Ireneusz Kowalski: Nie dostałem szansy
08.09.2005 20:26
W Legii nie zagrałem nawet dwóch kolejnych meczów od pierwszej do ostatniej minuty. Ale nie mam żalu - mówi <b>Ireneusz Kowalski</b>, który w sobotę wystąpi na stadionie Legii w drużynie Odry Wodzisław. Kowalski przychodził do Legii latem 2004 roku. Podpisał trzyletni kontrakt, miał rządzić na środku pomocy.
W ciągu roku stołeczny zespół rozegrał 44 mecze - w lidze, krajowych i europejskich pucharach. Kowalski wystąpił tylko w 21, przeważnie wchodząc na boisko w drugiej połowie. Czasem z powodu kontuzji, najczęściej nie znajdował uznania w oczach trenerów. Tylko trzykrotnie rozpoczynał mecze w podstawowym składzie, ledwie raz wystąpił od pierwszej do ostatniej minuty (jego drużyną były bardziej trzecioligowe rezerwy). Zimą miał znaleźć się wśród zawodników, których Legia nie chciała, ale został jeszcze pół roku. Odszedł przed rozpoczęciem tego sezonu. Miał wracać do Zagłębia Lubin, z którego przychodził do Legii. Ostatecznie przeszedł do Odry Wodzisław. Oprócz niego w jej kadrze jest teraz czterech piłkarzy mających w życiorysie epizod przy Łazienkowskiej.
Znowu przyjeżdża Pan na Legię w roli gościa. Jakie to uczucie?
- Bardzo przyjemne. Na tym stadionie zawsze jest fajna atmosfera i czy gra się w Legii, czy przeciwko niej, to odczucia są pozytywne. Nie powiem, żebym sprężał się jakoś bardziej niż na inne spotkania. Nie mam takiej choroby. Nie powiem niczego oryginalnego - liczy się interes drużyny i chcemy wygrać.
Dla wielu zawodników to, jak potoczyły się pańskie losy w Legii, byłoby nie tylko zawodem, ale i okazją do sportowej zemsty.
- Nie poszło mi w Legii tak, jak tego się spodziewałem. Ale nie będę przecież siedział i płakał. Nie udało się tu, to trzeba spróbować gdzie indziej. A w Odrze jak na razie idzie mi nieźle.
Podczas pobytu w Legii wielokrotnie mówił Pan, że tak naprawdę nie dostał szansy.
- Zgadza się, nie dostałem. Za taką nie mogę przecież uznawać kilkudziesięciominutowych występów. Gdybym mógł chociaż zagrać dwa pełne, kolejne mecze, byłoby inaczej. Wtedy można by odpowiedzialnie stwierdzić, czy w moim przypadku jest, czy nie jest OK. Inni zawodnicy występujący na mojej pozycji, czyli środkowego pomocnika, taką szansę dostali.
Gdy przychodził Pan do Legii, mówiono, że Kowalski zostanie następcą Aleksandara Vukovicia. Potem Serb wrócił, to na niego postawił trener Jacek Zieliński, a teraz to on zbiera cięgi. Wiele osób twierdzi, że jego powrót do Legii był nieporozumieniem.
- A, to już nie mój problem. Pozostaje mi skoncentrować się na występach w Odrze.
Zmiana trenera przysłuży się Legii?
- Zmiana zawsze działa na zespół mobilizująco. A trener Wdowczyk słynie z tego, że umie mobilizować. Tak było w Polonii, kiedy ta zdobywała mistrzostwo.
Dla Was to niedobrze, bo sobotni mecz będzie debiutem Wdowczyka w roli szkoleniowca Legii. A na pierwszy mecz mobilizacja legionistów będzie wyjątkowa.
- Ale my też przyjedziemy zmobilizowani. Postaramy się zneutralizować atuty Legii. Dobrze je znamy.
No pewnie, że znacie. W składzie Odry jest teraz mnóstwo ekslegionistów. Pan panuje nad emocjami, a koledzy? Może oni zechcą komuś tu coś udowodnić?
- Jest nas czterech z Legii, doszedł piąty. Myślę tu tylko o piłkarzach, bo jest jeszcze przecież dyrektor Socha. Ale nie zauważyłem chęci odwetu. Chcemy zagrać normalne spotkanie.
Zanim przyszedł Pan do Odry, ta drużyna lepiej spisywała się na wyjazdach. I tak zostało.
- Na naszym stadionie czegoś nam brakuje. Nawet ostatnio, gdy zagraliśmy nieźle z Wisłą Kraków - jak było wiele innych rzeczy, to zabrakło szczęścia. Mieliśmy wygraną w kieszeni, a straciliśmy ją po upływie 90. minuty. Ale z Legią gramy na wyjeździe. I taka sytuacja nam sprzyja.
Pan grał przy Łazienkowskiej przed rokiem, kiedy Legia przegrała z Odrą 0:1.
- Grałem, ale tylko 30 minut, więc na rozwój wydarzeń nie miałem wielkiego wpływu.
W Odrze ma Pan silniejszą pozycję?
- Myślę, że tak. Szybko się zaaklimatyzowałem. Ostatnio graliśmy sparing z Koroną Kielce, tak jak i cała drużyna wypadłem nie najgorzej. Oby tak dalej.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.