Jan Urban: Jedziemy tam, żeby wygrać!
27.10.2007 09:10
- Mamy problem z utrzymaniem wszystkich zawodników w wysokiej formie. Porażka z Odrą zabolała nas bardzo, nikt nie zakładał przegranej z nimi u siebie. Trener Skorża przywrócił dobrą atmosferę w szatni Wisły oraz przyjemność gry zawodnikom doświadczonym, jak Głowacki, Baszczyński, czy Kosowski. Wiemy, że 8 pkt. odrobić będzie trudno, ale nie jest to strata nie do odrobienia. Mam pomysł jak zastąpić Vukovicia i decyzję już podjąłem. Wszystko jest już poukładane. Żeby zremisować, trzeba chcieć wygrać. My jedziemy tam, żeby wygrać - zapowiedział na konferencji prasowej trener Legii <b>Jan Urban</b>.
Jak wygląda sytuacja kadrowa?
- Na dzień dzisiejszy nie jesteśmy jeszcze pewni, czy będzie mógł zagrać Inaki Astiz. Sytuacja może się zmienić, także będziemy zmuszeni poczekać do jutrzejszego treningu. Po nim będę rozmawiał z Inakim i jeśli będzie on gotów do gry to oczywiście pojedzie do Krakowa i zagra. Jeśli tak nie będzie, to będziemy musieli zadecydować, czy w ogóle zabierać go do kadry, czy też pojedzie z nami ale nie będzie grał, a wejdzie gdy będzie taka konieczność. Jeśli chodzi o pozostałych zawodników to wszyscy są do dyspozycji.
- Zawsze biorę wszystkich zawodników pod uwagę. Miałem po drodze mecz z Groclinem i muszę powiedzieć, że większość zawodników zagrała bardzo dobrze. To mi zawsze służy informacją na których zawodników mogę liczyć. Wielu z nich przekonało mnie, że mogą jechać na mecz do Krakowa. Jednak muszą pamiętać, że nie mamy kontuzji a na mecz możemy zabrać jedynie 18 zawodników. Bywa, że tak jak u nas było ostatnio, zawodnik zagra dobrze i uważa, że może pojechać na mecz ligowy, a jednak nie łapie się do osiemnastki i musi czekać na kolejną szansę. Taka sytuacja też może być z Burkhardtem.
Marek Zieńczuk zapowiada strzelenie Legii gola.
- To normalne, że Zieńczuk tak mówi. Ma znakomitą passę i chciałby ją podtrzymać. To zawodnik bardzo doświadczony i wie, że skoro jest w wysokiej formie, to musi to wykorzystać, bo wiecznie tak nie będzie. Wisła ma mnóstwo zawodników mogących rozstrzygnąć mecz. Nie będziemy się koncentrować tylko na Zieńczuku, ale zdajemy sobie sprawę, że jest to zawodnik często decydujący o zwycięstwie tego zespołu. Gdy strzela swoją pierwszą bramkę, to Wisła z reguły wtedy wygrywa swoje mecze. Na pewno ktoś kto będzie go musiał kryć, lub będzie blisko niego, będzie musiał zwrócić na niego uwagę. Marek jest w słodkim wieku swojej kariery i strzela takie bramki, że czasem bym nie uwierzył, że potrafi takie gole zdobywać. On sam wie, ze taki moment w karierze trzeba umieć wykorzystać i on to robi znakomicie.
Mówi się, że Zieńczuk być może zagra w obronie?
- Głowacki nie będzie grał w tym meczu, wiec trudno powiedzieć jak trener Skorża skonstruuje linie obrony. To jednak już nie nasza sprawa. Wydaje się, że gra na boku obrony w tym momencie, gdy Zieńczuk potrafi strzelać bramki i zalicza asysty na obronie nie będzie wykorzystaniem pełni jego możliwości.
A jak to jest z regularnością w drużynie? Na przykład napastników?
- Często o tym rozmawialiśmy. Czy indywidualnie, czy choćby na konferencjach prasowych. Ja i sami zawodnicy mamy problemy z utrzymaniem piłkarzy w wysokiej formie. Zawodnik powinien zagrać siedem meczów dobrze i potem ma prawo mieć zniżkę formy, bo bardzo trudno jest utrzymywać wysoką formę przez całą rundę. Nasi zawodnicy potrafią zagrać w jednym meczu bardzo dobrze i wtedy ich państwo chwalicie, a w następnym już słabo i wtedy ich ganicie. Brakuje im tej stabilnej formy. Grzelak potrafi w meczu przeciwko Groclinowi, który grał w zupełnie dobrym składzie strzelić trzy bramki. Strzelić trzy gole nie jest prostą sprawą nawet w sparingu. Wiemy, że ona ma potencjał i że to potrafi, jednak na dzień dzisiejszy nie potrafił poradzić sobie z tym, by mieć stabilną formę. To samo mogę powiedzieć na temat Takesure Chinyamy.
