nie występował ani Zygmunt Rajdek, który leczył kontuzję, ani Wacław Przeździecki – ten odbywał karę dyskwalifikacji nałożoną przez zarząd za niesportowe zachowanie w końcówce poprzedniego sezonu.
Mecz | Sezon | Strzelcy |
2012/2013 | ||
2005/2006 | ||
2000/2001 | ||
1984/1985 | ||
1983/1984 |
| |
1973/1974 | ||
1962/1963 |
| |
1935 |
| |
1929 | Łańko II |
Quiz
Wielki quiz historyczny. Jak dobrze znasz historię piłkarskiej Legii
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.