Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jan Urban: Ebi, nie bój się!

Mariusz Ostrowski

Źródło: Gazeta Wyborcza

30.11.2007 08:47

(akt. 21.12.2018 16:23)

Sidemnaście lat wspominamy hat tricka trenera Legii <b>Jana Urbana</b> na Santiago Bernabeu. - Wystarczy! - mówi trener Legii przed sobotnim meczem Real Madryt - Racing Santander, w którym może zagrać <b>Euzebiusz Smolarek</b>. - Racing przegrać nie musi, tylko czy starczy mu wiary w siebie i odwagi? - zastanawia się Jan Urban, kiedyś gwiazda ligi hiszpańskiej. - Ma silną obronę, a z kolei ta formacja w Realu gra niepewnie. Trzeba to wykorzystać i to będzie zadanie Ebiego.
Dla Realu mecz z Racingiem to przystanek między spotkaniami w lidze Mistrzów. W sobotę mają obowiązek przespacerować się po zespole z Santander. Dla Smolarka i Racingu mecz na Santiago Bernabeu to jedno z wydarzeń sezonu. Potrafili pokonać Valencie, więc... W grudniu 1990 roku Urban strzelił trzy gole na Santiago Bernabeu, a jego Osasuna wygrała z Realem Madryt 4:0. - To już 17 lat? Do licha - mówi Urban. - Pewnie, że wspominam, takiego meczu się nie zapomina. Ale nawet gdybym ja zapomniał, dziennikarze mi przypominają. Przez lata robili to Hiszpanie, teraz Polacy przy okazji gry Smolarka. Od 1990 roku, gdy tylko Osasuna grała z Realem, dziennikarze hiszpańscy zawsze przypominali sobie o mnie tak samo jak my w Polsce o Bońku przed meczami z Belgią. Tamten pojedynek jest dla Osasuny historyczny. To skromny klub, który nieczęsto wygrywa wysoko na wyjeździe. A co dopiero na Santiago Bernabeu. Dlaczego Osasunie udało się pobić Real tak wysoko? - Nic nam się nie udało - komentuje Urban. - Byliśmy lepsi od początku do końca. W tamtym sezonie Osasuna miała chyba najmocniejszą drużynę w swojej historii. Porównywalną z Realem z Hierro, Butragueno i Buyo. Do końca sezonu biliśmy się o czołowe miejsca. Znaliśmy swoją siłę, jechaliśmy na Santiago Bernabeu nie po to, żeby przetrwać jak wiele innych drużyn, ale po zwycięstwo. I od razu pokazaliśmy, że jeśli ktoś powinien się bać, to oni. A Real jak to Real, zlekceważył nas na początku i stracił gola. Wtedy ruszył do przodu i stracił kolejnego, bo my nie mieliśmy zamiaru być dłużni. Kibice Realu są bardzo wymagający, szybko się niecierpliwią, zaczęli od wspierania swoich, ale przy 0:2 już buczeli. Po meczu były ostre gwizdy, a na koniec brawa dla nas. Racing Santander to tak samo skromny klub jak Osasuna. - Nie mam zamiaru radzić Ebiemu, jak zdobyć w Madrycie hat tricka. Mogę tylko powiedzieć, że najważniejsze to nie bać się - mówi Urban. - Jeżeli drużyna Racingu się nie przestraszy, to może być dobrze. Wiadomo, jakie Real ma gwiazdy. Indywidualnie są od drużyny Smolarka silniejsi. Ale oni kilka razy w tym sezonie zaczynali mecz zdekoncentrowani i musieli odrabiać straty. Trzeba wykorzystać ich rozkojarzenie na początku, a potem nie ulęknąć się perspektywy zwycięstwa. Jak oni ruszą, to niech Racing wciąż gra odważnie. Taki jest klucz do sukcesu. Nie wiem tylko, czy zespół z Santander na to stać. Klub Smolarka nie przegrał ośmiu ostatnich meczów w lidze, ale też Real wygrał w tym sezonie na Santiago Bernabeu wszystkie spotkania. Bukmacherzy mają jednego faworyta. - Czyli sytuacja jak zwykle, wszyscy stawiają na Real. A wiadomo tylko tyle, że czyjaś seria zostanie przerwana. Może Realu? - zastanawia się Urban. - Nasi piłkarze niewiele sukcesów odnoszą teraz za granicą, polski gol na takim legendarnym stadionie bardzo by się przydał, bo będzie pokazywany we wszystkich telewizjach świata. To by była dobra promocja naszej piłki, nie tylko Ebiego. 17 lat wspominamy bramki Urbana.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.