Jaka była reakcja na mecz z Odrą? Psychika nie wytrzymuje na meczach przed pełną publicznością?
- Porażka z Odrą bolała nas i to bardzo. Nikt nie wyobrażał sobie że możemy stracić punkty i to tu u siebie. Wydawało się, że jesteśmy zespołem nie mającym żadnych wahań formy jeśli chodzi o grę, a przecież takie wahania były na początku sezonu. Zdawało się, że jesteśmy zespołem ustabilizowanym i że możemy przegrać jakiś mecz, ale w stylu jak przeciwko Lechowi czy Koronie. Nie można wszystkiego wygrać, ale jeśli się już przegrywa, to trzeba go przegrać w odpowiednim stylu. Na pewno tak było. Natomiast z Odra i kiepski styl i przegrana, praktycznie nie można nikogo za ten mecz wyróżnić. Mam nadzieję, że wyciągnęliśmy z tego meczu wnioski, bo takie porażki kosztują bardzo drogo. Obyśmy nie myśleli na koniec sezonu, że właśnie ten mecz nas kosztował osiągniecie celu. Wnioski należy wyciągnąć także z Poznania. Uważam, że niektórych zawodników przerósł ten mecz. Jest to tylko i wyłącznie moje zdanie. Zawodnik zawsze może powiedzieć: ja się nie bałem, po prostu tak wyglądał ten mecz, ale wszystko się ułoży. Na pewno był to mecz w którym kibice pomogli Lechowi wygrać, bo sam mecz był bardzo wyrównany. Było w nim wiele szachów. Widać było, że każda z drużyn czeka na swoją szansę. Myśmy nie grali tego co zwykle, Lech nie grał jak gra zwykle na swoim boisku, ale miał jedną szansę i ją wykorzystał. Przed meczem mówiło się, że kto pierwszy strzeli bramkę ten wygra mecz i tak się stało. Nie uważam, że taka sama sytuacja może wystąpić w Krakowie. Z tym, że ja czasami mogę się mylić w tych opiniach. Jeśli zawodnik jest pewien swoich umiejętności, to nie ma się czego obawiać. To sama przyjemność grać w takim meczu, gdzie jest tak dużo widzów i jest taka atmosfera. Wiemy jak trudno się koncentrować na mecze Pucharu Ligi, gdzie tych kibiców jest o wiele mniej niż na lidze. Wiemy też jak przyjemnie się gra przy komplecie kibiców, jak np. jest to w Anglii. Należy się cieszyć, że Legia w tym sezonie jest bardzo atrakcyjnym zespołem i przyciąga wielu kibiców na stadiony rywali. Jednak nie chcemy, by Legia była takim zespołem który przyciąga na stadiony komplety widzów i przegrywa. A tak było w Kielcach i w Poznaniu. Mam nadzieję, że to się zmieni.
- Każdy mecz jest zupełnie inny. W Poznaniu nie było łatwą sprawą stworzenie sobie tych sytuacji strzeleckich, bo Lech grał ostrożnie w defensywie. W meczu z Odra myśleliśmy że pójdzie nam dość łatwo i to kwestia czasu jak przeciwnik się otworzy i strzelimy bramki. Stało się inaczej i to my straciliśmy bramkę. Pierwsza połowa to była katastrofa. Ta gra, tyle długich piłek nie graliśmy we wszystkich pozostałych meczach, to wszystko było niewytłumaczalne. Mimo to, w drugiej połowie graliśmy już to co zawsze, jednak brakowało nam precyzji. Chcieliśmy za szybko odrobić te straty. Do tego zabrakło precyzji, która jest niezbędna przy mokrym szybkim boisku i piłce. Stąd też tyle błędów w podaniach i błędów niewymuszonych, bo przecież Odra nie grała aż takim presingiem, czy agresywnym kryciem. Nie jest łatwo odmienić się w trakcie meczu, gdy podeszło się do niego na ludzie.
Legia przegrała już trzy mecze, wszystkie po 0:1. Czy już to analizowaliście? Czy jeśli Legia pierwsza traci bramkę, to przegrywa?
- Mnie się wydaje, że to 0:1 to zbieg okoliczności. Każdy z tych meczów był zupełnie inny. Z Odrą graliśmy bardzo słabo, ale nie można rozpamiętywać tego co było. Mamy materiał do przeanalizowania. Analizowaliśmy nasze stałe fragmenty gry – uważam, że tutaj mamy duży problem. W większości tych meczów przeciwnicy zagrażali nam właśnie po stałych fragmentach. do nadrobienia. Bodajże z tych pięciu straconych bramek, trzy straciliśmy po stałych fragmentach. To nas kosztuje zbyt dużo i w tym elemencie musimy poprawić nasze krycie i naszą koncentrację. Jest wiele meczów gdzie Legia jest zespołem przeważającym. I przeciwnik nie jest w stanie stworzyć sobie sytuacji. Tak było na początku sezonu, teraz już tak nie jest. Największym zagrożeniem są dla nas stałe fragmenty gry, bo przeciwnik atakuje nas największą ilością zawodników. Szczególnie przeciwnicy z dolnej części tabeli na takie sytuacje czekają. Oni też analizują naszą grę i wiedzą, że właśnie w tych elementach mają swoją szansę. Tego możemy się spodziewać nadal, bo wciąż są to momenty, w których przeciwnicy strzelają nam bramki.
