News: Oficjalnie: Jakub Wawrzyniak odchodzi z Legii (akt.)

Jakub Wawrzyniak: Każdy mógł dać z siebie więcej

Piotr Kamieniecki

Źródło: SportKlub

23.10.2012 20:29

(akt. 04.01.2019 13:41)

- Myślę, że każdy z nas ma poczucie, że mógł dać więcej w końcówce poprzedniego sezonu. Na pierwszy plan wysuwa się tu mentalność. Każdy z nas zawiódł i nie mam innego wrażenia. To była wielka nauczka, obyśmy nigdy nie czuli się już tak jak w drodze powrotnej z Gdańska - stwierdził Jakub Wawrzyniak, defensor warszawskiej Legii w rozmowie z Patrykiem Mirosławskim w programie "AS Wywiadu" na antenie Sportklubu.

- Oglądam czasem wywiady ze sobą, ale nie obserwuję ich z zażenowaniem. Wiem, że wykonuję najbardziej nielubiany zawód w naszym kraju. Nie chcę oceniać czy lepiej gra się u Franciszka Smudy czy u Waldemara Fornalika. Od tego są kibice i dziennikarze. Jest za wcześnie, aby oceniać obecnego szkoleniowca, to nie jest mój obowiązek. Nie widziałem logiki w postępowaniu byłego trenera kadry. Nie miałem pretensji, ale byłem wściekły, że nie zagrałem na Euro. Ominęły mnie świetnie spotkania i to w Polsce. Nie dożyję już tak wielkiej imprezy piłkarskiej nad Wisłą. Może przyjść Pele czy Maradona, czy inne autorytety w futbolu, ale nikt nie zrozumie dlaczego Smuda podjął taka decyzję. Siedziałem cicho, a w rzeczywistości się gotowałem…


- Przed wyjazdem do Turcji byłem pierwszym obrońcą. Po trzech treningach powiedziałem do żony - zobaczysz, nie zagram. Dostaję sygnały, że to i to robię nie tak. Smuda wytykał mi błędy, co wcześniej nie miało miejsca. To zadanie trenera, ale potem okazało się, że Boenisch zagra na Euro. Byłem tego pewny w Austrii, po pierwszym sparingu. Sebastian nie trenował wcześniej przez trzy dni, a i tak zagrał w pierwszym składzie. Myślałem, że szkoleniowiec chce go sprawdzić, ale potem znowu nie byłem wystawiany. Byłem wkur…, ale dla dobra kadry nie odzywałem się, mimo że dziennikarze dzwonili i pytali czy nie chcę rozpętać wojny. Relacje z Boenischem były jednak normalne, koleżeńskie. Chyba nie uraziłem go w żadnym wywiadzie, mam nadzieję, że nie ma do mnie pretensji o wypowiedzi, bo zawsze wyrażałem się o nim z szacunkiem.


- Z Rosją musieliśmy zagrać dobrze na własnej połowie, a nie szukać kontr. Nie skomentuję zachowań Smudy, bo to on o wszystkim decydował. Nie oczekujcie ode mnie, że będę komentował jego zmiany. Załóżmy, że jest szkoleniowiec, który cię nie lubi, a potem odchodzi z klubu. Jestem kozakiem jeżeli odezwę się w mediach? Lepiej pójść do tego człowieka i prosto w oczy zapytać: - masz coś do mnie? Żałuję, że nie porozmawiałem z selekcjonerem na mistrzostwach. Wszyscy się dziwią, że jestem taki grzeczny w takich wywiadach, ale taki już jestem, mam szacunek do wszystkich trenerów. Musimy się szanować sami w środowisku, jeżeli tak nie będzie, to nie oczekujmy, że kibice będą nas szanować.  Ocenia się nas na podstawie naszych zarobków. Niektórzy w Legii znają cztery języki, są ustabilizowani finansowo w wieku 30 lat czyli osiągnęli sukces. Chciałbym żeby statystyczny Kowalski był jednym z najlepszych w Polsce w swojej dziedzinie, byłoby świetnie gdyby mu się bardzo dobrze powodziło. Życie w Polsce jednak wygląda inaczej, praca, a potem zmęczony przed komputer i anonimowe pisanie komentarzy w internecie.


- Nie możemy teraz rozmawiać o tym, czy niektórzy w naszej kadrze są Polakami czy nie. Nie chcę o tym jednak teraz gadać, nie mówiliśmy też o tym na zgrupowaniach. Czy trener chciałby jednak celowo osłabiać reprezentację? Sytuacja Boenisch-Wawrzyniak nie jest może idealnym przykładem, ale Perquis, Polanski czy Obraniak byli dla Smudy lepsi od swoich konkurentów. Nigdy nie usłyszałem od szkoleniowca, że na mnie liczy, słyszałem za to do różnych osób, że czeka na byłego już obrońcę Werderu.


- Polska piłka jest w takim miejscu, jak pokazują to ostatnie mecze w europejskich pucharach. Nie będę robił z siebie głupka i mówił, że tak nie jest. Poza Legią, która walczyła do ostatnich minut, reszta zespołów dosyć łatwo odpadła. Oprócz mojego klubu, reszta była poza burtą prawie od razu. W zeszłym roku mieliśmy z kolei dwa zespoły w fazie grupowej Ligi Europy, ale teraz nie dzieje się za dobrze.


- Nie próbuję nawet zrozumieć wszystkich decyzji klubu. Jestem tak naprawdę zwykłym pracownikiem Legii i nie muszę tego rozumieć. Jeden człowiek powiedział mi kiedyś, że nie jestem nikim ponad pracownikiem, który przychodzi po pensję, tak samo jak człowiek, który przygotowuje murawę. Dlatego nie powinienem się wywyższać i jest w tym sporo prawdy.


- Nacho Novo był świetnym kolegą, ale jego transfer nie wypalił, nie ma co ukrywać. Ismael Blanco mało grał i znaczy to, że nie przekonał do siebie trenera. Kiedy odchodził „Ryba”, „Komor” i „Wizir”, to wszyscy byli zadowoleni z nowych transferów, panowało zdumienie nazwiskami. Kiedy już nie wyszło, to wszyscy zaczęli to krytykować. 

Polecamy

Komentarze (2)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.