Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jednonożność absolutna

Robert Balewski

Źródło:

23.03.2007 23:55

(akt. 23.12.2018 17:03)

Gdy oglądamy mecze – zaznaczam mecze – to znaczy nie spotkania polskiej ligi czy tym bardziej Pucharu Ekstraklasy, tylko jakiś prawdziwy mecz, na przykład w europejskich pucharach bez udziału polskich drużyn, czy spotkanie jakiejś zachodniej pierwszej ligi, to zachwycamy się poziomem gry, walką, taktyką, płynnością akcji i techniką zawodników. Tych, którzy oglądają przy okazji polską kopaną nieodmiennie zadziwia to, że piłkarze biegają bez przerwy, są szybcy, sprawni i oddają mnóstwo strzałów na bramkę. Mnie natomiast zawsze zaskakuje, że zawodnicy zachodnich drużyn są w jakiś niepojęty sposób w stanie podać piłkę, a zwłaszcza oddać silny i precyzyjny strzał tą nogą, do której leci piłka i nie jest to dla nich istotne, czy jest to noga prawa czy lewa i którą z nich mają mocniejszą. Bo patrząc na przykład na Legię Warszawa mam nieodparte przekonanie, że gra i oddawanie mocnych i celnych strzałów dowolną, a nie tylko mocniejszą kończyną dolną, jest umiejętnością tajemną, pochodzenia niewątpliwie kosmicznego. Ireneusz Zawadzki powiedział kiedyś, że Roger Guerreiro ma lewą nogę z Brazylii i prawą z Burkina Faso. Patrząc na poczynania Rogera i jego zachowania w sytuacjach strzeleckich mam wrażenie, że ambasada tego afrykańskiego państwa powinna po takim stwierdzeniu wystosować notę protestacyjną, gdyż wypowiedź „Kiero” prawdopodobnie obraża poziom piłki nożnej w tamtejszym kraju. Roger woli bowiem wykonać trzysekundowy taniec nad futbolówką pozwalający na zmianę położenia ciężaru ciała i dać sobie w rezultacie odebrać piłkę niż oddać strzał prawą kończyną dolną, która najwyraźniej wyrosła mu wyłącznie do podpierania. We wczorajszym spotkaniu Maciej Korzym mało się nie przewrócił usiłując dostosować rytm swojego biegu do uderzenia lewą nogą, choć logika i prawa fizyki nakazywały mu oddanie strzału nogą prawą. Podobnie przezabawnie wygląda to w przypadku Marcina Smolińskiego – w takiej sytuacji odbywa się swoisty taniec nóg połączony z rozpaczliwym drobieniem w miejscu, mającym na celu równoczesne utrzymanie równowagi i dojście do piłki akurat tą nogą, którą umie się grać w piłkę. Trudno się dziwić – oddanie strzału niewłaściwą kończyną w najlepszym przypadku kończy się podaniem piłki bramkarzowi, a regułą jest spudłowanie o kilka metrów. Przy mocniejszej próbie uderzenia nie tą nogą co trzeba futbolówka mogłaby zapewne wylądować na linii autowej. Przypadki takie w Legii to zresztą norma – bodaj jedyny chwalebny wyjątek pod tym względem w stołecznej drużynie stanowi Marcin Burkhardt. O mankamentach gry słabszą nogą poszczególnych piłkarzy Legii trenerzy wiedzą chyba od momentu, w którym dany zawodnik trafił do klubu. Zadziwiające jest natomiast, że żaden trener nie robi nic, by ową tragiczną jednonożność zmienić i zmusić piłkarzy do używania drugiej kończyny dolnej do gry w piłkę, zamiast podpierania się. Piłkarze naszej ligi – w tym Legii – kopią piłkę całe życie wyłącznie jedną nogą (gdzie te czasy, gdy porządnie wyszkolonemu Tomkowi Sokołowskiemu – starszemu rzecz jasna – oddanie strzału prawą czy lewą nogą nie robiło różnicy). Zawodnik mający jedną nogę jest czytelny jak druk napisany czterdziestopunktową czcionką – wiadomo którą nogą wyjdzie na strzał lub którą będzie podawał, którą kończynę blokować, na którą wchodzić wślizgiem. Nic więc dziwnego, że legioniści oddają zaledwie po kilka strzałów w światło bramki w meczu, a strzałów celnych z dystansu prawie nie oglądamy – po prostu każdy obrońca rywali wie, na którą nogę się ustawić i którą blokować. A jeszcze bardziej spektakularne porażki jednonożnych piłkarzy obserwujemy w europejskich pucharach, gdy grająca wbrew wszelkim znanym nam z polskiej ligi zasadom jedenastka piłkarzy zachodniego klubu, którym żadna noga w grze nie przeszkadza, sprawia dotkliwe manto naszym Oranżadowo-Ekstraklasowym piłkarskim inwalidom. I choć wszyscy to widzą, to jakoś nikt najwyraźniej tak banalnego i podstawowego błędu w wyszkoleniu technicznym większości zawodników nie zamierza naprawiać. Ale czego można wymagać od obecnych trenerów polskich klubów czy trenerów sekcji młodzieżowych, którzy sami w dużej części byli niegdyś jednonożnymi piłkarzami?

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.