Jacek Bednarz: Dwóch przeciętnych napastników trzeba zamienić na dobrego
02.01.2021 11:15
A czy problemy Legii paradoksalnie nie zaczęły się wraz z przyjściem najlepszego obecnie strzelca Tomasa Pekharta?
- Drużyna zmieniła styl gry. Wcześniej opierała się na dwóch mobilnych napastnikach - Jarosławie Niezgodzie i Jose Kante. Dopóki grał któryś z nich, to filozofia Vukovicia znajdowała przełożenie na boisku. Pekhart to kompletnie inny typ atakującego - jest statyczny, jego królestwem jest pole karne i tylko tam jest pożyteczny dla drużyny. Oczywiście nie sposób czynić mu przez to zarzuty, taki jest i już się nie zmieni. Ma inne atuty, z których też trzeba umieć skorzystać. I Legia korzysta. Jakaś zdolność, nawet niewyszukana, ale wyćwiczona, doprowadzona do perfekcji, może być zabójczo skuteczna. Tak jest z Czechem.
Problem w tym, że legioniści mogą budować akcje od tyłu, długo utrzymywać się przy piłce, a gra z takim napastnikiem i tak determinuje sposób zakończenia ataku, czyli dośrodkowanie z bocznego sektora boiska, jakaś centra. To co jest zwykle wystarczające na ligę, może jednak okazać się zbyt prymitywne na puchary. Tam łatwo te atuty stracić, bo ktoś nie będzie miał czasu dokładnie dośrodkować, a ktoś miejsca by złożyć się do strzału, co zresztą wykazały już tegoroczne eliminacje.
Jak, jako były prezes i dyrektor sportowy w różnych klubach, spoglądasz na działania władz Legii? Da się zbudować coś sensownego przy niekończącej się rotacji trenerów?
- W klubie brakuje ciągłości pracy. Przypadek Vukovicia jest tego najlepszym dowodem. Przekaz płynący z klubu, uzasadniający jego zatrudnienie okazał się być czczą gadaniną. "Aco" nie zostało dane nawet podjęcie próby wyjścia z drużyną, którą z tego co słyszymy miał za sobą, z kryzysu, spowodowanego w dużej mierze przez czynniki obiektywne. Przyszło mu się mierzyć z COVID-19, kontuzjami, transferami piłkarzy potrzebujących czasu do odbudowy, niektórymi, jak Valencia, ściąganymi zupełnie bez sensu, w sytuacji, gdy musiał pracować w ultra krótkim okresie między sezonami. Prezes Mioduski i jego ludzie w tym czasie pompowali balon twierdzeniami o najlepszym okienku transferowym w historii. Wszystko okazało się mrzonką. Jedynym z nowo pozyskanych piłkarzy, który od początku realnie pomagał drużynie, był Artur Boruc. Widzę pana w takim wieku, który jest w świetnej formie, któremu się chce. A do tego parę razy pomagał drużynie uratować punkty, jak choćby z Lechem, czy Wisłą Kraków. Widać, że ma dobry wpływ na kolegów.
Powszechnie chwali się Filip Mladenovicia. Ty jednak milczysz.
- To zawodnik, który ma bardzo dobre liczby w ofensywie. Ale pamiętajmy, że te liczby ma również w obronie. Parę goli obciąża jego konto i to w sposób trudno wytłumaczalny. Mamy tu do czynienia z obrońcą skrajnie ofensywnym, którego zapędy trener musi okiełznać. Ale to było wiadomo już od dawna, więc Legia, decydując się na jego transfer, widocznie chciała zawodnika o takim profilu. Uważam, że on musi zacząć grać odpowiedzialnie, pamiętać o elementarnych zasadach, że najpierw ma bronić, a jak już atakuje, to następnie wraca, by odbudować ustawienie z tyłu. W mojej ocenie w Warszawie szybko poczuł się gwiazdą. Tymczasem na kredyt zaufania u kibiców, kolegów i szkoleniowców zapracuje dopiero wówczas, gdy zespół rzeczywiście będzie mógł na niego liczyć. Wydaje mi się przy tym, że to taki typ zawodnika, któremu pomaga rywalizacja o miejsce w składzie, a tego w Legii brakuje.
Całą rozmowę z Jackiem Bednarzem można przeczytać w serwisie meczyki.pl
Quiz
Quiz. Rekordowe transfery z Legii
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.