Jacek Zieliński: Wyjdzie najsilniejszy skład
08.06.2005 22:51
- Wszyscy jakby zapominają o meczu z GKS-em Katowice uważając, że powinniśmy go wygrać lekko łatwo i przyjemnie. Wcale tak nie musi być, gdyż czasem takie spotkania okazują się najtrudniejsze. GKS potafił napsuć trochę krwi Wiśle Kraków, czy pokonać na własnym boisku Wisłę Płock. Na pewno tego meczu nie zlekceważymy. Wyjdziemy w najsilniejszym zestawieniu i go wygramy - mówi przed czwartkowym spotkaniem trener <b>Jacek Zieliński</b>.
Jakie zapanowały nastroje w zespole po remisie z Groclinem?
- Mogły i powinny być lepsze. Wiadomo, że każdy remis, każda porażka pozostawiają po sobie niedosyt, a już w szczególności po takich efektownych zwycięstwach jak z Wisłą czy Polonią. Faktem jest, że bardzo dobrze zagraliśmy z Wisłą. Z Polonią wypadliśmy już dużo słabiej, ale tam byliśmy skuteczni. I właśnie o tę skuteczność się rozchodzi, bo gdybyśmy ją zaprezentowali w poniedziałek, to wynik mógł być bardzo korzystny. Tak się nie stało i wynik był taki, jaki był, co nas stawia w troszkę gorszej sytuacji przed rewanżem, ale można z niej wyjść obronną ręką.
Zanim zagracie w Grodzisku, czeka Was spotkanie ze zdegradowanym GKS-em Katowice.
- Dokładnie, wszyscy mówią już o spotkaniu z Grodziskiem, a tu czekają nas jeszcze dwa mecze ligowe w tym ten z GKS-em, który przecież musimy wygrać i to jest dla nas teraz najważniejsze. Bardzo poważnie traktujemy ten mecz, bo przecież mamy jeszcze teoretyczną szansę stracić to trzecie miejsce. Nie chcę absolutnie, aby zawodnicy pomyśleli, że jakoś ulgowo potraktujemy to spotkanie. Wyjdzie najmocniejszy skład.
Co może przeszkodzić Legii w odniesieniu zwycięstwa z outsiderem naszej ligi?
- Wszystko jest możliwe, choć nie dopuszczam do siebie nawet myśli, że możemy nie zdobyć trzech punktów. Od początku trzeba zdecydowanie zaatakować przeciwnika, czego brakowało mi w naszym meczu z Grodziskiem. Wtedy dopiero ostatnie pół godziny zagraliśmy tak, jak tego oczekiwałem, czyli agresywnie, mocniej zaatakowaliśmy i przyspieszyliśmy. Chciałbym, aby w meczu z GKS-em tak nasza gra wyglądała od pierwszego gwizdka sędziego. To wcale nie będzie łatwe dla nas spotkanie. Takie mecze są czasem najgorsze. Od tygodnia czy dwóch trwały spekulacje, czy GKS przyjedzie do nas, czy nie, że jest osłabiony, że zajmuje ostatnią pozycję w tabeli. To wszystko dochodzi do uszu zawodników i wcale im nie pomaga i trudno jest ich potem zmobilizować. Uczulam ich na to, a efekt poznamy dopiero na boisku. Jeśli podejdziemy do tego meczu tak, jak ja tego oczekuję, to o wynik jestem spokojny. Jak się podejdzie na luzie, to z każdym zespołem są problemy. Przekonała się o tym Wisła Płock, przekonała się także Wisła Kraków, która z wielkim trudem wygrała u siebie z naszym najbliższym rywalem.
Do treningów powrócił Marcin Smoliński. Jak wygląda zdrowie pozostałych kontuzjowanych?
- Być może na rewanż z Groclinem wróci Bartek Karwan. Doktor Machowski mówi, że jest szansa na to, że uda się Bartka do przyszłej środy wyleczyć, ale niczego nie gwarantuje. Znając Bartka wiem, że za wszelką cenę będzie chciał zagrać w tym meczu i zrobi wszystko, aby się wykurować. „Smoła” może wróci do zespołu od następnego meczu. Miał długą przerwę i nie możemy w jego przypadku ryzykować odnowienia się urazu. „Djoki” też się kuruje. Wydawało się, że wróci już do zespołu, ale to były tylko pozory. Po treningu wystąpił obrzęk i musieliśmy go wycofać z kadry meczowej. W podstawowym składzie nie wyjdzie także Łukasz Surma, który nie dość, że miał długą przerwę, to jeszcze przed ostatnim meczem miał infekcję, która go osłabiła. Nie jest w stanie zagrać pełnych 90 minut, ale może – tak jak ostatnio – wejdzie na zmianę.
Ma Pan jakiś szczególny sposób na mobilizowanie zawodników przed takimi spotkaniami?
- To nie jest łatwa sprawa. Nie da się w rundzie grać wszystkich spotkań z maksymalnym zaangażowaniem i koncentracją. Idealna sytuacja dla trenera jest wtedy, kiedy zawodnik sam z siebie potrafi się zmobilizować. Natomiast taka sztuczna mobilizacja jest dużo mniej skuteczna. Zawodnicy muszą na każdym treningu wypracowywać w sobie charakter zwycięzców i wtedy nie ma problemów. Jeśli ktoś jest zaniedbany pod tym względem, to wtedy trudności się pojawiają. Także temat mobilizacji, to wcale nie jest prosta sprawa.
- W meczowej osiemnastce znalazł się Marek Jóźwiak. Dostanie szansę pożegnania się tym meczem z warszawską publicznością?
- Na pewno nie od początku, bo nie chciałbym, żeby to było potraktowane, że ulgowo podchodzę to tego meczu. Zobaczymy, jak się będzie sytuacja rozwijała na boisku. Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, to zapewne dostanie szansę zagrania. Natomiast jeśli nie, to dopiero w finale Pucharu Polski (śmiech).
Legia podpisała kontrakt z Sebastianem Szałachowskim. Czy trener jest zadowolony z tego transferu?
- Oczywiście. Nie mamy zawodników szybkich, a wiadomo, że szybkość, to taka cecha, którą trudno przecenić. „Szałach” dysponuje znakomitą szybkością, mocno stoi na nogach, ma niezłe uderzenie i dobrą intuicję. Poza tym jest to chłopak skromny, który chce pracować, a my takich ludzi potrzebujemy, aby chociażby nie było problemów z motywacją na takie mecze, jak z GKS-em, o czym przed chwilą mówiliśmy. Do zespołu trzeba dobierać zawodników pod względem umiejętności czysto piłkarskich, ale także cech wolicjonalnych i charakterologicznych. Czasem kilku źle dobranych pod względem charakteru piłkarzy może nieźle popsuć szyki w zespole.
- Dużo jeszcze oprócz Chmiesta i Szałachowskiego zawodników zamierzacie sprowadzić?
- Obracamy się w gronie siedmiu nazwisk. Zobaczymy, co z tego będzie.
- Która formacja wymaga szczególnego wzmocnienia?
- Do każdej formacji potrzebujemy wzmocnień. Najbardziej do ataku, ale – tak, jak powiedziałem - do każdej formacji potrzebne są znaczne wzmocnienia albo uzupełnienia.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.