Iwański: Nie lubię być łataczem dziur
21.12.2009 09:00
Często mówi się, że Iwański w Legii nie gra tak, jak w Zagłębiu. - Tam grałem ofensywnie, miałem dwóch strażaków - Darka Jackiewicza i Andrzeja Szczypkowskiego. W Legii często ja jestem takim strażakiem, mam dyrygować w środkowej linii, a nawet występuję jako defensywny pomocnik. Dlatego tak mało mnie pod bramką przeciwnika. Ja nie lubię siebie jako łatacza dziur, ale jeśli trener tego ode mnie oczekuje, to nie widzę problemu. Jeśli mam być tym rozpoczynającym akcję i ostatnim odbierającym, to wiadomo, że będzie mnie mniej w ofensywie - tłumaczy gracz. - Od półtora roku nie jestem już ofensywnym pomocnikiem.
W mijającym roku Iwańskiemu szczególnie w pamięci pozostanie mecz rewanżowy z Broendby Kopenhaga w kwalifikacjach do Ligi Europejskiej . - Mieliśmy rywala na patelni, a nie potrafiliśmy go usmażyć. Chociaż Broendby przewyższało nas pod każdym względem: budżet, stadion, infrastruktura to jednak na boisku nie było tego widać. Może stało się tak dlatego, że tak mocno nastawiliśmy się w tym sezonie na Ligę Europejską, za wszelką cenę chcieliśmy zagrać w grupie, wszystko temu podporządkowaliśmy. Po tym spotkaniu nie byliśmy już tą samą drużyną.
Ostatnio, oprócz powołania do kadry, Iwańskiego bardzo zaskoczyła nominacja do piłkarskich Oskarów. - To cieszy, bo głosują na ciebie ludzie, z którymi walczysz na boisku. A oni najlepiej wiedzą, na kogo trzeba uważać.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.