Guilherme: Zawsze będę dawał z siebie wszystko
01.02.2014 16:30
Kibiców Legii zaskoczyła informacja, że do Legii przyszedł piłkarz, który przez ostatnie dwa lata prawie nie grał w piłkę – przynajmniej nie w pierwszym zespole. Co się z tobą działo?
- Nie dziwię się, że kibice byli zaskoczeni tym, że przyszedłem do Legii. Faktycznie na tym najwyższym szczeblu sobie nie pograłem,ale występując w niższych ligach starałem się utrzymać wysoka formę i dyspozycję. Ostatnie sześć miesięcy spędziłem w rezerwach Sportingu Braga ze względu na nazwijmy to delikatnie niuanse kontraktowe. Ale trenowałem, grałem w drugim zespole i mam nadzieję, że praca jaką wykonywałem przyniesie wkrótce widoczne efekty. Chciałbym być odebrany przez kibiców jako pozytywna niespodzianka.
Mówisz, że grałeś w rezerwach więc pochwal się statystykami.
- Zagrałem w 32 meczach, miałem 7 asyst, strzeliłem 4 gole. Byłem powoływany do kadry meczowej pierwszej drużyny, ale nigdy nie grałem. O tym decydowały kwestie pozasportowe. Ale to świadczy o tym, że byłem w formie i uważam, że nadal jestem.
A jak trafiłeś do Legii? Byłeś obserwowany przez skautów, polecił cię menedżer? Kiedy i jak dowiedziałeś się o zainteresowaniu Legii?
- Szczerze mówiąc nie mam pojęcia jaka była geneza, jak to się stało, że ktoś się mną z Legii zainteresował. Być może ktoś przez przypadek mnie widział w drugiej drużynie Bragi, być może na mecze przyjeżdżali skauci – nie wiem tego. Moja wiedza na ten temat zaczyna się od momentu, w którym mój menedżer poinformował mnie o propozycji z Warszawy. Po przestudiowaniu tej oferty, po informacjach jakie wyczytałem i usłyszałem na temat Legii, zdecydowałem, że nie ma co dłużej czekać. To najlepsza propozycja z możliwych, lepsza od tych, jakie miałem. Jakie były inne? Umówiliśmy się tak z menedżerem i klubami, że nie będziemy o tym mówić. Wolałbym dotrzymać słowa. Obecnie jestem zawodnikiem Ole Brasil wypożyczonym do Legii.
Co ciekawego o Legii powiedzieli ci Roger i menedżer Marcelo Robalinho?
- To co od nich usłyszałem wzmogło mój apetyt na Legię. Co to konkretnie było? Legia to najlepszy i najważniejszy klub w Polsce, z najlepszymi kibicami i wspaniałą infrastrukturą. Roger opowiadał, że Legia co roku gra o tytuł mistrza Polski, o wszystkie możliwe trofea, występuje rokrocznie w europejskich pucharach.
Roger w Polsce zrobił prawdziwą furorę – zdobył tytuł mistrza Polski, sam należał do najlepszych graczy ligi, przyjął polskie obywatelstwo, zagrał na mistrzostwach Europy i strzelił gola. Myślisz, ze jesteś w stanie podążyć podobną ścieżką?
- Chciałbym nie tylko osiągnąć to co Roger, chciałbym się zapisać złotymi zgłoskami w historii klubu. Przez swoją pracę i występy na boisku sławić Legię, przyczynić się do sukcesów. Co do polskiego obywatelstwa i występów z reprezentacji to kwestia czysto hipotetyczna. Ale gdyby było naprawdę dobrze i zostałbym doceniony, to czemu nie?! Byłaby to wielka przyjemność i wielki zaszczyt założył koszulkę reprezentacji Polski. To jednak czysta teoria, gdyby tak było na pewno zrobiłbym wszystko, by być godnym grania w kadrze Polski
Przyszedłeś do Legii jako lewy pomocnik, ale na treningach często byłeś ustawiany jako lewy obrońca. Po to byś poprawił grę w defensywie czy jesteś w stanie zagrać na tej pozycji?
- Nie wiem nic na ten temat, by trener miał do mnie zastrzeżenie i przez to miałbym nadrabiać jakieś braki w defensywie. Jak najbardziej jestem w stanie zagrać na lewej obronie, wiele razy w przeszłości występowałem na tej pozycji – choćby przeciwko Benfice. Być może trener zaczerpnął informacji na ten temat i postanowił spróbować mnie na boku bloku defensywnego. Ale trzeba pamiętać, że to były tylko treningi i sparingi, że dwaj kadrowicze czyli Jakub Wawrzyniak i Tomasz Brzyski byli wtedy na zgrupowaniu. Oczywiście jeśli trener będzie mnie wystawiał na tej pozycji, to będę pomagał jak tylko potrafię. Ale nie ukrywam, że moją ulubioną pozycją jest ta tuż za napastnikiem czyli typowa „dycha” lub lewe skrzydło. Ale ostatnio byłem ustawiany bardziej z prawej strony.
Jeden z portugalskich dziennikarzy w wypowiedzi dla „Przeglądu Sportowego” określił cię jako zawodnika bardzo wszechstronnego, mogącego zagrać na obu bokach pomocy, na lewej obronie, jako defensywny pomocnik. Potwierdzasz taką wszechstronność?
- Tak to prawda, mogę grać na wielu pozycjach, ale wolałbym załapać się do podstawowej jedenastki na określonej i stałej pozycji. Taka stabilizacja lepiej wpływa na dyspozycję zawodnika.
Na zajęciach w Turcji zauważyłem, że masz niezłą lewą nogę, często schodzisz do środka, lubisz powalczyć z obrońcami. Jakie są twoje główne atuty?
