Jacek Zieliński gościem Ligi+ Extra
27.07.2005 23:33
W środę gościem magazynu Liga+Extra emitowanego w stacji Canal+ był szkoleniowiec piłkarzy Legii Warszawa <b>Jacek Zieliński</b>. "Zielu" odpowiedział na wiele trudnych pytań, wyjaśnił przyczyny remisu w Gdyni, a także opowiedział o transferach w klubie, mankamentach w grze, taktyce i wizji budowania zespołu.
- Po takim meczu, jak w Gdyni, ciężko z chęcią przyjąć zaproszenie do telewizji. Spotkanie to wyglądało tak, jakbym poszedł na ryby z trotylem i po wybuchu, nic nie wypłynęło - odpowiedział Zieliński na pytanie, czy z chęcią pojawił się w studiu. - Ciężko się rozmawia po takich meczach, ale przynajmniej jest szansa kilka spraw sobie wyjaśnić - dodał wieloletni piłkarz Legii.
Program nie mógł się zacząć inaczej, jak od pytania o przyczyny słabej postawy legionistów w Gdyni.
- Przez całe spotkanie byliśmy zmuszeni do gry atakiem pozycyjnym. To słabość wielu zespołów, nie tylko polskich. Nie jest to łatwy element do wytrenowania. Dużo prościej jest nauczyć piłkarzy skutecznej gry w obronie, niż ataku pozycyjnego. My w Legii mamy zawodników, którzy to potrafią. Jednak są to młodzi piłkarze, którzy muszą się jeszcze sporo uczyć. Przed meczem w Gdyni wiedzieliśmy, że będziemy musieli zaatakować, a Arka zamknie się na własnej połowie i zajmie się wybijaniem nas z rytmu. Byliśmy tego świadomi, jednak graliśmy za wolno i stąd słabe efekty. Nie umieliśmy znaleźć odpowiednich proporcji pomiędzy grą kombinacyjną, a długimi podaniami. Powinniśmy urozmaicać grę, a tego nie czyniliśmy - tak uzasadnił trener remis w Gdyni.
Prowadzący program przypomnieli Zielińskiemu pomeczową wypowiedź, w której trener narzekał na zły stan murawy.
- To tylko pozornie tanie wytłumaczenie. Stan nawierzchni może nie przeszkadza bardzo dobrym zawodnikom, ale my takich nie mamy i nam to sprawiało problem - uzasadnił szkoleniowiec piłkarzy z Łazienkowskiej.
Jacek Zieliński musiał również wytłumaczyć się z niektórych decyzji personalnych, jak wystawienie Bartosza Karwana na pozycji ofensywnego pomocnika.
- O to miejsce na boisku rywalizowali Aco Vuković i Marcin Smoliński. Lepiej do tej pory wypadał "Smoła", ale zdrowie nie pozwalało mu wybiec na plac gry. Z kolei dyspozycja Vukovica nie jest taka, abym z czystym sumieniem mógł na niego postawić. Bartek Karwan grywał już na tej pozycji. Prezentował się dobrze na treningach i jest doświadczonym piłkarzem. Za dużo nie drybluje, w czym celował Vuković, więc zdecydowałem się na takie rozwiązanie. Innym powodem tego był fakt, że bardzo dobrze prezentowali się Szałachowski i Włodarczyk. Dzięki grze Bartka na pozycji ofensywnego pomocnika, mogłem ich obu wystawić w pierwszym składzie. Szkoda by było, aby jeden z nich musiał usiąść na ławce rezerwowych - wytłumaczył szkoleniowiec.
Zapewne wielu kibiców dziwi absencja Vukovica w składzie zespołu.
- Wiem na co stać Vuko i dalej na niego bardzo liczę. To nie jest zawodnik do skreślenia, posiada określone umiejętności i zasłużył sobie na szansę. Jak na razie nie potrafimy się do końca zrozumieć w sprawie prowadzenia gry przez Aco. On jest przyzwyczajony do rozgrywania piłki w pewien sposób, przetrzymuje piłkę, gra w szerz pola. Ciężko pewnych nawyków się oduczyć. On się stara, ale to musi potrwać - odpowiedział Zieliński na pytanie o przyczyny nie pojawiania się na boisku Vukovica.
Wiele osób twierdzi, że taktyka 4-3-3 jest dla zawodników Legii niezrozumiała.
- Moglibyśmy grać prostą piłkę, jak wiele zespołów w naszej lidze. Jednak jesteśmy takim klubem, który musi grać do przodu i wygrywać mecz za meczem. Stąd ofensywna taktyka. Mamy młody zespół, piłkarzy, których trzeba ukształtować, którzy muszą się rozwijać. Nie da się tego uczynić, jeśli staniemy przed własnym polem karnym i zaczniemy wybijać piłkę przed siebie licząc na kontry. Później dziwimy się, że wszyscy naokoło narzekają, że nie mamy ludzi do gry w reprezentacji Polski. Uważam, że taktyka, jaką przyjeliśmy to dobra i opłacalna droga, ale trudna - powiedział Jacek.
Nie mogło zabraknąć pytania o powód pozbycia się z drużyny Tomasza Sokołowskiego.
- Nasza droga budowania drużyny została jasno nakreślona. Chcemy inwestować w młody zespół, stworzyć sliną i zgraną ekipę, a później wzmocnić go gwiazdami - stwierdził Zieliński.
Szkoleniowiec piłkarzy z Łazienkowskiej opowiedział także o transferach w klubie.
- Proces sprowadzania piłkarza do Legii zaczyna się od tego, że ja muszę zgłosić zapotrzebowanie na zawodnika na daną pozycję. Jeśli moja koncepcja zostanie zaakceptowana, rozpoczynamy poszukiwania piłkarza. Zajmuje się tym Jacek Bednarz do którego mam duże zaufanie. Jeśli Jacek kogoś poleci, to na pewno jest mi łatwiej podjąć decyzję - wyjaśnił trener.
Zapytano go także o to, czy zaakceptował transfery Marka Saganowskiego i Artura Boruca.
- Każdy zawodnik reprezentujący określony poziom ma swoje ambicje i oczekiwania. Jesli po rozmowie z nim wiem, że chciałby spróbować swoich sił gdzie indziej, to nie mogę blokować go, gdyż później mógłby zostać pierwszym hamulcowym w mojej drużynie. Artur walczy o miano pierwszego bramkarza reprezentacji Poklski i uznał, że z bramki Celticu będzie tam miał bliżej, niż z bramki Legii. Natomiast Marek jest w optymalnym dla piłkarza wieku i chciał jeszcze raz spróbować swoich sił zagranicą.
Czy Jacek Bąk trafi na Łazienkowską? - zapytali prowadzący program.
- Bardzo chcielibyśmy sprowadzić Jacka Bąka. Niestety, Jacek jest coraz dalej od Legii i z dnia na dzień jego szansę na grę u nas maleją.
Na koniec zapytano trenera Legii, czy ewentualna współpraca z Dariuszem Wdowczykiem będzie mu odpowiadała. Zieliński odpowiedział:
- Struktury w klubie kształtują jego właściciele, a moim zadaniem jest trenowanie zespołu. Jeśli Darek przyszedłby na Łazienkowską, to stosunki między nami zależałyby od tego, jaki charakter miałaby mieć współpraca - zakończył Zieliński.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.