Gwilia. Chwalony przez Vukovicia i Papszuna, odmienił ostatni mecz z Legią
06.04.2022 14:00
Połowa sezonu 2018/2019. Walerian Gwilia został wypożyczony z FC Luzern do Górnika Zabrze. Wyrósł na wiodącą postać śląskiej ekipy (18 meczów, 1 gol, 4 asysty). Potem został wykupiony przez Legię – ze szwajcarskiego zespołu – za 300 tys. euro. To sprawiło, że stał się trzecim Gruzinem w historii stołecznego klubu, po Wladimerze Dwaliszwilim i Walerim Kazaiszwilim. – Zostałem doskonale przyjęty przez zespół, jak i cały sztab szkoleniowy. Wszyscy są przyjaźnie nastawieni. Pierwszy trening nie był łatwy, ale krok po kroku, forma będzie zwyżkowała i z czasem powinno być tylko lepiej – mówił "Vako".
I rzeczywiście – tak było. W drugim i trzecim meczu (z Pogonią oraz Kuopionem) miał po jednej asyście, a w piątym zdobył pierwszą bramkę. Istotną, bo na wagę trzech punktów, w doliczonym czasie gry (od 3:56 na poniższym filmie) przeciwko Koronie w Kielcach (2:1). – Być może był to jeden z łatwiejszych goli w mojej karierze, ale z pewnością okazał się ważny, niezależnie od stylu – stwierdził. Dwa tygodnie później dołożył dużą cegiełkę do wyjazdowej wygranej z Atromitosem w Atenach (2:0; asysta, gol).
Kochany przez selekcjonera
Zaczął się stopniowo rozkręcać, w czym nie pomogła mu kontuzja, której doznał na zgrupowaniu kadry. W meczu z Lechem, który miał miejsce zaraz po przerwie reprezentacyjnej, usiadł na ławce, wszedł w końcówce. Grał w kratkę, częściej pełnił rolę zmiennika. – Nie jest w łatwej sytuacji, lecz dla mnie to bardzo ważny piłkarz. Liczymy na niego. To istotny gracz środka, biega i ustawia się dobrze, czasami strzela gole. Jest dobrym chłopakiem, który mocno trenuje. Dla selekcjonera to niełatwe, kiedy zawodnik nie gra w klubie, ale to też dotyczy innych gruzińskich piłkarzy. "Vako" to świetny człowiek. Lubię go, a wręcz... kocham – mówił w rozmowie z Legia.Net Vladimir Weiss, ówczesny selekcjoner reprezentacji Gruzji.
Gwilia odzyskał miejsce w wyjściowej jedenastce pod koniec lutego 2020 roku. I znowu prezentował się solidnie. Z czasem można się było przekonać, że pozyskanie środkowego pomocnika okazało się bardzo dobrym pomysłem Legii. Zawodnik dał drużynie sporo jakości, jego bramki i asysty znacząco pomogły w zdobywaniu punktów. Czasami wypominano mu nieskuteczność, spowalnianie akcji, ale – jak na pierwszy sezon w nowym klubie – spisał się naprawdę solidnie. W pierwszej połowie 2020 roku był jednym z lepszych piłkarzy, wygrał klasyfikację kanadyjską (11 goli, 9 asyst).
Zabrakło liczb
O ile sezon 2019/2020 był bajeczny w wykonaniu Gwilii, to kolejne rozgrywki już takie nie były. Przede wszystkim, brakowało mu statystyk. Zaczął ligę w podstawowym składzie, następnie w trzech meczach z rzędu wchodził z ławki rezerwowych, później wrócił do podstawowego składu, aż doznał urazu. Miał przebłyski formy, ale i mniej efektywne spotkania.
Przeszkodą okazała się z pewnością kontuzja i kwarantanna, przez co ominął sześć ligowych gier z rzędu. Potem prezentował się poprawnie: nie popełniał większych błędów, ale też i za bardzo nie zachwycił. To jednak bardzo dobry piłkarz, który chciał pomagać drużynie jak najwięcej. Można go było wyróżnić za szukanie gry na jeden kontakt, wbieganie w pole karne w wielu akcjach ofensywnych. Potrafił świetnie podać, ale pod warunkiem, że dostał piłkę przodem do bramki i miał trochę miejsca. Gdy otrzymywał futbolówkę będąc tyłem do bramki, to przeważnie oddawał ją do tyłu. Gruzin miał w wygasającym kontrakcie klauzulę, która umożliwiała klubowi jednostronne przedłużenie umowy. Tyle, że wiązało się to z automatyczną podwyżką. Legia z zapisu nie skorzystała, a mogła to zrobić jedynie do końca marca.
