Jan Mucha: Nie chcę odchodzić z Legii za darmo
16.10.2009 04:25
- Pogoda była fatalna. I boisko też. Nie wiem, czemu tak się stało. Przecież od tygodnia było wiadomo, jaka będzie pogoda, że będzie zimno i śnieg. Powinno być włączone podgrzewanie murawy i wszystko przygotowane. Coś takiego nie powinno się zdarzyć - mówi o środowym meczu Polska - Słowacja, bramkarz Legii i naszych południowych sąsiadów, <strong>Jan Mucha</strong>.
Po powrocie do Bratysławy świętowaliście sukces?
- Powrót do Bratysławy też przebiegł z problemami. W Katowicach w ogóle nie było boardingu, nikt nie chciał nas odprawić. Kłótnie trwały dwie godziny. Nikt nie wiedział, że będzie podstawiony samolot i trzeba nas odprawić. Nie wiem dlaczego. Premier Słowacji był na pokładzie, a zdarzyło się coś takiego. Szczerze mówiąc, było mi trochę przykro.
Na świętowanie nie było czasu?
- Nie, było bardzo fajnie w samolocie. Jak wspomniałem, wracaliśmy z premierem. Potem mieliśmy też taką wspólną małą imprezkę, więc na spokojnie uczciliśmy sukces.
Na co stać Słowaków w finałach? Polska ostatnio kwalifikowała się do turniejów, ale grała w nich słabo.
- Nie będę mówił, na co nas stać. W tym momencie jedziemy do RPA, to jest dla nas najważniejsze, i musimy się dobrze przygotować. To jest mundial - najważniejsza impreza piłkarska na świecie. Dla nas to coś historycznego.
Był pan już kiedyś w Afryce?
- Nie, to mój pierwszy wyjazd. Poza tym wybieram się też do Dicksona Choto, do Zimbabwe na wakacje. Jeszcze nie wiem, czy przed turniejem, czy po.
A jak wyglądają pana rozmowy z Legią w sprawie kontraktu?
- Prowadziliśmy rozmowy w zeszłym tygodniu. Na razie nic nowego się nie zdarzyło. Ja negocjuję kontrakt. Jeśli uda się dojść do porozumienia, to będę szczęśliwy. A jeśli nie, to chciałbym, żeby klub ustalił jakąś sumę odstępnego w styczniu. Mam kontrakt do czerwca i nie chcę odchodzić z Legii za darmo.
- Powrót do Bratysławy też przebiegł z problemami. W Katowicach w ogóle nie było boardingu, nikt nie chciał nas odprawić. Kłótnie trwały dwie godziny. Nikt nie wiedział, że będzie podstawiony samolot i trzeba nas odprawić. Nie wiem dlaczego. Premier Słowacji był na pokładzie, a zdarzyło się coś takiego. Szczerze mówiąc, było mi trochę przykro.
Na świętowanie nie było czasu?
- Nie, było bardzo fajnie w samolocie. Jak wspomniałem, wracaliśmy z premierem. Potem mieliśmy też taką wspólną małą imprezkę, więc na spokojnie uczciliśmy sukces.
Na co stać Słowaków w finałach? Polska ostatnio kwalifikowała się do turniejów, ale grała w nich słabo.
- Nie będę mówił, na co nas stać. W tym momencie jedziemy do RPA, to jest dla nas najważniejsze, i musimy się dobrze przygotować. To jest mundial - najważniejsza impreza piłkarska na świecie. Dla nas to coś historycznego.
Był pan już kiedyś w Afryce?
- Nie, to mój pierwszy wyjazd. Poza tym wybieram się też do Dicksona Choto, do Zimbabwe na wakacje. Jeszcze nie wiem, czy przed turniejem, czy po.
A jak wyglądają pana rozmowy z Legią w sprawie kontraktu?
- Prowadziliśmy rozmowy w zeszłym tygodniu. Na razie nic nowego się nie zdarzyło. Ja negocjuję kontrakt. Jeśli uda się dojść do porozumienia, to będę szczęśliwy. A jeśli nie, to chciałbym, żeby klub ustalił jakąś sumę odstępnego w styczniu. Mam kontrakt do czerwca i nie chcę odchodzić z Legii za darmo.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.