Historia Michała Grudniewskiego - Legia nauczyła mnie profesjonalizmu
25.11.2020 11:35
- Przygoda z piłką zaczęła się u mnie od wychowania fizycznego. Babcia mieszkała w Łomiankach - często u niej przesiadywaliśmy i uczęszczaliśmy do pobliskiej szkoły. Razem z bratem zaczęliśmy się wyróżniać na wf-ach i otrzymaliśmy propozycję treningów w juniorach KS-u, w roczniku starszym. Rozpoczęliśmy treningi i za moment odezwał się pobliski klub – Hutnik Warszawa. Tam też za długo nie pograliśmy. Co ciekawe, jeden z trenerów Legii, Piotr Strejlau, który prowadził rocznik 1993, mieszkał na Bielanach. Szkoleniowiec wychodził na spacery z psem do lasku, w którym była siedziba klubu. Mieliśmy szczęście, ponieważ w ten sposób, po oglądaniu meczów w trakcie spacerów z psem, szkoleniowiec dojrzał mnie i brata. I ściągnął nas do Legii – opowiada, w rozmowie z nami, Michał Grudniewski.
– Selekcja w legijnej akademii miała miejsce praktycznie co pół roku. Tyle osób przewinęło się przez Legię w moim roczniku… Wielu zawodników odpadało, w ich miejsce przychodzili nowi gracze z całej Polski. Największa selekcja była na przełomie szkoły podstawowej, a później – na przełomie gimnazjum i liceum. Całe szczęście, przebrnąłem przez wszystkie etapy, lecz 95% chłopaków się to nie udało. W Legii spotkałem się z zupełnie innymi warunkami, lepszymi od tych jakie miałem wcześniej. Szkolenie wyglądało tam inaczej – na treningach było obecnych dwóch trenerów. Wcześniej tego nie doświadczyłem – dodał.
Na jednym turnieju z Lukaku i brat bliźniak
Początkowo, zawodnik występował przy Łazienkowskiej w juniorach, a z czasem miał okazję rywalizować w Młodej Ekstraklasie – na tym poziomie wywalczył z Legią mistrzostwo Polski, dwa razy z rzędu. Na starcie sezonu 2013/14 zagrał także w trzech meczach w III-ligowych rezerwach. – Jeśli chodzi o czasy spędzone w Legii, to dobrze wspominam m.in. turniej w Holandii oraz obozy we Włoszech. Pamiętam szczególnie rozgrywki w Holandii, w których uczestniczył brat Romelu Lukaku - Jordan Lukaku, zawodnik Lazio – komentował 27-latek. - Przechodzenie kolejnych selekcji w Legii nauczyło mnie profesjonalnego podchodzenia do zawodu. Tam nie było zabawy, przypadku, odpuszczania. Gdy komuś zdarzyło się opuścić trening – a w młodszym wieku nie każdemu zawsze chciało się przychodzić na zajęcia - to nie dostawał więcej szans – mówił Grudniewski.
Co ciekawe, wspólnie z Michałem - w KS-ie Łomianki, Hutniku i Legii – grał jego brat bliźniak, Karol Grudniewski, który w późniejszym czasie przeniósł się do Znicza Pruszków. - Każdy mówił, że bardzo często kłóciliśmy się na boisku. Nie ma co ukrywać - gdy idzie się na pierwsze treningi, gdzie się nikogo nie zna, to obecność brata powoduje, że jest raźniej. Jest bowiem druga osoba, z którą można porozmawiać, która może pomóc i podejść do wszystkiego inaczej niż kolega z drużyny – dodał „Grudzień”, który w sierpniu 2013 roku udał się na wypożyczenie do ówczesnego, II-ligowego Zagłębia Sosnowiec. Rozegrał 26 meczów (23 w pełnym wymiarze czasowym).
