Jakub Wawrzyniak: Idziemy w dobrym kierunku
10.09.2008 08:38
- Dzisiejsza Legia idzie w dobrym kierunku i sadzę, że każdy kolejny mecz będzie to potwierdzał. Mamy bardzo mocną kadrę, a te wahania wynikały głównie z tego, że wszyscy piłkarze Legii zaczęli wspólnie trenować tak naprawdę dopiero przed kilkoma tygodniami. Okres przygotowawczy rozpoczął się 16 czerwca, a niektórzy piłkarze dołączyli do nas na początku lipca, piłkarze z Hiszpanii jeszcze później. Dopiero teraz każdy z nas ma wystarczającą liczbę jednostek treningowych, aby być w formie - mówi obrońca Legii <b>Jakub Wawrzyniak</b>
Czy oglądał pan sobotni mecz reprezentacji ze Słowenią?
- Tak, drugą połowę.
I jak pan oceni polską drużynę?
- Nie będę oceniał kolegów, bo to byłoby nie fair w stosunku do nich.
Jednak czuje się pan lepszy od Marcina Kowalczyka, który zagrał na lewej obronie, pana pozycji?
Powtarzam - nie chcę ich oceniać, ale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nie był to mecz, jaki byśmy chcieli oglądać. Przede wszystkim wynik, bo to jest najważniejsze, nie był wymarzony. Również styl, w jakim osiągnęliśmy ten remis, nie był najlepszy. Niesmak pozostał, ale są kolejne spotkania.
Pan trenuje teraz z Legią. Leo Beenhakker z pana zrezygnował?
- Powołania były wysyłane dwa tygodnie temu i zdaję sobie sprawę, że forma, jaką wtedy prezentowałem, nie predestynowała mnie do gry w reprezentacji. Dla mnie to nie jest żadne zaskoczenie. Nie zasługiwałem na to.
Liczy pan na powołania na mecze z Czechami i ze Słowacją?
- Oczywiście. Zrobię wszystko, żeby to powołanie przyszło. Skupiam się przede wszystkim na dobrej grze w Legii. Tylko w ten sposób można oczekiwać na nominację ze strony sztabu szkoleniowego reprezentacji.
Pomówmy o Legii. Pana zespół zagrał dobre spotkanie z ŁKS kilka dni po słabym meczu z Polonią Warszawa. Wcześniej było świetnie z Górnikiem Zabrze tuż po fatalnym występie w Moskwie. Skąd te wahania formy?
- Wydaje mi się, że to już przeszłość. Dzisiejsza Legia idzie w dobrym kierunku i sadzę, że każdy kolejny mecz będzie to potwierdzał. Mamy bardzo mocną kadrę, a te wahania wynikały głównie z tego, że wszyscy piłkarze Legii zaczęli wspólnie trenować tak naprawdę dopiero przed kilkoma tygodniami. Okres przygotowawczy rozpoczął się 16 czerwca, a niektórzy piłkarze dołączyli do nas na początku lipca, piłkarze z Hiszpanii jeszcze później. Dopiero teraz każdy z nas ma wystarczającą liczbę jednostek treningowych, aby być w formie.
W sobotę gracie z Arką Gdynia, która ma aż 10 punktów, tyle samo co Wisła Kraków. Denerwujecie się?
- Na pewno nie. Walczymy o tytuł mistrza Polski i gdybyśmy mieli się obawiać Arki Gdynia, która w końcu jest beniaminkiem, to trzeba by było zweryfikować plany i powiedzieć sobie: "Panowie, gramy o środek tabeli". Gramy u siebie i pomimo tego, że Arka wyprzedza nas o 3 pkt, to faworytem tego spotkania jesteśmy my.
O mistrzostwo Polski od lat walczą Legia i Wisła. Czy po świetnych meczach Lecha Poznań w pucharach ten zespół włączy się w rywalizację o tytuł?
- Jest jeszcze za wcześnie, aby określać głównego rywala Legii. Poczekajmy jeszcze pięć, sześć kolejek i wtedy z większą pewnością będzie można powiedzieć, kto o co walczy - kto o mistrzostwo, a kto będzie bronił się przed spadkiem. Ale rzeczywiście, myślę, że oprócz Wisły do tego grona dołączy też Lech.
W ostatnich meczach grał pan w pierwszym składzie. Zabrakło pana tylko w meczu Pucharu Ekstraklasy z Polonią, gdy Legia zagrała mocno rezerwowym składem. Czuje się pan już pewnie w pierwszej drużynie?
- Żaden piłkarz nie może poczuć się zbyt pewnie, mając miejsce w pierwszej jedenastce. Trzeba o nie w każdym meczu walczyć i tylko w ten sposób można przekonać trenera do siebie. Tylko i wyłącznie boisko decyduje o tym, kto zagra w następnym meczu. Innej drogi nie ma.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.