Domyślne zdjęcie Legia.Net

Inaki Astiz: Legia ma najlepszą defensywę w Polsce

Mariusz Ostrowski

Źródło: Przegląd Sportowy

18.10.2008 07:44

(akt. 18.12.2018 20:21)

- Miło to słyszeć, że kolegom ze mną w składzie gra się pewniej, ale pozostali obrońcy Legii też grają bardzo dobrze. Jakub Wawrzyniak trafił przecież ostatnio do reprezentacji Polski, więc to nie przypadek. Nasza defensywa spisuje się ostatnio bez zarzutu, a rywale rzadko stwarzają zagrożenie pod bramką Legii. Nie mam wątpliwości, że mamy jedną z najlepszych linii defensywnych w całej lidze - mówi hiszpański obrońca Legii <b>Inaki Astiz.</b>
Odkąd wrócił pan do Legii pod koniec sierpnia, nie przegraliście ani jednego meczu. Kibice twierdzą, że siedem zwycięstw i dwa remisy w lidze to w dużej mierze pana zasługa. - Bez przesady, to bardziej zbieg okoliczności (śmiech). Na początku sezonu koledzy nie pokazywali, na co tak naprawdę ich stać. Z meczu na mecz graliśmy jednak lepiej i doszliśmy do wysokiej formy, ale nie przypisuję sobie wielkich zasług. Żałuję tylko, że nie mogłem pomóc im w walce o fazę grupową Pucharu UEFA Do spotkania z Lechem Poznań wygrywaliście mecz za meczem. Nie zaszkodziła wam dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacji w eliminacjach do mistrzostw świata? - Zagraliśmy w tym czasie dwa spotkania w Pucharze Ekstraklasy i o ile w Białymstoku nie rozegraliśmy wielkiego meczu, to przeciwko Polonii pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. Dwa gole zdobyli rodowici warszawiacy, dwa dołożyli Hiszpanie. Trudno chyba krytykować drużynę, jeśli wbija rywalom cztery bramki? W meczu z ŁKS-em zagracie w przemeblowanym składzie. Będzie trudniej o zwycięstwo? - Rzeczywiście mamy w drużynie prawdziwą plagę kontuzji. Pance Kumbev, Edson, Wojtek Szala, Inaki Descarga, Sebastian Szałachowski. Ostatnio na bóle w kolanie narzeka także Dickson Choto. Całe szczęście, że mamy szeroką ławkę i trener ma ich kim zastąpić. Mimo licznych urazów, nadal mamy na tyle silny skład, że w meczu z ŁKSem nie wyobrażam sobie innej opcji niż nasze pewne zwycięstwo. Myślami nie jest pan już przy meczu z Wisłą, która za tydzień przyjeżdża na Łazienkowską? - Na razie w naszej szatni nikt nie wspomina nawet o tym spotkaniu. ŁKS w tabeli jest dosyć nisko, ale nie możemy sobie pozwolić na odrobinę dekoncentracji. Słyszałem, że w sobotę stadion ŁKSu ma wypełnić się do ostatniego miejsca. To dobrze, bo przy pełnych trybunach gra się jeszcze lepiej. Jeśli odniesiemy w Łodzi pewne zwycięstwo, do meczu z Wisłą podejdziemy w dobrych humorach. W tym roku pokonaliśmy ich już cztery razy, teraz będziemy chcieli to zrobić po raz piąty.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.