News: Jacek Zieliński skończył 51 lat

Jacek Zieliński: Zmieniamy się by doskonalić wychowanków

Marcin Szymczyk

Źródło: akademia.legia.com

01.09.2017 13:58

(akt. 04.01.2019 13:33)

- Na początku pracy chciałem przede wszystkim przyjrzeć się trenerom i zawodnikom. To był pierwszy, bardzo ważny krok ku temu, by myśleć o jakichkolwiek zmianach. Był to więc głównie okres obserwacji. Celowo w tym czasie pracownicy Akademii mieli sporo swobody, byśmy mogli wyciągnąć lepsze wnioski - mówi w obszernej rozmowie z akademia.legia.com dyrektor Akademii Legi Warszawa, Jacek Zieliński.

- Zawodnik naszej Akademii musi mieć odpowiednie umiejętności techniczno-taktyczne, odpowiednie predyspozycje mentalne, odpowiedni poziom przygotowania fizycznego. Jeżeli mu to zapewnimy i jeżeli on dotrwa do końca procesu szkolenia w naszej Akademii – a chcemy, żeby dotrwało jak najwięcej chłopaków, bo wtedy będzie to świadczyło o naszej dobrej pracy i o dobrej selekcji – to myślę, że powinien być gotowy do gry na profesjonalnym poziomie. Czy będzie to poziom drugoligowy, czy pierwszoligowy, czy ekstraklasy, czy czołowych lig zagranicznych  – to już w dużej części zależy nie tylko od nas, ale też od zdolności zawodnika, jak i od jego wytrwałości i ciężkiej pracy.


Co z intensywnością zajęć – ulega zmianie, czy zostaje na dotychczasowym poziomie?

 


- Stworzenie środowiska treningu zbliżonego do środowiska meczowego to jeden z ważniejszych aspektów szkolenia. Mecze są intensywne, więc nie możemy trenować lekko, a potem spodziewać się, że zawodnik będzie w stanie znieść trudy 90-minutowego spotkania. Zawodnicy muszą być adaptowani stopniowo, już od najmłodszych lat. Zwiększanie intensywności zajęć będzie konieczne, ale oczywiście będzie odbywać się pod pełną kontrolą trenerów przygotowania motorycznego.  

Zajęcia będą trwały krócej i intensywniej, czy jeszcze dodatkowo się wydłużą, przy podniesieniu intensywności?

- Nowe warunki treningowe nie mogą być trudniejsze od meczowych – bo to też do niczego nie prowadzi – ani nie mogą być zbyt łatwe. Czyli jakość treningu będzie dla nas najważniejszym wyznacznikiem, a nie jego długość, chociaż tak naprawdę nastawiamy się na to, by objętość czasowa zajęć też troszeczkę wzrosła. Co ciekawe, ankiety przeprowadzone przez Przemka Zycha (koordynator ds. komunikacji i rozwoju w Akademii – red.) wśród 97 zawodników od U14 do U19, pokazały, że wielu naszych zawodników chciałoby trenować więcej, a spora ich grupa także bardziej intensywnie. Rozpoznanie tej potrzeby jest powszechne.


Jakie cechy powinien posiadać idealny wychowanek Akademii Legii?

 
-Idealny zestaw cech wychowanka Legii powinien być nieodłącznie związany z historią i tradycją klubu. Ja sobie go wyobrażam - a także w ogóle cały zespół - jako zawodnika mocno zdyscyplinowanego w obronie, ale który przy tym wykazuje się kreatywnością i odwagą w ataku. Nasz wychowanek powinien posiadać własną tożsamość piłkarską, która uwypukla jego zalety i kamufluje wady, ale też musi umieć ją zaprezentować w interesie zespołu. Z akademii powinni wychodzić piłkarze, którzy chociaż mają być nietuzinkowymi jednostkami, to powinni również umieć tworzyć grupę, ten team spirit i identyfikować się z klubem. Chcę, by nasi wychowankowie byli identyfikowani jako ci, którzy grają twardo, nieustępliwie, ale co ważne – grają fair. Grają fair – to znaczy unikają wszelkiego rodzaju udawania na boisku: udawania fauli, przewracania się przy każdej możliwej okazji. Nie chciałbym, by nasi zawodnicy byli kojarzeni z takim postępowaniem. Pragniemy, by zawodnicy Akademii dzięki temu stawali się mocniejsi, lepiej osłaniali piłkę, żeby to było na zbliżonym poziomie do chociażby Vadisa Odidji Ofoe. Gdyby Vadis w młodości co chwila się przewracał, na pewno nie byłby dziś tak mocny w pojedynkach, jak to pokazywał niejednokrotnie w Legii. Teraz także dzięki tej umiejętności osłaniania piłki on ma ten spokój z nią przy nodze, pewność siebie – ale także dzięki sile, umiejętnościom taktycznym, umiejętności czytania gry, czyli świetnym podstawom wyniesionym z akademii Anderlechtu. Masz świetne podstawy – masz też pewność siebie.