W trakcie występów w klubie z Sosnowca, obrońca otrzymał powołanie na konsultację szkoleniową reprezentacji Polski U-20. Na liście powołanych znaleźli się wówczas m.in. Rafał Kurzawa, Rafał Pietrzak, Michał Kopczyński i Jacek Góralski. – Zagłębie chciało mnie wykupić i zagwarantować Legii opcję pierwokupu. Nie odpowiadało mi jednak to, że z zespołem z Sosnowca zajęliśmy 3. miejsce, a tylko dwa pierwsze zespoły uzyskały promocję do wyższej ligi. Zależało mi na tym, żeby trafić na zaplecze ekstraklasy – opowiada sam zainteresowany.
Gra na boku obrony, transfer do klubu blisko domu, Radomiak i przejście do Widzewa
Potem Grudniewski przeszedł do Pogoni Siedlce. – Przez pierwsze pół roku grałem od deski do deski. Niestety, byłem ustawiany na prawej obronie. Trener zdawał sobie sprawę z tego, że mi to nie odpowiada, bo – po moim przyjściu – klub wiedział, że jestem środkowym obrońcą. Czułem, że nie mogę się rozwijać i stracę jeden sezon na tym, że będę grał na pozycji, która nie podchodzi pod moje predyspozycje. Prosiłem szkoleniowca o zmianę pozycji, ale wciąż grałem na boku defensywy – mówił zawodnik, który opuścił Pogoń po jednej rundzie. Był bez klubu przez ok. dwa miesiące, a w marcu 2015 roku związał się z Legionovią. – Podpisałem umowę z Legionovią z tego powodu, ze miałem bardzo blisko do domu. Wówczas rozpoczynała się runda wiosenna, rozgrywane były pierwsze mecze i zależało mi na tym, żeby grać blisko miejsca zamieszkania, żeby nie wyjeżdżać gdzieś dalej na trzy miesiące – dodał.
Po występach w Legionovii, Grudniewski przeszedł do Radomiaka Radom, w którym grał od 2016 roku. – Miałem szczęście, bo Radomiak szukał obrońcy. Dwukrotnie zagrałem przeciwko drużynie z Radomia – w obu meczach pokazałem się z niezłej strony. I Radomiak mnie wykupił. Przechodziłem tam w ostatnim dniu zimowego okna transferowego. W pierwszym sezonie zbyt wiele nie mogliśmy zdziałać, bo zajęliśmy niższe miejsce. Ale później, co roku, walczyliśmy o awans do wyższej ligi. Podpisywałem roczne umowy, bo zależało mi, żeby przedłużały się one tylko w wypadku awansu. W końcu, w 2019 roku udało się awansować, i zostałem na kolejny sezon – mówił Grudniewski. Miał on okazję pracować w Radomiaku m.in. z Dariuszem Banasikiem, który w przeszłości pracował przy Łazienkowskiej. – Gdy trener Banasik związał się z Radomiakiem, to chciałem zostać, bo widziałem większe szanse na awans na zaplecze ekstraklasy – dodał.
Sezon 2019/20. Radomiak awansował do finałowego meczu barażu, w którym przegrał z Wartą Poznań. Po zakończeniu rozgrywek, Grudniewski zdecydował się zmienić barwy klubowe. Trafił do Widzewa Łódź. – Przeniosłem się do Łodzi bardzo późno, bo na dzień przed pierwszym meczem. Ominął mnie okres przygotowawczy w klubie. Takim klubom jak Widzew, w porównaniu do innych I-ligowców, się nie odmawia. Jestem bardzo zadowolony z tego, że tu jestem - mówił 27-latek, który do tej pory rozegrał pięć spotkań ligowych.
W środę Widzew zagra z Legią w 1/16 finału Pucharu Polski. – Analizowaliśmy już zespół ze stolicy. W ostatnich tygodniach często gramy co trzy dni. Mecze nakładają się przez to, że mieliśmy dwutygodniową kwarantannę w klubie. Nie trzeba nikogo motywować na rywalizację z Legią. Każdy z nas chce zagrać i pokazać się z jak najlepszej strony. Nikt nie będzie odstawiał nogi. Sam będę bardzo zmotywowany – zakończył „Grudzień”, dla którego będzie to pierwszy mecz o stawkę przeciwko „Wojskowym”.
Mecz Widzew – Legia odbędzie się w środę, 25 listopada, o godz. 17:40. Serwis Legia.Net przeprowadzi relację tekstową na żywo.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.