News: Kosecki walczy z czasem by zagrać z Legią

Jakub Kosecki: Takie mecze mnie nakręcają i zwykle nie zawodzę

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

26.03.2014 18:09

(akt. 04.01.2019 12:25)

- Ten ostatni okres, kiedy byłem kontuzjowany, to był zdecydowanie najtrudniejszy okres w mojej przygodzie z piłką. Przeszedłem operację, która była dość skomplikowana. Na szczęście wszystko poszło zgodnie z założeniami. Od trzech tygodni już normalnie trenuję, staram się nadrobić zaległości. Na obozach ciężko pracowałem, ale boisko to jednak zupełnie co innego. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będę ważną postacią dla zespołu – mówi przed meczem z Lechem Poznań Jakub Kosecki.

Bardzo dłużył ci się ten czas bez piłki?


- Dłużył się i to bardzo. Już po miesiącu miałem serdecznie dość tej rehabilitacji. Praktycznie tylko siedziałem w domu, potem mnóstwo czasu spędziłem na siłowni, na zabiegach. To się przydało, wzmocniłem mięśnie i teraz czuję się zdecydowanie lepiej. Ale to był trudny czas. Pozostało tylko nadrobić zaległości boiskowe.


Mówisz o nadrobieniu zaległości, to znaczy że nie jesteś gotowy do gry przez pełne 90 minut?


- Jestem gotów, nie mam z tym problemów. Jestem przygotowany na stuprocentowy wysiłek. Trenerowi też już mówiłem, że mogę grać od pierwszej minuty. Teraz wszystko zależy od jego decyzji. Ja mogę jedynie szkoleniowca przekonywać na treningach oraz w meczach jeśli będzie mi dane zagrać.


Kibice mogli już trochę o tobie zapomnieć, ale przypomniałeś się akcją w Gliwicach, w doliczonym czasie gry.


- Takie akcje to mój znak firmowy, po tym jestem rozpoznawany. Moim zadaniem jest asystować i strzelać bramki. Mam to we krwi, gdzie nie byłem to zawsze strzelałem gole lub dogrywałem kluczowe piłki. Tego się nie zapomina. Gorzej to wyglądało przed operacją, ale grałem na środkach przeciwbólowych, ból mi dokuczał, ciężko mi było się skupić na czymkolwiek. Skoro nie mogłem normalnie wyjść z samochodu, to jak można było myśleć o normalnym bieganiu czy graniu w piłkę… Ale to już za mną, cieszę się grą w piłkę, bawię się nią. Jestem szczęśliwym człowiekiem.


Jak to jest, że każdy zna już twoje atuty, wie czego się spodziewać, a i tak ci to wychodzi – jak w Gliwicach, jak przed chwilą na treningu.


- Jestem pewny siebie, jak mi nie wyjdzie coś raz czy drugi, to wiem że za trzecim tez pójdę w pojedynek jeden na jednego i w końcu mi się uda i padnie z tego bramka. Dobrze się czuję w takich sytuacjach i nic nie jest mi w stanie wybić tego z głowy. Czasem są takie mecze, że wszystko się udaje i kibice biją brawo. Ale są też takie, gdzie nie idzie, przeciwnik uprzedza twoje ruchy, ale za którymś razem ci wyjdzie i jest gorąco w polu karnym albo pada bramka. Mam nadzieję, że wszystkie kontuzje już za mną, że nic mi się takiego w życiu nie przytrafi.


Z Piastem wygraliście, ale chyba nikt nie jest zadowolony z tego, jak ten mecz wyglądał.


- Ponoć zwycięzców się nie sądzi, na tym poprzestańmy w tym temacie. Wiem, że nasza gra ładnie nie wyglądała, mogłem to wszystko obserwować z boku. Czasem udawały się nawet pojedynki jeden na jednego, ale potem brakowało tej kropki nad „i”. Fajnie, że moja akcja była decydująca dla losów meczu. To dodało mi jeszcze więcej energii i chęci do pracy.


Nie zagraliście jeszcze w tym roku całego meczu na wysokim poziomie. Może uda się właśnie z Lechem?


- Brakuje nam takiego meczu, w którym byśmy pewnie i gładko wygrali. Było wprawdzie 3:0 z Górnikiem Zabrze, ale w tym roku nie jest to wynik trudny do ugrania z tym rywalem. Zabrzanie fajnie grali w rundzie jesiennej, nie wiem co się z nimi stało. Szkoda, że tak to wygląda. Mam nadzieję, że wrócą do swojej dawnej dyspozycji. Wracając do teraźniejszości – przed nami mecz z Lechem. Będą pełne trybuny, czeka nas wsparcie najlepszych kibiców. Nic tylko grać i zrobić wszystko, aby wygrać. To jest dla nas bardzo ważny mecz. Dla mnie w takim spotkaniu liczy się tylko zwycięstwo. Jeśli dostanę szanse gry to wejdę i będę biegać za trzech czy nawet czterech. Obiecuję, że dam z siebie wszystko i mam nadzieję, że w sobotę będziemy cieszyć się z wygranej. Zrobimy wszystko by zainkasować trzy punkty. A co jeśli się potkniemy? Zostało jeszcze kilka meczów i wtedy będziemy musieli wygrywać. Ale nikt z nas nie dopuszcza do siebie myśli, że w sobotę moglibyśmy przegrać.


W poprzednim sezonie dobrze grało ci się z Lechem.


- Bramka w Poznaniu, wygraliśmy 3:1. U siebie przypieczętowaliśmy zdobycie tytułu mistrza Polski. Wywalczyłem rzut karny, wygraliśmy 1:0. To były ważne mecze i akurat dobrze mi się w nich grało. Nigdy nie zżera mnie presja, nie robi na mnie wrażenie otoczka danego meczu. Cieszę się grą i dopingiem kibiców. Wtedy się nakręcam i zwykle nie zawodzę.

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.