Skąd czerpaliście inspiracje, tworząc program szkoleniowy?

- Wszyscy śledzimy trendy szkoleniowe, Radek ma ogromne doświadczenie w pracy w futbolu młodzieżowym, ja bardzo duże doświadczenie wyniesione z boiska jako zawodnik, oraz jako trener seniorów. Nasz program docierał się w trakcie dyskusji, podsuwając nam aspekty, na których musimy się wspólnie skupić. Wiele ciekawych obserwacji dały też wspomniane ankiety zawodników. Przy tym w czerwcu odwiedził nas Richard Grootscholten, dyrektor akademii Feyenoordu. Jesienią zeszłego roku przeprowadził audyt w Akademii Legii, a teraz przyjechał, żeby zobaczyć, jak to wygląda po zmianie kierownictwa, więc był kolejną osobą, z którą mogliśmy wymienić się spostrzeżeniami. Podobał mu się kierunek naszych działań.

W maju Akademię Legii odwiedził Ivan Kepcija, zastępca dyrektora akademii Dinama Zagrzeb.

- Spędziliśmy kilka godzin na ciekawych rozmowach, Ivan obejrzał z nami mecz z Polonią U17. Pokazał nam choćby, jak Dinamo zmodyfikowało elementy swojego nauczania na podstawie… obserwacji Luki Modricia. Wprowadzili naukę konkretnego podania na wolne polne, które zaczerpnęli od swojego wychowanka. Akademia tego wcześniej nie uczyła, Modrić opanował je sam w Zagrzebiu albo w trakcie dalszej kariery. To pokazuje, ile może być źródeł inspiracji w tworzeniu programu.

Styl i model gry będzie bardziej sztywny w przypadku zespołu U19 – ma być zbliżony do modelu gry pierwszego zespołu. Natomiast w tych niższych kategoriach nie system będzie najistotniejszy, a modele gry będziemy dopasowywali do potencjału posiadanych zawodników. Będą one służyły przede wszystkim temu, by dodatkowo przyspieszyć rozwój najzdolniejszych chłopaków. Futbol nieustannie się zmienia, zmieniają się trenerzy, należy więc brać pod uwagę, że my dziś szkolimy piłkarzy przyszłości. Nie mam tu na myśli tych szesnasto-, siedemnastolatków, bo oni już niebawem wkroczą do futbolu seniorskiego, ale tych dziewięcio-, dziecięcioletnich chłopców, którzy do futbolu seniorskiego wkroczą za dziesięć lat. Jak będzie wyglądać piłka nożna za dziesięć lat – ciężko tak naprawdę przewidzieć. Jeżeli nasz wychowanek będzie miał podstawy, zarówno fizyczne, mentalne, jak i właśnie techniczno-taktyczne w kwestiach indywidualnych, będzie dużo łatwiej wkomponować go w każdy system gry, w każdy model gry. 

Stworzyliśmy pewne ramy szkoleniowe i takie warsztaty będą służyć też temu, by te ramy wypełniać, by pewne rzeczy sprawdzić, przedyskutować, analizować środki treningowe, inicjatywy, z którymi będą wychodzić sami trenerzy. Ramy są jasno sprecyzowane, ale jeśli tylko możemy dać wykazać się pracownikom pomysłowością, pracowitością – to musimy to robić. Jeżeli dajemy szansę uczestniczyć w jakimś projekcie na etapie planowania, to znacznie wzrasta szansa, że będzie ten projekt realizował z dużo większym sercem. My mamy bardzo zdolnych trenerów, to nie są przypadkowe osoby, dlatego chcemy każdemu dać szansę wykazania się. Ci, którzy będą się wykazywać, współpracować, rozwijać, którzy będą pracować dla dobra tego klubu na najwyższym poziomie, będą mieli bardzo duże pole do popisu. Chcielibyśmy, aby wszyscy trenerzy maksymalnie to wykorzystywali. Chcemy tworzyć kulturę „burzy mózgów” – by ci ludzie jak najczęściej wymieniali się wiedzą, rozmawiali ze sobą, także pomiędzy różnymi działami, na przykład trenerzy będą się odtąd regularnie spotykać z działem skautingu.

