Jacek Zieliński
fot. Jan Szurek

Jacek Zieliński: Naszym celem na kolejny sezon jest mistrzostwo Polski, zero wymówek

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia On

31.05.2023 18:45

(akt. 31.05.2023 19:12)

– Czynimy postępy, rozwijamy klub, drużynę, model gry, zawodników. To świadczy o fajnej współpracy, lecz nie popadamy w samozachwyt, przed nami dużo pracy. Naszą misją jest spełnianie oczekiwań kibiców, którzy pragną trofeów – mówił w Legia ON dyrektor sportowy "Wojskowych", Jacek Zieliński.

– Jestem pod wrażeniem pomysłów i kreatywności, jeśli chodzi o różne billboardy, filmiki, które promują mecze. Duża klasa. Marcin Herra pewnie nie wyróżni nikogo indywidualnie, bo powie, że to praca zespołowa, co jest chyba słuszne. My, jako klub, uważamy siebie za jedną drużynę, która próbuje jak najwięcej wygrać. Chcemy zachować takie relacje. Jedność? To nie są tylko słowa, to faktycznie zaczyna się dziać. W tej kwestii cały czas będziemy się doskonalić, ale wyznaczony kierunek jest słuszny. Jesteśmy na dobrej drodze, czynimy postępy, rozwijamy klub, drużynę, model gry, zawodników, kilku z nich zrobiło duży progres w ostatnim roku. To świadczy o tym, że współpraca układa się fajnie, lecz nie popadamy w samozachwyt, przed nami dużo pracy. Cele i wymagania sportowe na przyszły sezon będą większe ze strony kibiców, będziemy chcieli wyjść naprzeciw im. Naszą misją jest spełnianie oczekiwań fanów, którzy pragną trofeów.

– Naszym celem jest progres. Jeśli będziemy się rozwijać, to efektem tego będą trofea. Tytuły przyniosą wymierne zyski, które będziemy chcieli inwestować w rozwój. To maszyna, która powinna się napędzać. To jest teoria, my chcemy, by stało się to praktyką.

O zmianie ustawienia, polepszeniu statystyk, Pucharze Polski, rozwoju zespołu

– Miniony już sezon wyglądał tak, że w pierwszych 11 meczach graliśmy w ustawieniu 1-4-1-4-1, zdobywaliśmy punkty, wyglądało to dobrze, czego nie można było powiedzieć o statystykach. Nie kreowaliśmy zbyt wielu sytuacji, nie oddawaliśmy za dużo strzałów, wygrywaliśmy spotkania, ale trochę je przepychaliśmy. Pojawiło się sporo racjonalizmu, a troszeczkę mało ekstrawagancji, entuzjazmu, niewiele działo się pod bramką przeciwników. Zmieniło się to po przejściu na system z trójką stoperów, wtedy wszystkie statystyki momentalnie poszybowały w górę, zaczęło to wyglądać obiecująco. Czasami nie potwierdzało się to w postaci zwycięstw. Przykładowo, przytrafiła nam się porażka 1:2 w Płocku, gdzie mieliśmy znacznie wyższe xG od rywala, oddaliśmy 18 strzałów, w tym 9 celnych, lecz takie rzeczy się zdarzają, nawet przy bardzo solidnej grze. Generalnie byłem dobrej myśli. Kilka dni później, w Pucharze Polski, też mieliśmy przewagę pod względem posiadania, stwarzania sytuacji, ale ta różnica nie była aż tak duża jak w lidze, a mimo wszystko wygraliśmy 3:0. Jeśli widzisz takie liczby, to wiesz, że jesteś na dobrej drodze.

– Bardzo chcieliśmy zdobyć Puchar Polski. Wiadomo, że to rozgrywki, w których można odpaść w każdej chwili, jak np. w Niecieczy, gdzie Carlitos stanął na wysokości zadania. To zawodnik, który jest trochę krytykowany, ale m.in. dzięki niemu mogliśmy dalej grać w PP, strzelił wtedy dwa gole.

– Rozwój zespołu? Można powiedzieć o okresie stabilizacji. Były momenty fantastyczne i gorsze. Mieliśmy mecze, w których graliśmy rewelacyjnie, ale traciliśmy kontrolę i przez 20-30 minut potrafiliśmy dać się wybić z rytmu. To był nasz problem, sporo o tym rozmawialiśmy, dyskutowaliśmy, z czego mogło to wynikać, jak to poprawić. Początek okazał się trudny, potem nastąpił mocny wzrost, wiosną pojawiła się stabilizacja, teraz chcemy znowu zrobić kolejny krok, piąć się do góry, jeśli chodzi o progres drużyny, piłkarzy.

– Fajnie rozwijali się młodzi chłopcy. Starsi byli w optymalnej formie, wiadomo, że człowiek uczy się całe życie, ale jeśli masz 30 lat i więcej, to trudno o progres, który nie jest taki widoczny. Utrzymanie najlepszych zawodników, mających dobrą jakość, świetną dyspozycję, to cel w tej kategorii wiekowej.

