News: Jesień 2011 – pomocnicy

Jesień 2011 – pomocnicy

Piotr Jóźwiak

Źródło: Legia.Net

26.12.2011 21:22

(akt. 12.12.2018 10:25)

<p>Przed minioną rundą druga linia Legii uchodziła za mocno wybrakowaną i nierówną. Do zbierających pochwały Miroslava Radovicia, Ariela Borysiuka i Ivicy Vrdoljaka, sztab szkoleniowy chciał latem dokooptować klasowego rozgrywającego oraz błyskotliwego skrzydłowego. Koniec końców, brak gotówki spowodował status quo wśród pomocników, a dana nieco z konieczności szansa drugoplanowym piłkarzom, w większości przypadków została przez nich wykorzystana.</p>

 

W porównaniu z poprzednimi rozgrywkami, Alejandro Cabrala zastąpił Moshe Ohayon, który na Łazienkowską trafił w glorii najskuteczniejszego pomocnika izraelskiej Ligat Ha'al. Skuteczność i doświadczenie Izraelczyka miały zagwarantować Wojskowym kilka punktów więcej. Niestety, były kapitan Aszdod S.C. przyjechał do Warszawy pod koniec okienka transferowego i nie udało mu się już odbudować przygotowania fizycznego. Pod tym względem ewidentnie odstawał nie tylko od kolegów z zespołu, ale również od swoich rodaków z Hapoelu Tel Awiw. Wydaje się, że to właśnie zupełnie nieudana pierwsza połówka potyczki z grupowym rywalem w Lidze Europy zadecydowała o braku kolejnych szans od trenera Skorży. Na obronę Ohayona trzeba jednak zaznaczyć, że w sparingach z niżej notowanymi zespołami imponował wyszkoleniem technicznym, a raz nawet popisał się fenomenalną bramką zza połowy.


Jesienią znakomicie prezentowało się trio: Ariel Borysiuk, Miroslav Radović oraz Maciej Rybus. Pierwszy z nich „czyścił” pole gry i był fundamentem większości błyskotliwych akcji pozostałego duetu.


Borysiuk znacznie poprawił grę w destrukcji, zwłaszcza właściwe ustawienie i tradycyjnie już posyłał kilkudziesięciometrowe crossy  prosto na „nos” partnerów z zespołu. Cały czas jednak brakowało mu gola strzelonego z dystansu, choć próbował wiele razy. Nagrodą za wytrwałość, a dla kibiców potwierdzeniem tej umiejętności „Vizira”, była potężna bomba w Lubinie. Paradoksalnie, najlepszy mecz 20-latek z Białej Podlaskiej rozegrał w Kielcach, gdzie wraz ze swoim mentorem „Aco” Vukoviciem wzbili się na poziom niedostępny dla kolegów z obu drużyn. Jeśli Ariel utrzyma formę z tych zawodów, to wiosna będzie jego ostatnią rundą w Legii i trafi do mocniejszego zespołu niż Udinese….


Pod koniec maja wydawało się, że Miroslav Radović osiągnął właśnie apogeum swoich możliwości. Strzelał, podawał, dryblował… Na jesieni Serb powtórzył dokładnie to samo, ale był jeszcze skuteczniejszy. Aktywnie wspierał go w ofensywnych poczynaniach rodak, Danijel Ljuboja - razem siali popłoch w defensywnych formacjach ligowych i europejskich rywali, co zaowocowało kilkunastoma golami. O klasie „Radko” świadczy fakt, że nawet gdy na boisku był niewidoczny, to wystarczyło zostawić go bez opieki na dosłownie moment, a piłka spadała mu pod nogi, by po chwili zatrzepotać w siatce.


Maciej Rybus minioną rundę rozpoczął jako rezerwowy. W poprzednich rozgrywkach brakowało mu bowiem błysku, co ograniczało jego spory ofensywny potencjał i wpływało na krytyczne opinie ekspertów. Skąd więc tak dobra postawa w obecnym sezonie 22-letniego skrzydłowego? „Ryba” to rzadki w Polsce przykład zawodnika, który jest zarówno „szybkościowcem”, jak i „wydolnościowcem”. Po raz pierwszy od dłuższego czasu udało mu się uniknąć poważniejszych urazów w okresie przygotowawczym - w ten sposób mógł dobrze przygotować się do rundy pod kątem fizycznym i pewniej poczuć się w szatni. Drugim aspektem przyczyniających się do wybuchu formy najlepszego asystenta wśród legionistów była fantastyczna bramka zdobyta w meczu ze Spartakiem. Oby ta fala moskiewskiego sukcesu porwała go aż do kadry na Euro 2012…