Jedni od drugich będą się uczyć. Chcemy doprowadzić do tego, by praca skauta nie kończyła się na sprowadzeniu młodego zawodnika do klubu. Chcemy, by skaut dalej miał styczność z tym zawodnikiem, dalej go obserwował – jak adaptuje się w nowym środowisku, jak przebiega proces wdrażania go do drużyny, analiza – czy coś im nie umknęło podczas wcześniejszych obserwacji, czy ocenili go prawidłowo. Taka współpraca między trenerami a skautami spowoduje, że z czasem znacząco wzrośnie nasza skuteczność w wyborach zawodników, wdrażaniu ich do akademii i późniejszym prowadzeniu.

Jak powinny grać drużyny Akademii?

- Jesteśmy wciąż w trakcie tworzenia modelu gry, ale chcemy, żeby nasze drużyny były charakterystyczne - ofensywne, grały na dużej intensywności. Nie chcemy kalkulowania, kunktatorstwa, ale kreowania sytuacji bramkowych. Zawodnicy muszą dysponować szerokim wachlarzem rozwiązań, aby jak najczęściej zaskakiwać przeciwnika. Wszyscy wiemy, że najłatwiej gra się do tyłu i wszerz, ale my tego nie chcemy – piłkarz wówczas niczego się nie uczy. Jeśli nasi zawodnicy będą grać ofensywnie i więcej ryzykować – wówczas będą się więcej uczyć, mimowolnie wypracowywać pewne nawyki. Co do sposobu i stylu gry, będziemy przygotowywać naszych wychowanków zarówno do gry bezpośredniej, jak i kombinacyjnej. Chcemy ich przystosować do tak zwanej „gry mieszanej” – do zmienności rytmu, tempa i sposobu gry. W to ofensywne podejście świetnie wpisuje się sposób pracy z bramkarzami, który rozwinął koordynator bramkarzy Maciej Kowal, a który zakłada aktywną grę golkipera, szybkie wznowienia. No i dużo wylanego potu w Legia Fight Club z trenerem jiu-jitsu, pod okiem którego nasi bramkarze rozpoczęli pracę w tym tygodniu.

Co będzie ze skautingiem krajowym?
 
- Naszym celem jest maksymalne wykorzystywanie potencjału, jaki oferuje Warszawa, czy patrząc szerzej – Mazowsze. Chcemy lepiej selekcjonować wśród tych zasobów, które mamy w zasięgu ręki. Zależy nam, by jak najlepiej szkolić, aby nie musieć dobierać zbyt wielu graczy z zewnątrz, spoza województwa mazowieckiego. Taki jest nasz plan – sprowadzać jedynie prawdziwe perełki z całej Polski. Takich zawodników, na których będzie nam bardzo zależało, którzy będą mieli w sobie coś naprawdę wyjątkowego. Nie możemy dopuszczać do sytuacji, że przykładowo do U14 – kiedy polskie akademie zaczynają na dużą skalę ściągać zawodników z dalszych rejonów - dochodzi 11 czy 12 nowych chłopców. Takie sytuacje mają wiele negatywnych skutków, ale również źle świadczą o naszej Akademii. Po pierwsze, wygląda to tak, że źle selekcjonujemy zawodników w obrębie województwa mazowieckiego. Po drugie, wzbudzamy ogromne niezadowolenie wśród rodziców i zawodników, bo masa chłopaków odpada już na tak wczesnym etapie. To jest rzecz, którą musimy zdecydowanie zmienić. Nie zmienimy tego co prawda z dnia na dzień, to będzie proces, ale mamy świadomość, że musimy nad tym pracować. Dyrektor Akademii Feyenoordu Richard Grootscholten, który był u nas w czerwcu, podpowiadał nam właśnie takie rozwiązanie. Ale nawet nie musiał, podpowiada je logika.