O Koście Runjaiciu i sztabie, dostrzeganiu pęknięć na suficie

– Nie jest tak, że gdy Kosta Runjaić do nas trafił, to nikogo nie znał. Jeden z punktów kontraktowych dotyczył tego, że trener ma możliwość wyboru do sztabu dwóch osób, które zaakceptuję. Ja miałem zaoferować pozostałą część, szkoleniowiec musiał to potwierdzić. Uważam, że to dobra myśl.

– Jeśli mówimy o rozwoju, to musimy też opowiadać o ciągłości pracy. Założenie jest takie, że 80-90 procent sztabu jest stała. Oczywiście, jeśli ktoś nie nadąża za rozwojem drużyny, nie chce robić postępów w sztabie, to takie jednostki też będą odpadać. Ale gdy przychodzi nowy szkoleniowiec, to będzie mógł ze sobą zabrać maksymalnie dwie osoby. Sądzę, że to zdrowy układ. Trener dobrze czuje się z tymi ludźmi w nowym środowisku, nie ma czegoś takiego, że wchodzi 6-7 nowych osób i pojawia się duże zagrożenie, że zespół nie będzie pracował na takim poziomie, na jakim powinien.

– Kosta odbył też rozmowy indywidualne z każdą z osób, z którą miał pracować, stało się to jeszcze przed jego ogłoszeniem. Ludzi, których zatrudnił, czyli Stergiosa Fotopoulosa i Aleksandara Rogicia, znał już znacznie wcześniej, więc wiedział, na czym stoi. Szybko załatwił sprawę organizacji pracy, bo to doświadczony trener, wie, jak to robić, jak działać w dużym sztabie, zarządzać nim. Teraz każdy zdaje sobie sprawę z tego, co ma robić, za co odpowiada, na kiedy ma mieć wszystko przygotowane. Powiem szczerze, że jestem pod wrażeniem, jak to wszystko funkcjonuje. Widziałem wiele dobrych sztabów, ale z takim poziomem jeszcze się nie spotkałem.

– Zanim Kosta Runjaić został naszym trenerem, na etapie negocjacji warunków doszło też do rozmowy nt. szerszego zaangażowania w sprawy i działalność klubu, nie tylko w strefę sportową.

– Osoby ocenia się za całokształt. W ostatnim roku jesteśmy na fali wznoszącej, ale kryzysy są nieuniknione. Pytanie, jak będziemy funkcjonować, zachowywać się w trudniejszych momentach. To będzie sprawdzian, mam nadzieję, że nieprędki, gdyż nie popadamy w euforię. Jeśli jest bardzo dobrze, to zaraz rozmawiamy o tym, co może wyglądać lepiej. Dostrzegamy pęknięcia na suficie, chcemy łatać wcześniej.

O skautingu międzynarodowym, ciekawych rynkach

– Ameryka Południowa to ciekawy rynek, lecz jest on mocno eksplorowany. Masa dobrych piłkarzy, ogromna konkurencja skautingowa. Poza tym, adaptacja zawodników z tego kontynentu nie jest sprawą oczywistą. Oni świetnie aklimatyzują się np. poprzez Portugalię, gdyż to mniejszy szok językowy, kulturowy, klimatyczny, co niekoniecznie ma miejsce w krajach Europy Środkowej czy Wschodniej. Wielu dobrych piłkarzy po prostu nie daje tutaj rady. Kolejna kwestia – jeśli mamy porównywalnych graczy z Unii Europejskiej i spoza niej, to koszty zatrudnienia są o ok. 20 procent wyższe. Jeżeli poziom jest równy, to wiadomo, że zdecydujemy się na Europejczyka, choćby ze względu na wspomniane aspekty.

– Mam kontakty w Brazylii, z agentami z Ameryki Południowej, lecz do tej pory nie byliśmy blisko żadnego takiego transferu. Bardziej interesuje nas Europa, jeszcze bardziej Unia Europejska. Fajny jest rynek serbski, gdzie także ma miejsce ogromna konkurencja, niełatwo tam o dobrego gracza – oczywiście, zdarzają się okazje, ale to rejon mocno rozpoznany przez silniejsze ligi. Musimy szukać zawodników na tym poziomie, który jest dla nas osiągalny.

– Ciekawym rynkiem jest też Hiszpania. Wielu zawodników z tego kraju bardzo dobrze aklimatyzuje się w Polsce, to samo można powiedzieć o Portugalczykach, którzy często stają się czołowymi zawodnikami ekstraklasy, mimo że wcześniej nie grali w najwyższych rozgrywkach, czy w czołowych zespołach w ojczyźnie. Piłkarze, którzy występują w portugalskich klubach spoza TOP 3, są dla Legii osiągalni. Jeżeli chodzi o Hiszpanię, to La Liga odpada, ale z La Ligi 2 można namówić zawodnika na grę, często decydują kwestie sportowe. Łatwiej dostać się do La Ligi z 2. poziomu rozgrywkowego w Hiszpanii niż z naszej ekstraklasy, co mają na uwadze zarówno agenci, jak i piłkarze. Mamy jednak przykłady graczy z Segunda B, czyli 3. poziomu rozgrywkowego w Hiszpanii, którzy świetnie radzili sobie w Polsce.

