Ivica Vrdoljak: Życie to walka
20.04.2012 09:15
- Skąd we mnie taki walczak? Od najmłodszych lat musiałem walczyć, nie miałem czasu na zabawę. Chciałem się uczyć, ale przychodziła jedna myśl: pójdę na studia, to do 25. roku życia nie będę zarabiał. Z czego rodzice będą żyć? Lubię piłkę, więc na nią postawię. I przede wszystkim, jak najszybciej im pomogę. Było ciężko, bardzo ciężko, ale dopiąłem swego. W wieku 18 lat podpisałem pierwszy profesjonalny kontrakt, z NK Zagrzeb. Pierwszą wypłatę zawiozłem rodzicom. Wystarczyła im na półtora miesiąca.
- Mama trzy lata temu przegrała walkę z nowotworem. Tata dziś jest inwalidą, amputowano mu obie nogi zaatakowane przez bakterię. Mocno przeżyłem stratę mamy. Miałem jednak piłkę, boisko, gdzie to wszystko mogłem od siebie odsunąć. Tacie kupiłem mieszkanie, przystosowałem do jego potrzeb. Rodzice dali mi wszystko, co mogli. Starałem się im odpłacić w jak najlepszy sposób - wspomina łamiącym się głosem.
- Do Lecha mam szczęście i nieszczęście. Ostatnio w Poznaniu powinienem dać nam trzy punkty, ale piłka po moim strzale przeleciała nad poprzeczką. Rok temu, tuż przed golem Artjoma Rudniewa, trafiłem w poprzeczkę. Z kolei po finale z Lechem, jako kapitan podniosłem pierwsze swoje trofeum wywalczone w Legii, Puchar Polski. Brakuje mi tylko tego, by zostać takim prawdziwym bohaterem meczu z Lechem. Kto wie, może w sobotę... - kończy Vrdoljak.
Zapis całej rozmowy z Ivicą Vrdoljakiem w dzisiejszym numerze "Przeglądu Sportowego"
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.