Wyjaśniłem nasze zamiary, ale chciałbym zaznaczyć, że bierzemy pod uwagę, że taka strategia tworzenia drużyny U14 stanie się realna – chcemy bowiem utrzymać dobry poziom w każdym zespole - dopiero, gdy do wieku 13-14 lat dobiją zawodnicy, którzy od małego trenowali w LSS. To, co chcemy zrobić to odwrócić proporcje, ale nie wywrócić wszystko do góry nogami.

Myślę, że gdyby osiem największych akademii w Polsce podzieliło między siebie cały kraj i każdy miałby zająć się tylko dwoma województwami, mogąc sprowadzać do każdego rocznika maks. dwóch-trzech zawodników spoza tego obszaru, to byłoby z tego dużo dobrego dla polskiej piłki. Każdy skupiłby się na rozwoju swoich.

Pewne zmiany objęły od nowego sezonu również najstarszy z zespołów Akademii, czyli U19.

- Dużą zmianą jest to, że przenieśliśmy treningi i mecze tej drużyny ze sztucznej nawierzchni na naturalną. Boisko w Rembertowie to dla nas duży plus, jest tam bardzo dobra i równa płyta. Słyszymy, że zawodnicy są bardzo zadowoleni. Uważamy, że poprawa warunków treningowych zespołu U19 wpłynie na poprawę jakości szkolenia naszych chłopaków. Domowe mecze także będziemy rozgrywać na naturalnym boisku w Rembertowie. Tak aby uniknąć niebezpiecznego przejścia z murawy sztucznej na naturalną, i na odwrót.

Nie każdy wychowanek Akademii będzie w przyszłości profesjonalnym piłkarzem. Jak Akademia Legii zamierza pracować nad wychowaniem młodych chłopaków na wartościowych i zaradnych ludzi? Na jakie wartości kładzie się w Legii szczególny nacisk?

- Mówiąc o wychowywaniu młodych zawodników w Akademii Legii mamy na myśli dwa zasadnicze cele. Pierwszy to cel sportowy – by zrobić z nich profesjonalistów, jak najlepiej przygotować do styczności z zawodowym futbolem i rywalizacji na najwyższym poziomie – i głęboko wierzymy, że będzie to duży procent naszych wychowanków. Drugi cel to ten pozasportowy – musimy wychowywać naszych piłkarzy przede wszystkim na dobrych ludzi. To jest rola nie tylko Akademii – owszem, duża część tej odpowiedzialności spada na nas, ale to również, w ogromnym stopniu, rola rodziców oraz szkoły – i wszyscy musimy się na tym polu uzupełniać. Zależy nam, by pracować tak, aby tych młodych ludzi przystosować do dorosłego życia, by byli przygotowani na sytuację, w której część z nich nie zostanie profesjonalnymi piłkarzami. Oczywiście, co warte podkreślenia – ci, którzy tymi piłkarzami zostaną, nie są zwolnieni z obowiązku bycia dobrymi ludźmi i funkcjonowania w codziennym życiu. Dlatego będziemy organizować specjalne warsztaty, które mają pomagać w przystosowaniu młodzieży do życia w dorosłym świecie.

Obecne działania w Akademii, to w pewnym sensie przygotowania do przejścia Akademii do Ośrodka Szkoleniowo-Treningowego w Książenicach (gm. Grodzisk Mazowiecki).  Czym dla APLW będą Książenice?

- Wszystko, co się dzieje teraz w klubie, jest po to, by doskonalić naszych wychowanków, wspierać ich rozwój tu i teraz. Oczywiście, pośrednio łączy się to z naszą spodziewaną przyszłą siedzibą w Książenicach, chcemy wejść tam z dobrym, sprawdzonym już programem szkoleniowym, ale nasze myśli są skupione na teraźniejszości. Mając jednak w przyszłości takie możliwości, tak nowoczesną i kompleksową bazę, będziemy mieli wszystko, co potrzeba by szkolić jak najlepszych piłkarzy. Dzisiaj dopracowujemy nasz system szkolenia, rozwijamy kadrę trenerską, by w pełni wykorzystać możliwości, jakie może nam stworzyć Ośrodek w Książenicach.

 

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.