Wraz z końcem poprzednich rozgrywek Gwilia pożegnał się z Legią. – Chcę podziękować wszystkim legionistom! Od pierwszego dnia czułem wasze ciepłe przyjęcie z otwartymi ramionami. Bardzo to doceniam. Oddałem Legii serce i duszę! Było wiele wzlotów i upadków, ale pisaliśmy razem historię i nigdy nie zapomnę drogi do mistrzostwa dwa razy z rzędu! Życzę wszystkiego najlepszego w przyszłości! Zawsze będziecie mieć specjalne miejsce w moim sercu! Bardzo dziękuję moim kolegom z drużyny, trenerom i całemu personelowi. Szczególnie tym, którzy są prawdziwymi legionistami i robią wszystko z sercem. I na koniec, ale nie mniej ważne: bardzo dziękuję wszystkim kibicom Legii, a szczególnie Nieznanym Sprawcom, po prostu: jesteście najlepsi! Wasze wsparcie i atmosfera na stadionie są niewiarygodne! Zawsze jeden z was! VAKO – napisał na Instagramie.
Gruzin miał ogromny szacunek do tego, gdzie grał. Szybko nauczył się języka polskiego, zarażał innych pozytywną energią, łatwo nawiązywał kontakt, pomagał nowym zawodnikom w procesie aklimatyzacji. Bardzo dobry piłkarz, wspaniały człowiek. Oby więcej takich osób.
Walerian Gwilia w Legii: 70 meczów, 11 bramek, 10 asyst, 4 żółte kartki
Trafił do Rakowa, odmienił mecz z Legią
Gwilia szukał nowego klubu, miał kilka wstępnych propozycji z MLS, Turcji i Francji, ale im dłużej trwało okienko transferowe, tym opcji było mniej. W końcu skontaktował się z nim zaniepokojony selekcjoner reprezentacji Gruzji (Willy Sagnol) i doradził, by nie marnował czasu i związał się z klubem, w którym będzie grał. Wtedy zgłosił się Raków – już po raz drugi. I tym razem "Vako" skorzystał z propozycji. Trener klubu z Częstochowy, Marek Papszun, przyznawał, że bardzo zależało mu na transferze Gwilii, który zna ekstraklasę, sprawdził się w niej i mówi w języku polskim. Jak na razie 27-latek rozegrał 19 meczów (16 w lidze, 3 w Pucharze Polski), strzelił 1 gola i miał 1 asystę.
Przed "Vako" szansa na trzeci występ z Legią w tym sezonie. Jesienią Gruzin zagrał 90 minut przy Łazienkowskiej (3:2). Z kolei w połowie marca otrzymał pół godziny w domowej rywalizacji z mistrzem kraju (1:1). I dał o sobie znać. – Uważam, że ta zmiana odmieniła mecz. Gdy "Vako" wszedł na boisko, to nasze problemy się skończyły. Przestaliśmy tracić piłkę w środku pola w banalny sposób i z powrotem przejęliśmy inicjatywę. Pierwszy kwadrans po przerwie był – jak na nas – bardzo zły. Legia miała przewagę poprzez to, że nie mogliśmy wyprowadzić futbolówki ze strefy środkowej. Walerian pojawił się na murawie, poukładał środek, dlatego cieszę się z jego występu. Miał dużo problemów, różnego rodzaju – w okresie przygotowawczym w ogóle nie trenował, nie grał, później przyplątała się choroba – mówił szkoleniowiec Papszun.
– To dla mnie piłkarz jakościowy, z potencjałem na grę w Legii. Udowadniał to występując w stołecznym klubie. Bardzo go cenię jako zawodnika, człowieka, miło wspominam. Mogę nawet powiedzieć, że gdybyśmy mieli "Vako", to bylibyśmy jeszcze spokojniejsi – stwierdził nie tak dawno trener "Wojskowych", Aleksandar Vuković.
Spotkanie pomiędzy Rakowem a Legią, w półfinale Pucharu Polski, odbędzie się w środę, 6 kwietnia (godz. 18:00). Relacja na Legia.Net.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.