Jan Mucha: Spróbujemy dogonić Wisłę
22.01.2008 08:40
- Skoro już wpadłem w oko trenerowi słowackiej kadry, to muszę zrobić wszystko, żeby nie puszczać goli w lidze i zadomowić się w reprezentacji na dłużej. Nie zależy mi na tytule najlepszego bramkarza ligi, czy pobiciu rekordu minut bez straty gola. Ważne, żebyśmy spróbowali dogonić Wisłę, chociaż będzie to niezmiernie trudne zadanie. - przekonuje słowacki bramkarz Legii <b>Jan Mucha</b>
- Spodziewał się pan powołania do reprezentacji Słowacji?
- Po cichu od dawna liczyłem, że dostanę szansę gry w kadrze. Tym bardziej, że w słowackiej reprezentacji nie ma zdecydowanego numeru jeden. Selekcjoner Jan Kocian od dawna wiedział, że gram w Legii i nieźle sobie radzę. W końcu zostałem zauważony.
- Liczy pan na występ w towarzyskim spotkaniu z Węgrami?
- Będzie ciężko. Znalazłem się w 30-osobowej kadrze, ale oprócz mnie jest jeszcze trzech innych bramkarzy. Przede mną daleka droga, żeby regularnie grać w reprezentacji.
- Wiele zależy od pana występów wiosną w barwach Legii.
- Skoro już wpadłem w oko trenerowi słowackiej kadry, to muszę zrobić wszystko, żeby nie puszczać goli w lidze i zadomowić się w reprezentacji na dłużej. Nie zależy mi na tytule najlepszego bramkarza ligi, czy pobiciu rekordu minut bez straty gola. Ważne, żebyśmy spróbowali dogonić Wisłę, chociaż będzie to niezmiernie trudne zadanie.
- Zabraknie pana na drugim zgrupowaniu klubu.
- Dojadę do Alicante z opóźnieniem, ale nie mam wątpliwości, że będzie warto. Proszę mnie zrozumieć, przez dwa lata w Legii głównie odpoczywałem i ciągle jestem głodny gry. Do niedawna siedziałem na ławce, a w pierwszym składzie występował regularnie Łukasz Fabiański. Dopiero od pół roku gram często, ale nie ma mowy o żadnym zmęczeniu.
- Ale dzień odpoczynku podczas zgrupowania się przydał?
- To była dla wszystkich miła odmiana. Mieliśmy okazję zobaczyć skały Gibraltaru, kupić rodzinie pamiątki. Taki luźniejszy dzień na pewno wszystkim dobrze zrobił, lepiej przygotujemy się do sezonu, a moja żona będzie mieć nową biżuterię (śmiech).
- Jak ocenia pan skład naszej grupy eliminacyjnej do mistrzostw świata?
- Szykuje się wyrównana walka do ostatniego meczu. Będzie wiele ciekawych spotkań, z podtekstami jak choćby mecze Słowacji z Czechami. Sądzę, że Słowacja będzie liczyła się w walce o awans. Przecież i tak nie mamy nic do stracenia.
- Chciałby pan zagrać przeciwko Polsce?
- Oczywiście. Z Polakami gramy trzeci i ostatni mecz w grupie. Jesteście faworytami, ale jeśli tylko wystąpię w tych spotkaniach, postaram się zatrzymać polskich napastników. To byłoby coś pięknego.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.