News: Kosecki walczy z czasem by zagrać z Legią

Jakub Kosecki: Na Łazienkowskiej wszyscy powinni się nas bać

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

01.08.2014 09:25

(akt. 04.01.2019 12:25)

- Nie, nie wrócił jeszcze stary, dobry Kosa. To znaczy - powolutku tak, ale doskonale wiemy wszyscy, na co mnie stać. W każdym meczu powinienem grać tak, jak przeciw Cracovii czy Celtikowi. Jestem pewny siebie, ta cecha mi pomaga, do tego naprawdę ciężko trenuję, żeby na stałe grać na wysokim poziomie - opowiada na łamach "Przeglądu Sportowego" Jakub Kosecki.

Po meczu powiedział pan, że gdyby był w optymalnej formie, to spotkanie zakończyłoby się blamażem mistrzów Szkocji.


- To było trochę uszczypliwe, wypowiedziane w kierunku tych, którzy w nas nie wierzyli, w brzydki sposób o nas mówili. Wygraliśmy 4:1, szanujemy ten wynik, bo wiemy, z jakim rywalem go osiągnęliśmy. Cieszymy się z tego, że pokazaliśmy wszystkim, iż potrafimy grać w piłkę.


Rozmawialiście o tej krytyce w szatni? Może paradoksalnie to wam pomogło?


- Pomogło? Raczej nas dziwiło. Wszyscy jesteśmy Polakami, a nam się źle życzy. Swój swojego nie potrafi wspierać, najlepiej nam dopiec. Każdemu wydaje się, że jest królem świata, a dogryzanie piłkarzom staje się modne. Bo oni nic nie robią, zarabiają wielkie pieniądze, a dodatkowo kopią się po czole. To przykre. Przecież każdemu powinno zależeć na nas. Jak są skoki narciarskie, siatkówka, koszykówka czy inne dyscypliny, siadam przez telewizorem i dopinguję naszych, bo chcę, żeby wygrywali. W Polsce tylko czeka się na potknięcia piłkarzy. To boli, bo tylko my wiemy, jak ciężko pracujemy, a ciągle jesteśmy na cenzurowanym.


Jak włączyliście to turbodoładowanie? Siedem dni, trzy mecze, wszystkie wygrane, dwanaście strzelonych goli.


- Po prostu przestaliśmy się martwić tym, co było wcześniej. Spojrzeliśmy optymistycznie, powiedzieliśmy, że będzie dobrze. Wrócił luz w naszej grze i wszystko zaczyna wyglądać tak, jak powinno.


Teraz wszyscy muszą bać się Legii, szczególnie na naszym stadionie - to kolejna pana wypowiedź. Jesteście aż tak mocni?


- Gdy gramy u siebie, stadion się wypełnia, ta atmosfera jest niesamowita. Nawet najlepsi piłkarze muszą mieć tego świadomość, bać się naszych umiejętności, tej atmosfery przy Łazienkowskiej. Pokazaliśmy w czasie meczu z Celtikiem, że jesteśmy drużyną na wszystkich płaszczyznach: kibice, piłkarze, sprawy organizacyjne. Niech teraz każdy, kto do nas przyjedzie, drży o wynik.


Zapis całej rozmowy z Jakubem Koseckim w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego"

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.