Jan Urban o sytuacji na trybunach Legii
13.09.2007 21:45
My, jako drużyna, ze swojej strony nic lepszego nie możemy zrobić, tylko starać się jak najlepiej grac, by w końcu to wszystko się przełamało. Żebyśmy kiedyś nie żałowali, że kurde była fajna szansa zrobić coś fajnego, a jednak sami sobie żeśmy przeszkadzali. Ja wiem, że każdy tutaj musi bronić swoich interesów. Ja nie wiem, kto tutaj ma rację. W pewnym sensie jesteśmy między młotem a kowadłem. Trudno mi powiedzieć, jak to można rozwiązać, ale wszyscy chcemy tego samego – dopingu na stadionie Legii - apeluje trener Legii Warszawa, <b>Jan Urban</b>.
Trwa konflikt między klubem a kibicami. Atmosfera w czasie meczu nie jest taka jak dawniej. Czy ma Pan jakiś pomysł na to, aby ją poprawić?
- Wszyscy byśmy chcieli, aby na meczach Legii Warszawa taka oprawa była. Taka jak była w tamtym sezonie. Widziałem wiele meczów Legii nagranych, które miałem możliwość oglądania. Rzeczywiście ta atmosfera na trybunach może być wspaniała. Ten konflikt trwa. Na pewno ani wy, ani my nie chcielibyśmy, aby na stadionie Legii Warszawa ani na innych stadionach byli chuligani. Wydaje mi się, że ten konflikt w taki czy inny sposób, prędzej czy później się rozwiąże. Wszystkich nas to interesuje. My, jako drużyna, ze swojej strony nic lepszego nie możemy zrobić, tylko starać się jak najlepiej grać, by w końcu to wszystko się przełamało. Żebyśmy kiedyś nie żałowali, że kurde była fajna szansa zrobić coś fajnego, a jednak sami sobie żeśmy przeszkadzali. Ja wiem, że każdy tutaj musi bronić swoich interesów. Ja nie wiem kto tutaj ma rację. W pewnym sensie jesteśmy między młotem a kowadłem. Trudno mi powiedzieć, jak to można rozwiązać, ale wszyscy chcemy tego samego – dopingu na stadionie Legii.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.