Jarzębowski gra do końca
23.01.2009 19:59
Na początku popołudniowego treningu, niegroźnego urazu doznał bramkarz Legii <b>Jano Mucha</b>. Później, na szczęście już nie było podobnych zdarzeń. Zawodnicy trenowali grę z kontrataku, który kończył się dośrodkowaniem w pole karne i, albo strzałem na bramkę, albo paradą któregoś z bramkarzy. W końcu szkoleniowcy podzielili piłkarzy na trzy drużyny, które zagrały ze sobą turniej. Żółci wygrali z pomarańczowymi po golu <b>Kamila Majkowskiego</b>. Następnie niebiescy zwyciężyli żółtych także 1:0 po bramce <b>Takesure Chinyamy</b>.
<br>- <a href=fotoreportaz.php?id=709 class=link>Fotoreportaż z treningu</a>
W wielkim finale spotkały się dwie zwycięskie ekipy czyli żółci z niebieskimi. Ci drudzy od początku mocno przycisnęli i stwarzali sobie mnóstwo sytuacji bramkowych. Jednak to żółci objęli prowadzenie po wzorowo wyprowadzonym kontrataku zakończonym celnym strzałem Macieja Rybusa. Niebiescy się jednak nie poddali i na 5 sekund przed końcem wyrównali za sprawą Tomasza Jarzębowskiego. Dogrywka była toczona na strzały z 16 metrów. Ostatecznie zwyciężyła ekipa niebieskich.
Po treningu o pomoc rehabilitanta Jerzego Somowa poprosił Maciej Iwański. Masażysta omal nie skręcił karku "Iwankowi", ale przyniósł ogromną ulgę. - Trochę mnie zawiało i pojawił się nieprzyjemny ból. Ale już jest dobrze - powiedział "Ajwen". Z pomocy masażysty na każdych zajęciach korzysta Brazylijczyk z polskim paszportem Roger Guerreiro. - Roger a ty rano z panem Jurkiem, popołudnie z panem Jurkiem. Daj w końcu spokój panu Jurkowi - żartował sobie Dickson Choto.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.