Jakie największe osiągnięcie miał podczas pracy w Krakowie trener Wisły?
- Skorża był w stanie wszczepić taką przyjemność gry dla zawodników doświadczonych typu Baszczyński, Kosowski, czy Głowacki. Ci zawodnicy znów cieszą się grą i grają to na co ich stać. Na pewno skonsolidowanie tej ekipy poprzez wprowadzenie dobrej atmosfery miało wielki wpływ na wyniki. Ja nie miałem żadnych wątpliwości, że potencjał Wisły był również w poprzednim sezonie bardzo duży, ale coś działo się w szatni. Teraz znów jest wszystko dobrze, wszyscy oni znów odżyli. Na przykład taki Paweł Brożek, który teraz strzela tyle goli, a w poprzednim sezonie miał z tym wiele problemów. Także Sobolewski czy Cantoro znów są tymi zawodnikami, którzy kiedyś zdobywali tytuły i grali bardzo dobrą i widowiskową piłkę. W tym jest bardzo duża zasługa Skorży. Wisła gra piłkę bardzo dojrzałą. Wiele jest meczów, w których ona wcale nie przeważa. Mecze są bardzo wyrównane, ale oni są cierpliwi i wiedzą, że będą mieć swoją szansę. Są cierpliwi i efektywni, co potwierdzają wyniki. Na dzień dzisiejszy ich gra jest bardzo efektywna.
Czy należy się spodziewać piłkarskich szachów, czy hura ataku ze strony Wisły?
- Trudno mi powiedzieć który to będzie z meczów – mam na myśli mecze z Lechem, czy z Koroną. Szybko strzelona bramka może doprowadzić do meczu takiego jak w Kielcach. Tam drużyna Kolportera stworzyła sobie dużo sytuacji, jak również i my, chociaż mecz zakończył się tylko wynikiem 0:1. Jeśli ta bramka nie padnie szybko to możemy się spodziewać meczu jaki był w Poznaniu. Był to ciekawy mecz gdzie był pressing i agresja. Mecz mógł się podobać, choć sytuacji podbramkowych faktycznie nie było dużo.
Dziś tracicie pięć punktów do Wisły, a w wypadku porażki będzie już osiem punktów do odrobienia. Myślicie o tym?
- Można się bawić w gdybanie, ale wtedy można mówić, że gdybyśmy wygrali z Odrą, to byłoo by pięknie, a tak... Wiemy, że trudno byłoby odrobić tak dużą stratę jak 8 punktów. Ale nie jest to strata nie do odrobienia. Przykładem są Wisła i Korona. My od nich byliśmy już też daleko, a jednak Korona wygrała z nami i są przed nami. Mieliśmy 4 punkty przewagi nad Wisłą, a teraz można powiedzieć, ze tracimy 9, bo były 4 punkty dla nas a jest 5 straty. Wszystko jest możliwe. W przerwie zimowej dużo się może zdarzyć. Nie każdy dobrze się przygotowuje i trafia z formą, czasem przeprowadza się nieudane transfery.
Jaki wynik was interesuje?
- Żeby zremisować trzeba chcieć wygrać. My jedziemy do Krakowa po to żeby wygrać.
- Mam pomysł jak zastąpić Vukovicia i decyzję już podjąłem. Nie czarujmy się, nie jest to taka wielka tajemnica. Wszystko jest już poukładane.
Czy jest coś, czego zazdrości Pan trenerowi Skorży?
- Na razie niczego Skorży nie zazdroszczę, chociaż jest on bardziej doświadczonym trenerem. Miał okazję pracować przy reprezentacji, a i w lidze już coś osiągnął. Ma dobrą reputację, na którą ja dopiero pracuję.
Grzegorz Mielcarski wypowiedział się ostatnio, że Legia zawdzięcza swoją pozycję dobremu terminarzowi. Co Pan na to?
- Znów wracamy do tego terminarza? Gdyby terminarz był taki dobry i łatwy to i z Odrą powinniśmy wygrać. Nie jest tak łatwo wygrać siedem meczów. Jeśli ma on taką opinię, to jego problem. Mnie jego opinia ani ziębi ani parzy. Gdybym miał przywiązywać większą wagę do każdej nieprzychylnej opinii, to głowę miałbym nieźle spuchniętą...
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.