- Dzięki za słowa uznania, to zawsze miłe. Nie chcę się chwalić, opowiadać o tym w czym jestem dobry – wszystko pokaże przecież wkrótce boisko. Jedno co mogę obiecać, to że kibice zawsze będą mnie widzieli walczącego, nigdy nie odpuszczam, zawsze jestem w pełni zaangażowany w grę.
W Polsce mówi się o takich piłkarzach, że zostawiają serducho na boisku.
- Tak, jak najbardziej można mnie do takich graczy zaliczyć. Wychodzę z tego założenia, że kibice muszą wiedzieć za co płacą kupując bilet na mecz.
Jak ocenisz początek współpracy z trenerem Henningiem Bergiem? Coś cię zaskoczyło?
- Podoba mi się bardzo sposób prowadzenia zajęć przez trenera. Pracowałem z wieloma szkoleniowcami i metody Henninga Berga nalezą do tych, które podobają mi się najbardziej. Trener był w przeszłości wielkim piłkarzem, grał w najlepszych klubach w Europie. Jeśli więc na zajęciach robimy coś źle, to trener wie co jest nie tak i pokazuje sam z piłką jak dana akcja czy nasze zachowanie powinno wyglądać. To ogromna zaleta. Jest inteligentny i potrafi przekazać wiedzę. Jak na razie widzę więc same plusy.
Po trzech tygodniach treningów z zespołem kto z piłkarzy zrobił na tobie największe wrażenie?
- Podoba mi się na treningach gra Łukasza Brozia, fajnie gra na jeden i dwa kontakty, dobrze się z nim rozumiem. Raphael Augusto zaskoczył mnie naprawdę dużą techniką użytkową i tym jak rozgrywa piłkę. Helio Pinto jest siłą spokoju, znakomicie wyczuwa grę i potrafi ją ułożyć, przewiduje zagrania przeciwnika. Dossę Juniora znałem już wcześniej, widziałem jego mecze na Cyprze, to bardzo dobry obrońca, cechuje go spokój i opanowanie. No i jeszcze Alan Fialho – prezentuje się kapitalnie. Chłopak ma polskie korzenie i być może jest nadzieją na przyszłość dla polskiej kadry. Fajnie się rozwija i dużo potrafi.
Wróciliście z Turcji i poczułeś, co to znaczy polska zima. Nie pomyślałeś co ja tu robię, wracam do Brazylii.
- Dzięki takim osobom jak Adam (tłumacz – przyp. red.) czuję się w Warszawie bardzo dobrze i nie myślę o tym drobnym minusie jakim jest zima i naprawdę spore mrozy. Dobrze przyjęła mnie też drużyna dlatego nie myślałem o ucieczce (śmiech).
W pierwszym zespole jest już na stałe dwóch innych Brazylijczyków – Alan Fialho i Raphael Augusto. W tym samym języku mówią też Helio Pinto i Dossa Junior. Jesteście kolegami, wychodzicie gdzieś czasem razem – do restauracji czy może do kina?
- Nie chciałbym mówić tylko o chłopakach, którzy mówią po portugalsku. Choć to jest naturalne, że trzymamy się razem. W czasie dnia wolnego poszliśmy z Alanem i Raphaelem do kawiarni. Ale chcę wspomnieć o innych kolegach w zespole – Ivica, Rado czy Inaki bardzo mnie fajnie przyjęli, pomogli w szatni. Jestem im bardzo wdzięczny.
Jak podoba ci się sam klub, stadion i przede wszystkim Warszawa? Zdążyłeś już gdzieś wyjść, cos zobaczyć, pozwiedzać?
- Na zwiedzanie miasta nie było jeszcze czasu, ale to co zdążyłem zobaczyć bardzo mi się podobało. Warszawa to nowoczesne i żyjące miasto, oświetlonymi ulicami. O tej porze roku fajnie to wygląda, komponuje się ze śniegiem. Myślę, że miasto będzie mi się podobać. Legia jako klub dostarcza nam wszystkiego co jest potrzebne do gry w piłkę nożną. Podoba mi się stadion i wiem, że przychodzą na niego kibice, którzy powodują, że chce się grać. To bardzo ważne.
Co najchętniej robisz w wolnym czasie? Jakiej muzyki słuchasz? Jakie filmy oglądasz, jakie książki czytasz?
- Nie jestem typem rozrywkowym, nie lubię zbyt często wychodzić wieczorem z domu. Jestem domatorem, lubię po prostu spędzać czas w towarzystwie mojej żony. Ona wkrótce do mnie przyjedzie i już nie mogę się tego doczekać. Lubię obejrzeć dobry film, wyjść i zjeść coś smacznego do restauracji. Chciałbym też aby odwiedziła mnie mama. Jestem typem rodzinnym.
Masz 22 lata i masz już żonę?
- Znamy się z żoną już bardzo długo. Przeżywałem trudne chwile, gdy mieszkałem w Portugalii sam, a nasz związek przez trzy lata był tylko korespondencyjny. Kiedy już mogła do mnie przyjechać doszliśmy do wniosku, że chcemy wszystko zalegalizować, wziąć ślub. I to jest jak na razie najlepsza decyzja w moim życiu. Żona jest moim przyjacielem i oparciem.
Dziewczyny w Polsce będą zawiedzione.
- Z tym się już nic nie da zrobić (śmiech).
Chciałbyś coś powiedzieć kibicom, coś obiecać?
- Nie mogę się doczekać momentu kiedy spotkam się z kibicami na stadionie. Proszę ich o doping i wsparcie. Nie chcę niczego obiecywać poza tym, o czym wspomniałem. Zawsze będę dawał z siebie wszystko!
Dziękujemy za pomoc w tłumaczeniu panu Adamowi Mieszkowskiemu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.