O drugie miejsce w środku pomocy, obok Ariela Borysiuka, walczyli Ivica Vrdoljak z Januszem Golem. Ciężko osądzić, który z nich spisał się lepiej. Chorwat w zeszłym sezonie bardzo wysoko zawiesił sobie poprzeczkę, dlatego oczekiwano od niego odgrywania wiodącej roli w zespole także jesienią. A bywało różnie. Gra kapitana przypominała sinusoidę: były lepsze i gorsze momenty. Na jego obronę należy dodać, że przez sporą część rundy występował z kontuzją mięśni brzucha, a jeśli już był na boisku, to niekoniecznie na swojej nominalnej pozycji. Nie do przecenienia była jednak jego rola w szatni. „Ivo” to typ przywódcy, ma znaczny wpływ na to, jak szybko zaadaptowali się w wyjściowej jedenastce wychowankowie Akademii – Michał Żyro i Rafał Wolski.


Równie chimeryczny jak Vrdoljak był jesienią Janusz Gol. Początek rundy to najlepsze chwile dla piłkarza sprowadzonego zimą z Bełchatowa, a „złota” bramka w Moskwie spowodowała, że hit „Janusz Gol allez, allez” trwale zapisał się w kibicowskim śpiewniku. Niestety, od października Gol notował występy poniżej swoich możliwości - wróciły demony z wiosny, czyli niechęć do podjęcia ryzykownej decyzji i brak strzałów z dystansu. Z pewnością w stabilizacji formy nie pomagały mu częste wyjazdy na zgrupowania kadry, gdzie u Smudy grywał w najlepszym przypadku ogony.


Miniona runda na zawsze pozostanie w pamięci Rafała Wolskiego, Michała Żyro oraz Daniela Łukasika. Każdy z nich ciężką pracą na treningach i zadowalającą postawą w sparingach zapracował sobie na częstsze szanse od trenera Skorży, a w pojedynku z Widzewem to właśnie „Wolak” i „Żyrko” wpisując się na listę strzelców, przesądzili o zwycięstwie ekipy z Łazienkowskiej. Należy pamiętać, że wychowankowie Akademii są dopiero na początku swoich karier i nie należy ich zagłaskać. Młodych piłkarzy należy oceniać po momentach, a nie na podstawie całej rundy, więc cieszy fakt, że każdy z nich miał swoje przysłowiowe pięć minut i zaprezentował w nich swoje atuty. W ten sposób mamy kapitalnego dryblera Wolskiego, dobrego w grze tyłem do bramki Żyro, a także walecznego i przebojowego Łukasika.


Udane wprowadzenie do zespołu utalentowanej młodzieży na dalszy plan zepchnęło Manu. Portugalczyk, choć sezon rozpoczął od dwóch trafień przeciwko Cracovii, zakończonej już rundy nie zaliczy do udanych. Oprócz sukcesów rywali do miejsca w składzie, z gry wykluczały go przewlekłe urazy.W związku z tym, w grudniu doszło do sprzedaży szybkiego jak wiatr skrzydłowego, co zarówno klubowi, jak i samemu piłkarzowi powinno wyjść na dobre. Chiński kierunek wydaje się dość egzotyczny, ale doceniając jego ambicję i wolę walki, należy życzyć mu powodzenia.


Z nieobecności Manu raczej nie skorzysta Jakub Kosecki, który podjął już decyzję o wypożyczeniu. Kto wie, jak potoczyłyby się jego losy, gdyby nie kontuzje odniesione w trakcie okresu przygotowawczego? Pewnie otrzymałby więcej okazji do zaprezentowania się na boisku, niż zaledwie kilkadziesiąt minut…


Jak będzie wyglądała druga linia Wojskowych wiosną 2012 roku? W klubie rozpatruje się odejście Jakuba Koseckiego na zasadzie wypożyczenia do ŁKS-u. Bliski powrotu do Izraela jest z kolei Moshe Ohayon, choć możemy być pewni, że ściągnięty już w jego miejsce z Młodej Ekstraklasy Dominik Furman, wypełni tę lukę z nawiązką. Mocny strzał, świetne prostopadłe podanie i umiejętność wykonywania stałych fragmentów gry powodują, że pochodzący z Szydłowca pomocnik jest w stanie rzucić rękawicę starszym kolegom. A trzeba również pamiętać o innych młodych, którzy pojadą na obozy przygotowawcze i będą chcieli przekonać sztab szkoleniowy do swoich umiejętności. Albert Bruce, Aleksander Jagiełło, Bartosz Żurek, Michał Kopczyński – radzimy przyglądać się tym zawodnikom!

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.