Jan Urban: Wolałbym jechać na EURO jako piłkarz
01.02.2008 02:18
- Sikora myśli o wyjeździe zagranicznym. Poza tym on dużo kosztuje, taniej wychodzi sprowadzić kogoś z zagranicy. Temat Żewłakowa był, ale on zdecydował, że zostaje w Belgii. Z nimi nie wyszło, ale cały czas myślimy o innych. Tylko z myślenia nie zawsze dużo wynika - wyjaśnia kwestie wzmocnień drużyny w trwającym okienku transferowym szkoleniowiec Legii Warszawa, <b>Jan Urban</b>.
Na każdym kroku podkreśla pan, że potrzebny jest napastnik. Tymczasem minął styczeń, a Legia nie dokonała żadnego transferu! Co się dzieje?
- Widzę, że już wszyscy się tym martwią, a ja chyba najmniej (śmiech). Jestem realistą, bo kto puści w zimowym okienku napastnika, który strzela dużo bramek? Szukam piłkarza, który gwarantuje po 10-15 goli. Takiego nam potrzeba.
Zamiast supertransferów z Afryki, wyszedł wielki niewypał.
- A czy ja mówiłem, że znam tych piłkarzy? Przecież wcześniej nikt ich nie widział. Z trójki zawodników z RPA przekonał nas tylko Mario Booynsens.
Nowych piłkarzy szukacie w Afryce lub w Hiszpanii. Dlaczego te kierunki?
- Bo rynek hiszpański znamy najlepiej. W tym kraju okienko zimowe jest już zamknięte, więc jest szansa dla nas, bo nie wszyscy tam znaleźli klub.
Ale bez wzmocnień Legia nie dogoni Wisły, a w dodatku ofensywę zapowiada Lech. Poradzi pan sobie z tą presją?
- Gonimy Wisłę, ale nie zapominamy o Lechu, który nas ściga. A co do presji, to... jest w Hiszpanii. Przyjeżdżasz i od razu kilka razy w tygodniu jesteś w gazetach. W Pampelunie nie mogłem przejść ulicą, iść z żoną na kolację, bo kibice wciąż mnie zaczepiali. W Warszawie mam spokój. Zresztą rzadko wychodzę na miasto. Legia - dom, oto moja trasa (śmiech).
Jesienią miał pan mnóstwo cierpliwości do Piotra Gizy. Marnował sytuacje, a miał pewne miejsce. Za to lekką ręką zrezygnował pan ze Smolińskiego i Burkhardta.
- Nad Gizą pracuję. Nie wymagam od niego strzelania goli. Ważne, by potrafił zachować zimną krew pod bramką. Tak jak kiedyś ja to robiłem na boisku. A rezygnacja z piłkarzy to zawsze nieprzyjemny temat, ale czasem trzeba podjąć taką decyzję.
Na zgrupowaniu w Hiszpanii pojawił się właściciel Legii, Mariusz Walter i...
- ...nie był zadowolony z tego, co zobaczył. Wytłumaczyłem mu, że akurat nie wystąpiła ta właściwa drużyna. W sparingu, który widział, zagraliśmy słabo, ale prosiłem szefa, żeby nie brał sobie tego do serca (śmiech).
Jest pan szczęściarzem, bo już wie, że pojedzie na EURO 2008. Spodziewał się pan, że znajdzie się w kadrze na mistrzostwa?
- Trener Leo Beenhakker zrobił mi niespodziankę, ale wolałbym jechać jako piłkarz...
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.