Jakub Kosecki: Potrzebowałem tej bramki
01.04.2015 23:18
Ulżyło ci po bramce?
- Przede wszystkim chciałbym zadedykować bramkę dla ojca moich przyjaciół, który ostatnio umarł. Takie jest jednak życie - nie narzekałem i ciężko trenowałem. Dużo w ostatnim czasie mówiło się na mój temat, a wiele z tego, to kompletne bzdury. Mogę tylko podziękować za wsparcie najbliższych, a przede wszystkim żonie, z którą spędzam wiele czasu.
Koledzy chyba mocno cię wspierają? Po goli wszyscy od razu do ciebie podbiegli.
- Jesteśmy ze sobą w szatni praktycznie każdego dnia i koledzy wiedzą jak wyglądały moje ostatnie 2-3 tygodnie. To moja legijna rodzina, staram się być pozytywną postacią. Wiem, że możemy na siebie wzajemni liczyć i każdy sobie pomoże w trudnej sytuacji.
Można powiedzieć, że w ostatnim czasie towarzyszyła ci jakaś presja?
- Według mnie nie ciążyła na mnie presja. W mediach pojawił się stek bzdur na mój temat, a niektórzy niestety nic nie wiedzieli na temat moich przejść. Jestem wdzięczny kolegom za wypracowaną sytuację. Gdy człowiek ciężko pracuje, zawsze zostanie mu to wynagrodzone.
Ostatnio na treningach prezentowałeś się dobrze. Teraz przyszło przełamanie w meczu?
- Bramka była mi bardzo potrzebna i cieszę się z niej. Jest jednak trochę smutku, bo jest ona kierowana do konkretnej osoby, której nie ma już pośród nas. Muszę się skupiać na treningach, bo wiem, że umiejętnościami przewyższam prawie wszystkich. Jeżeli znajdę osobę, która mi zaufa, to odwdzięczę się najlepiej jak umiem.
Myślisz, że dobry kwadrans w meczu z Podbeskidziem pomoże ci w częstszym wychodzeniu na boisko?
- Ostatnio dwa razy nie znalazłem się w meczowej „osiemnastce”. Nie zgadzałem się z takimi decyzjami, choć musiałem uszanować zdanie trenera. Teraz mogę jedynie udowadniać swoją przydatność na boisku. Jeśli będę strzelał więcej goli i częściej będę pojawiał się na placu gry, to o żadnej presji i kłopotach nie będziemy już rozmawiać.
Pozwól, że zapytam o wywiad twoje ojca w „Przeglądzie Sportowym”. To dla ciebie kolejna oznaka wsparcia?
- Ponad rok temu byłem osobą, która ciągnęła w Legii wózek. Miałem wsparcie i było inaczej. Każdy może mieć swoją opinię i padło na mojego ojca. Często prosiłem choćby jego, by się nie wtrącał, bo moją rolą jest prezentowanie swoich umiejętności na boisku.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.