Domyślne zdjęcie Legia.Net

Iwański: Nie lubię być łataczem dziur

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

21.12.2009 09:00

(akt. 16.12.2018 17:58)

Na styczniowy turniej piłkarski w Tajlandii pojedzie Maciej Iwański. Do reprezentacji Polski pomocnika Legii powołał Franciszek Smuda, który był już trenerem Iwańskiego w Zagłębiu. - To szkoleniowiec, który z każdego wyciągnąć praktycznie wszystko. Wielu piłkarzy dzięki niemu potrafi sprzedać swoje umiejętności na boisku jak najlepiej - twierdzi zawodnik stołecznej drużyny.
Iwański liczy na to, że wreszcie dostanie w kadrze prawdziwą szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności. Chciałby zagrać pełne mecze, na swojej pozycji, a nie wchodzić na końcówki czy też występować na dziwnej dla siebie pozycji. - Ja od 19 roku życia gram w piłkę na wysokim poziomie, rozegrałem kilka sezonów w Ekstraklasie i nigdy, w żadnym zespole nie byłem rezerwowym. Dlatego wiem, że jestem w stanie przekonać do siebie trenera Smudę. Tylko muszę czuć się potrzebnym, a nie w czasie gier wewnętrznych być ustawianym na prawej obronie - podkreśla.

Często mówi się, że Iwański w Legii nie gra tak, jak w Zagłębiu. - Tam grałem ofensywnie, miałem dwóch strażaków - Darka Jackiewicza i Andrzeja Szczypkowskiego. W Legii często ja jestem takim strażakiem, mam dyrygować w środkowej linii, a nawet występuję jako defensywny pomocnik. Dlatego tak mało mnie pod bramką przeciwnika. Ja nie lubię siebie jako łatacza dziur, ale jeśli trener tego ode mnie oczekuje, to nie widzę problemu. Jeśli mam być tym rozpoczynającym akcję i ostatnim odbierającym, to wiadomo, że będzie mnie mniej w ofensywie - tłumaczy gracz. - Od półtora roku nie jestem już ofensywnym pomocnikiem.

W mijającym roku Iwańskiemu szczególnie w pamięci pozostanie mecz rewanżowy z Broendby Kopenhaga w kwalifikacjach do Ligi Europejskiej . - Mieliśmy rywala na patelni, a nie potrafiliśmy go usmażyć. Chociaż Broendby przewyższało nas pod każdym względem: budżet, stadion, infrastruktura to jednak na boisku nie było tego widać. Może stało się tak dlatego, że tak mocno nastawiliśmy się w tym sezonie na Ligę Europejską, za wszelką cenę chcieliśmy zagrać w grupie, wszystko temu podporządkowaliśmy. Po tym spotkaniu nie byliśmy już tą samą drużyną.

Ostatnio, oprócz powołania do kadry, Iwańskiego bardzo zaskoczyła nominacja do piłkarskich Oskarów. - To cieszy, bo głosują na ciebie ludzie, z którymi walczysz na boisku. A oni najlepiej wiedzą, na kogo trzeba uważać.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.