– Hiszpanie i Portugalczycy to interesujące opcje, mocno przyglądamy się też 2. Bundeslidze, ciekawi nas Skandynawia, patrzymy na Szwajcarię, ale ona jest bardzo eksploatowana przez ligi TOP 5. Nie możemy spoglądać w kierunku najlepszych piłkarzy tej ligi, tylko raczej na zawodników z trochę niższego poziomu. Bardziej skupiamy się na Europie niż na Ameryce Południowej czy Afryce.

– Piłkarze z Afryki też robią furorę w Europie, ale mówi się tylko o tych, którzy dali radę. Reszcie, a to jakieś 90 procent, się nie udaje, mają ogromne ciężary, choćby adaptacyjne. Są europejskie kluby, które specjalizują się w sprowadzaniu Afrykańczyków. Wielu trafia m.in. do Skandynawii, ligi norweskiej. Część z nich się zaaklimatyzuje, potem dochodzi do fajnych transferów.

O wypożyczonych

– Mamy zawodników wypożyczonych, którzy będą do nas wracać, zobaczymy, na jakich zasadach. Nie chcę uprzedzać faktów. Z niektórymi piłkarzami doszło już do ustaleń, z częścią jestem jeszcze w trakcie dyskusji. By było kulturalnie i fair, nasze decyzje ogłosimy po wszystkich rozmowach.

O Bartoszu Kapustce

– Ze zdrowiem Kapustki nie ma tragedii, to zupełnie inna sytuacja niż jego ostatnia kontuzja, ale będzie musiał poddać się zabiegowi chirurgicznemu, który odbędzie się w piątek. Z założenia jest to bardzo prosty zabieg, lecz przewiduje się, że przerwa w treningach potrwa od 5 do 8 tygodni. Jednak nigdy nie wiadomo, z czym spotkają się chirurdzy przy "otwarciu" kolana. Nie jest to skomplikowany temat, przynajmniej dla chirurgów, więc liczymy na to, że maksymalnie po 8 tygodniach będzie do dyspozycji trenera Runjaicia. Ale niezależnie od tego, już wiosną – przed informacją o operacji – czyniliśmy starania i myśleliśmy o tym, by zakontraktować zawodnika na pozycję numer osiem, który mógłby konkurować z "Kapim". Jeśli do takiego transferu dojdzie, to spokojnie poczekamy na powrót Bartka i będziemy mieli dwóch dobrych, doświadczonych graczy na tej pozycji, na której występuje też młody i zdolny Filip Rejczyk. Nie ma co za mocno zapychać "ósemki" doświadczonymi piłkarzami, bo musimy zrobić przestrzeń dla młodych, którzy już prezentują odpowiednio dobry poziom.

O przyszłym sezonie, zadowoleniu i zmartwieniu

– Powtórzenie osiągnięć z sezonu 2022/23 na pewno nie będzie sukcesem w rozgrywkach 2023/24, gdyż naszym celem sportowym będzie mistrzostwo Polski. Jak to mówi trener Kosta – bez wymówek. Ale trzeba zdawać sobie też sprawę z tego, że dojdzie do ogromnej rywalizacji. Nadal bardzo mocny będzie Raków, niezwykle silny okaże się Lech Poznań, kolejny krok do przodu zrobiła Pogoń Szczecin, która grała trochę funny football, lecz w końcówce pokazała, że potrafi lepiej bronić i może być groźna. Jeśli mielibyśmy zdobyć 2. miejsce czy po prostu pozycję pucharową, to zależy w jakim stylu byśmy to osiągnęli. Nie można deprecjonować wartości innych klubów.

– Wydaje mi się, że teraz trudniej będzie zdobyć mistrzostwo kraju, ale jest teoretycznie większa szansa na to, że nie jedna lub żadna, tylko może dwie czy nawet trzy drużyny będą zdobywać punkty w europejskich pucharach. Dzięki temu siła ekstraklasy będzie znacząco rosła i zaczniemy piąć się w rankingu. Musimy awansować o kilka miejsc w tej klasyfikacji, by mieć z czego czerpać. Obecnie zajmujemy 24. lokatę, w minionym już sezonie byliśmy rozstawiani z 28., więc jak wskoczymy wyżej, to pojawią się lepsze możliwości, regularna gra w rozgrywkach europejskich. Z jednej strony martwi to, że będzie trudniej o mistrzostwo, a z drugiej cieszy ewentualny wzrost siły naszej ligi i poprawa pozycji w Europie.

Polecamy

Komentarze (106)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.