Legia - Zagłębie Josue Pesqueira
fot. Jan Szurek

Josue: Feio zasłużył na kredyt zaufania

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: goal.pl

21.09.2024 12:50

(akt. 21.09.2024 12:51)

- Zawsze będę kibicem Legii i zawsze będę jej życzył tytułu. Teraz prowadzi ją Goncalo Feio. Choć obaj jesteśmy Portugalczykami, to nie spotkaliśmy się przed jego przyjściem do Legii. Po tym co zobaczyłem w Legii, jestem jednak pełen uznania dla niego. Napisz to proszę dużymi literami: MAM OGROMNY SZACUNEK DO FEIO. Zawsze był fair wobec mnie, a ja wobec niego. Po drugie, jego treningi, pasja, komunikacja z piłkarzami. Bardzo mi zaimponował. Wiedzą, zaangażowaniem, podejściem. Uważam, że to już bardzo dobry trener, a kiedyś będzie trenerem wielkim - opowiada były kapitan Legii Josue w rozmowie z serwisem goal.pl.

- Przed przyjściem do Legii miałem w sercu jeden klub. FC Porto. Ale teraz mam dwa, bo doszła Legia. Tylko że trzeba pamiętać, że Legia jest wielka, wielkością jej kibiców. To fani stanowią o jej wielkości i sile. Wystarczyłoby, żeby nie pojawiali się na stadionie, aby można się było przekonać, jak wiele klub traci. O tym trzeba pamiętać, o tym ludzie pracujący w Legii muszą pamiętać. W Legii pracują ludzie, których darzę szacunkiem i tacy, których takim szacunkiem nie darzę. Według mnie niektórzy pracują tam bardziej po to, aby się chwalić innym, że pracują w Legii, a w rzeczywistości ich pomoc nie jest wielka. Ale mówiąc o tym szacunku, nie chcę powiedzieć, że Legia to złe miejsce. Nie, broń Boże! Jak powiedziałem, aż do śmierci będę jej kibicem. OK, nie jestem już piłkarzem Legii, nie jestem kapitanem, ale legionistą zostanę do końca. A to, że niektórych tam nie darzę szacunkiem, to w jakimś sensie normalne. W każdym miejscu tak jest. Nie wszyscy muszą się lubić. Ty też masz na pewno w pracy ludzi, których nie cenisz, czy nie lubisz.

- Moje relacje z dyrektorem sportowym Legii? Nie mam żadnych relacji z dyrektorem sportowym Legii. Natomiast, żeby była jasność. Klub ma właściciela, prezesa, dyrektora sportowego, szefa skautingu. Pewni ludzie prowadzą Legię po swojemu, podejmują takie decyzje, jakie uważają za słuszne. Josue piłkarz to w pewnym sensie “produkt”. I ci ludzie mają prawo chcieć zastąpić ten produkt innym. Może lepszym, może po prostu innym. Życie.

O obecnej Legii i Goncalo Feio

- Niezręcznie mi o pewnych sprawach mówić, bo zespół prowadzi Goncalo Feio, do którego mam ogromny szacunek. Ale jedna rzecz… Jaki był wynik niedawnego meczu Legia – Raków? Przegraliśmy 0:1. A po meczu widziałem 2-3 piłkarzy Legii, którzy szeroko się uśmiechali. Również do kamery. Powiem szczerze, że w mojej idei przywództwa, w mojej mentalności to się jednak nie mieści. Po opuszczeniu stadionu każdy może robić, co chce. Ale tam, w środku, na murawie… Powiem tak: mnie porażki Legii bardzo bolały. W głowie, w sercu… I to okazywałem.

- Jak można sprzedać piłkarza w ostatni dzień okienka, gdy walczysz o wynik tu i teraz? Nawet jeśli to były dobre pieniądze… Legia potrzebuje goli, bo gole dają punkty. Kto ich strzelił najwięcej w tym sezonie? Ano Kramer. Chodzi mi o to, aby patrzeć nie tylko na to co dziś, ale na to co będzie jutro, dalej. Co z tego, że dziś zarobię na Kramerze, skoro może się okazać, że jego goli mi braknie, aby odnieść sukces? W przyszłości chciałbym zostać trenerem. I marzy mi się praca w klubie, który myśli nie tylko o teraźniejszości, ale i o przyszłości.

- Uważam, że Feio zasłużył na kredyt zaufania. On sam wie, że ten zespół może i powinien grać lepiej. A co do Lecha. Widziałem skrót Lech – Jagiellonia. Przyznaję, Lech robi w tym momencie dobre wrażenie. To z jaką łatwością doprowadzali do sytuacji bramkowych, jak je wykorzystywali. Fajnie to wyglądało. Ale zdania nie zmieniam: wierzę, że Legia Feio może nie tylko Lecha dogonić, ale i przegonić.

Zapis całej rozmowy z Josue można przeczytać w serwisie goal.pl

Polecamy

Komentarze (36)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.