Jan Urban: Feta przeszła wszelkie wyobrażenia
05.06.2013 07:20
Przeżył pan kiedyś coś takiego?
- Świętowałem już z kibicami, bo przecież trzy razy byłem mistrzem Polski z Górnikiem. Ale tym razem było tyle ludzi. Tyle dymu, że nie było widać gdzie kończy się ten korowód kibiców... Coś dla czego warto pracować. To nie jest moje pierwsze mistrzostwo. Z najstarszymi juniorami Osasuny też zdobyliśmy tytuł. Przyjemnie było patrzeć, jak coś, co się buduje przynosi efekty, a kilku chłopaków z tamtej drużyny gra potem w Prmiera Division - bracia Miguel i Javier Flano, Fran Moreno, czy David Lopez, który potem został sprzedany do Bilbao, a teraz gra w Brighton. Ale to mistrzostwo to zupełnie coś innego.
A największa przeszkoda w drodze do tytułu?
- To nie był moment, ale cała pierwsza runda. Mieliśmy dwóch napastników. W szóstej kolejce wypadł Marek Saganowski. Zostaliśmy tylko z Danijelem Ljuboją. Gdyby przydarzyła mu się jakaś kontuzja, nie wiem jak byśmy sobie poradzili. To było z naszej strony nierozsądne, by doprowadzić do sytuacji, gdy mamy tylko dwóch piłkarzy na tę pozycję.
Nie zdziwiło pana, że podczas rozdania nagród na Gali Ekstraklasy Danijela Ljuboi zabrakło wśród trzech najlepszych napastników sezonu i w ogóle nie znalazł się w szóstce najlepszych piłkarzy?
- Trochę zdziwiło. Z jednej strony trudno się kłócić z werdyktem wydanym przez piłkarzy i trenerów. Było wielu, którzy zasługiwali na nominację. Ale Danijel to piłkarz w ekstraklasie niepowtarzalny. Inny, który dodawał jej jakości.
Bartosz Bereszyński został wybrany odkryciem sezonu. To pan bardzo chciał go w zespole, wymyślił mu nową pozycję. To trochę też nagroda dla pana?
- Piłka jest sportem drużynowym, wzajemnie próbujemy sobie pomagać. O to w tym wszystkim chodzi. Bartek jest piłkarzem, który na boisku daje z siebie wszystko. Ja mogłem mu dać tylko szansę, on ją wykorzystał. Gra w podstawowym składzie. Jest powoływany do reprezentacji młodzieżowych, a teraz do tej pierwszej. To sukces każdego trenera, który choć trochę przyłożył rękę do tego, by dany piłkarz się rozwinął. To nie tak, że sam mu wymyśliłem przesunięcie do obrony. Rozmawialiśmy, przyznał, że już jeden z trenerów go tam próbował i nie wyglądało to źle. Przestawienie się nie sprawiło mu żadnego problemu. Ale on cały czas może grać w pomocy. Gry na skrzydle przecież nie zapomniał.
Zapis całej rozmowy z trenerem Janem Urbanem na Warszawa.sport.pl
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.