Grzegorz Wędzyński: Polonia może pokonać Legię
24.02.2009 09:42
To oczywiste, że Polonia, która ma silny skład, na dodatek bardzo wzmocniła się zimą, mówi o swoich ambitnych planach. Polonia jest gotowa na mistrzostwo Polski. To przecież nie jest przypadkowa zbieranina ludzi, ale zespół budowany od dawna w Grodzisku Wielkopolskim. Legia? Na Łazienkowskiej nie chcą pompować balonu. Widać, że są bardzo skoncentrowani. Wolą mniej mówić, a więcej robić. Sam jestem ciekaw, która drużyna wybrała lepszą opcję „psychologiczną” - twierdzi <b>Grzegorz Wędzyński</b>.
W piątek Polonia podejmie Legię. Znów doczekaliśmy się meczu derbowego, od którego mogą zależeć losy walki o mistrzostwo Polski.
- Rzeczywiście, to spotkanie nie o trzy, ale o sześć punktów. I właśnie dlatego nie przewiduję remisu. Taki wynik nikogo w Warszawie nie ucieszy, skorzystają tylko Lech i Wisła. Obie stołeczne drużyny mają w składzie po kilka znakomitości, choć w piątkowy wieczór gwiazdy zejdą na dalszy plan. Zadecyduje dyspozycja dnia. Nie wiem, kto wygra, ale – szczerze mówiąc – Polonia stoi przed ogromną szansą pokonania lokalnego rywala. Skoro na Konwiktorskiej zapowiadają wywalczenie trofeum – muszą zacząć od zwycięstwa nad Legią. Nie mają innego wyjścia.
No właśnie – działacze i trenerzy Polonii głośno zapowiadają walkę o tytuł. W Legii jest znacznie ciszej. Czy ta presja nie zaszkodzi drużynie z Konwiktorskiej?
- Nie sądzę. To oczywiste, że drużyna, która ma silny skład, na dodatek bardzo wzmocniła się zimą, mówi o swoich ambitnych planach. Polonia jest gotowa na mistrzostwo Polski. To przecież nie jest przypadkowa zbieranina ludzi, ale zespół budowany od dawna w Grodzisku Wielkopolskim. Pozostali czołowi piłkarze i trener Jacek Zieliński. Dołączyli Piotrek Dziewicki oraz bardzo ciekawie rozwijający się Adrian Mierzejewski, i Łukasz Trałka. Osobiście liczę również na przebudzenie Jacka Kosmalskiego. Legia? Na Łazienkowskiej nie chcą pompować balonu. Widać, że są bardzo skoncentrowani. Wolą mniej mówić, a więcej robić. Sam jestem ciekaw, która drużyna wybrała lepszą opcję „psychologiczną”.
W Polonii spędził pan – z przerwami – ponad dziesięć lat, ale największe sukcesy (m.in. dwa tytuły mistrza Polski) odniósł pan z Legią. Do którego spotkania derbowego w stolicy najczęściej pan wraca?
- Tego w barwach Polonii z września 1997 roku, gdy na Konwiktorskiej strzeliłem Legii bramkę. Pamiętam również spotkanie kończące sezon 1998/1999. Graliśmy wtedy na Łazienkowskiej. Mimo niezłej postawy ulegliśmy Legii 0:3, a ja byłem bliski zdobycia gola. Grzesiek Szamotulski kapitalnie obronił mój strzał. Potem wyjechałem na pięć lat do Izraela.
Tam występował pan m.in. w słynnym Maccabi Tel - Awiw. No i kolejne gorące derby – tym razem z Hapoelem.
- Wielkie przeżycie. Można powiedzieć, że termin meczów Maccabi z Hapoelem był piłkarskiem świętem w całym Izraelu. My na żółto, Hapoel na czerwono. Na trybunach wzmożona ochrona, ale tak naprawdę niepotrzebnie. Żadnych bijatyk kibiców, burd, wyzwisk. Po meczu widziałem sceny, gdy kibice Maccabi szli metr od fanów Hapoelu. Nikt nikomu nie ubliżał.
Czyli naprawdę egzotyka. Wróćmy do naszego meczu derbowego. Czy jego zwycięzca może zostać mistrzem Polski?
- Tak, ale pod warunkiem, że utrzyma formę przez kolejne trzy miesiące. Bardzo bym chciał, aby tytuł wrócił do Warszawy. I tak już się cieszę, że dzięki Polonii i Legii ekstraklasa jest znacznie ciekawsza niż w poprzednim sezonie, gdy Wisła szybko odskoczyła rywalom. Na silnej piłce w stolicy skorzysta cała liga.
Komu będzie pan kibicował w piątek?
- Nie wiem, czy mówić o tym głośno. Zawsze czułem się bardziej polonistą, choć – niektórzy mogą w to nie uwierzyć – w Legii też miałem wielu przyjaciół. Tak czy inaczej, w piątek oderwę się od zajęć w mojej Narwii Ostrołęka (jest tam od niedawna grającym dyrektorem – przyp. red.) i przyjadę na Konwiktorską. Dostałem zaproszenie. Nie mogę takiego meczu opuścić.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.