Jakub Rzeźniczak: Na boisku musimy umierać
14.05.2016 09:56
Czy Legia udźwignie presję meczu z Pogonią?
- „Meczów o wszystko” zagrałem w Legii przynajmniej kilka. Bywało różnie. Wyczerpaliśmy margines błędów, postawiliśmy się pod ścianą, ale wystarczy zrobić swoje. W niedzielę musimy zagrać tak, jak ostatnio w Warszawie i zapomnieć, co było u rywali. Postaramy się zdominować Pogoń.
Zespół ze Szczecina ma siedem porażek w sezonie. Tyle, co Piast, o jedną więcej od Legii.
- Nie widzę problemu, żeby w niedzielę przegrali po raz ósmy. O medal nie walczą, szansę na puchary stracili. Dochodzą mnie głosy, że zagrają o honor. Powinni, jak w każdym spotkaniu, walczyć o zwycięstwo. Mówienie: „Będzie patrzyła cała Polska” jest nie na miejscu. Przecież patrzy co kolejkę.
W Legii ma pan w kolekcji już dziesięć trofeów.
- W niedzielę czekam na jedenaste! Trochę się uzbierało, ale mogło być więcej. Żal straconych szans, bo wszystkie fi nały PP do których awansowaliśmy, odkąd jestem w Legii, wygrywaliśmy. Do tego powinniśmy dołożyć dwa mistrzostwa i Superpuchar, bo przecież zdarzały się lata, w których nie graliśmy o to trofeum. Szkoda.
Chciałby pan, żeby już była niedziela, godzina 20?
- Chociaż 18, żeby już zaczął się mecz. Czekanie nie było komfortowe, czas wolno płynął. Dzień prawdy nadchodzi, zobaczymy, jak się poukłada. Chciałbym, żebyśmy ze względu na wszystkie okoliczności dookoła spotkania, dali z siebie więcej niż zwykle. Nie odpuszczamy nigdy, ale mecz z Pogonią należy do takich, w którym zawodnik musi umierać na boisku.
Zapis całej rozmowy z Jakubem Rzeźniczakiem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.