Jan Urban: Wiem, jak dogonić Wisłę

- Ma pan już pomysł na to, jak poprawić skuteczność? - Nie można poświęcić całego treningu zajęciom strzeleckim. Są dni, kiedy zawodnicy oddają na treningach wiele strzałów i wychodzi im to naprawdę bardzo dobrze. Muszą jednak nauczyć się prezentować swoje umiejętności w czasie meczu, kiedy dochodzi stres i trzeba zachować zimną krew. - Naprawdę wierzy pan w to, że krakowianie nagle zaczną gubić punkty, a wy będziecie wygrywać mecz za meczem? - Tak, możemy Wisłę dogonić! Krakowianie mają w swoich szeregach bardzo doświadczonych piłkarzy, ale i nam takich nie brakuje. Gramy inaczej. Oni bardziej ostro, my kombinacyjnie. Czeka nas mnóstwo pracy w przerwie zimowej. Będzie ona jednak wystarczająco długa, żebyśmy zdążyli wyeliminować mankamenty w grze. - Gracie bez dopingu, a do tego prezesi zapowiadają, że zimą nie sprowadzą gwiazd, bo ważniejsza jest budowa nowego stadionu i boisk treningowych. Nie jest pan przygnębiony? - Najbardziej zasmuciło mnie coś innego. To, że pozwoliliśmy sobie na aż dwa potknięcia na własnym boisku. Strata pięciu punktów w meczach z Odrą i Jagiellonią to dla nas zbyt duży luksus. Jeśli chcemy rywalizować z Wisłą i Koroną, to nie możemy sobie pozwalać na takie wpadki! Zwłaszcza, że nie wywalczyliśmy żadnych punktów w meczach z drużynami z czołówki.