News: Jacek Zieliński dyrektorem w Wigrach Suwałki

Jacek Zieliński: Byliśmy zgrani, czasem za bardzo

Marcin Szymczyk

Źródło: Nasza Legia

18.03.2012 11:42

(akt. 04.01.2019 13:54)

<p>- Legia za naszych czasów to bardzo zgrana paczka, czasem nawet za bardzo (śmiech). Z jednej strony to nam pomagało, z drugiej można by się zastanowić, czy nie stać nas było na więcej. Była bowiem fajna atmosfera, moment odreagowania, ale powinny być także granice i zastanowienie się co chcemy osiągnąć. Myślę, że może czasami przesadzaliśmy. Teraz już jednak na takie przemyślenia za późno - opowiada w rozmowie z miesięcznikiem "Nasza Legia" były zawodnik i kapitan Legii Jacek Zieliński.</p>

- Tak czytałem opinie Maćka Szczęsnego, że mecze w 1993 roku były kupione. W tym 1993 roku faktycznie było coś nie tak, i za taką opinię Maćka trudno krytykować. Nie miałem jeszcze wtedy mocnej pozycji w Legii, to był mój drugi rok i w pewne sprawy nie byłem wtajemniczany. Nie znam szczegółów ale śmierdziało na odległość. Z moich obserwacji wynikało, że wówczas każdy zespół w ekstraklasie kombinował. Pamiętam, że raz zdarzyła się taka sytuacja, że odebrałem niepełną premię. Maciej sugerował, że ta część kasy miała iść na zakupy. Po odejściu od kasy nie byłem zadowolony, ale do nikogo nie poszedłem, nie dopytywałem. Co do meczu z Wisłą 6:0 to my mieliśmy naprawdę silną pakę, a Wisła była niewiarygodnie słaba. Spokojnie więc mogliśmy wygrać więcej niż 6:0. Jeśli wówczas były jakieś kombinacje, to niepotrzebnie. Jestem przekonany, że i bez tego byliśmy w stanie ich "ogolić". i to bez najmniejszego problemu.


- Miałem opinie spokojnego i niekonfliktowego, ale nigdy nie dawałem sobie w kaszę dmuchać. Kiedyś w Katowicach podczas meczu z GKS-em podpadłem trenerowi Januszowi Wójcikowi. Jakieś moje nieudane zagranie skomentował w swoim stylu czyli mnie op... Wtedy się postawiłem i odpysknąłem tak, że poszedł mu "dym uszami". Oczywiście nie obyło się bez wychowawczej rozmowy, ale nasze późniejsze relacje były już poprawne. On na mnie nie krzyczał, ja mu się nie stawiałem. Po meczu z IFK Grzegorz Lewandowski chodził przeze mnie z podbitym okiem? Dajmy już spokój, zaiskrzyło między nami i tyle. dziś jesteśmy kolegami i nie żywimy o tamto zdarzenie urazy.


- Nigdy w Legii dużo nie zarabiałem, Kiedy przyszła oferta z Turcji to proponowane zarobki były 30-razy większe od tych przy Łazienkowskiej. Miałem też kilka innych propozycji, ale zawsze zostawałem - cieszę się, że w takim klubie jak Legia dane mi było spędzić tyle lat. Sytuacja finansowa poprawił się jedynie po przyjściu Koreańczyków. Na początku byli hojni, nie było problemów z podpisywaniem nowych kontraktów. Natomiast z wynikami było średnio - wicemistrzostwo, Puchar Polski i Superpuchar. Sukces z Legia nie był dla nich niezbędny, klub traktowali bardziej marketingowo.


Zapis całej rozmowy z Jackiem Zielińskim można przeczytać w najnowszym, marcowym wydaniu miesięcznika "Nasza Legia".

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.