Jakub Szumski: Może jeszcze kiedyś zagram w Legii
21.03.2014 07:48
- Wiadomo, mnóstwo rzeczy muszę poprawić, ale w Legii wiedziałem, że nie mam szans na granie. Po treningach widziałem, że nie dostanę szansy, że nie będę jeździł na mecze. W takim przypadku człowiek przestaje się rozwijać tak, jak powinien. Trenuje ze świadomością, że czego by nie zrobił, to się nie przebije. W głowie siedziało mi jedno: bez ogrania nikt na mnie nie postawi. Mimo tego, że w Piaście przez pierwszy rok nie grałem, odżyłem. Polecam innym chłopakom taki krok. Jeśli zastanawiają się, czy zostać w Legii, jak nie grają, to warto ruszyć się i iść na wypożyczenie. Zobaczyć coś innego, więcej popracować. Legia organizacyjnie jest największym klubem w Polsce i może po prostu w takich warunkach wszystko za łatwo przychodzi? Nie mówię, że w Piaście jest źle czy gorzej. Tu jest inaczej. Inny kaliber klubu, oczekiwania, presja.
Jak trafił pan do Legii?
- Miałem osiem lat, był nabór. Stał ten trener ze stoperem, podzielił nas na grupy i mieliśmy biegać. Miałem chyba trzeci czas. Podekscytowany wróciłem do domu, bo pomyslałem, że skoro dobrze wypadłem, to mnie przyjmą. Kilka dni później pojechaliśmy z tatą do klubu, bo miała być ogłoszona lista przyjętych. I dziwnym trafem mnie na niej nie było. Rodzice mi opowiadali, że strasznie płakałem. Ojciec znał datę pierwszego treningu i mnie na niego zaprowadził. Trenerem drużyny był dzisiejszy dyrektor sportowy Jacek Mazurek. Stał i czytał listę. Jak skończył to zapytał, czy kogoś pominął. Oczywiście powiedziałem, że mnie. "Jak się nazywasz?" - zapytał. Odpowiedziałem, a on na to: "A to nie mam". I dopisał mnie do listy. Tak dostałem się do Legii. Tylnymi drzwiami.
Poniedziałkowy mecz z Legią to będzie to dla pana wredne spotkanie. Każdy błąd, niepewność, od razu dwuznaczne opinie.
- Nie zamierzam nawet o tym myśleć. Muszę wykonywać swoją pracę najlepiej, jak potrafię. Muszę zapomnieć, że po przeciwnej stronie będą moi koledzy, robić swoje i przede wszystkim pokazać, że umiem bronić i jestem lepszy niż wtedy, kiedy odchodziłem z Legii.
Jak pan odszedł, to odetchnął Dusan Kuciak. Nikt tak mu nie dokuczał, że ma wielki tyłek.
- Bo ma, nie ma co tego ukrywać. Nie wiem, jak teraz wygląda, ale raczej za dużo nie zrzucił. Jak widać zupełnie mu to nie przeszkadza, bo to najlepszy bramkarz ligi i świetny kumpel. Czy mnie tez dusił? Zdarzyło się. Pewnie śmiałem się z niego, że jest gruby. Na boisku to taki "wariacik", ale poza nim dusza-człowiek.
Zapis całej rozmowy z wychowankiem Legii, obecnie graczem Piasta Jakubem Szumskim, można przezcytać na stronach "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.